Ukraińska studnia bez dna
5 kwietnia 2014Obietnica przyznania Ukrainie przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) kredytu pomocowego pozwoli na krótkie wytchnienie, ale nic ponadto. Rząd w Kijowie może liczyć na przestrzeni najbliższych dwóch lat na 15-18 mld dolarów. Być może ta kwota zostanie jeszcze podwyższona do 27 miliardów. – To jest niezbędnie konieczne, żeby uratować Ukrainę przed bankructwem – oświadczył Rainer Schwickert z Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii. Bo obecnie kraj ten nie ma żadnych możliwości uzyskania pieniędzy na międzynarodowym rynku kapitałowym.
Gigantyczne zadłużenie
Rząd Ukrainy ocenia obecne zapotrzebowanie finansowe na 35 mld dolarów, a zadłużenie na 75 miliardów. Jest to więcej niż ¾ PKB Ukrainy.
- W minionych latach Ukrainie udało się jakoś wybrnąć z sytuacji, ale w przyszłości nie będzie to możliwe - ostrzegają wiedeńscy eksperci gospodarczy. Rezerwy walutowe kurczą się dramatycznie. W samym tylko przyszłym roku trzeba się liczyć z nowym zapotrzebowaniem na kredyty w wysokości od 10-15 mld dolarów, szacuje Raiffeisen Bank.
Oligarchowie i odpływ kapitału
Brak bezpieczeństwa prawnego, grasująca korupcja i zagrożenie ze strony Rosji sprawiają, że coraz mniej firm zachodnich inwestuje w tym kraju.
Oligarchowie kontrolują większą część gospodarki, prawie nie płacą podatków i deponują majątki w oazach podatkowych jak choćby na Cyprze. Miliardy ściągają do kraju tylko wtedy, gdy myślą o powiększeniu swego imperium.
- Gdyby udało się powstrzymać odpływ kapitału za granicę, byłby to już wielki plus – uważa ekonomista Boris Kuszniruk, od lat sprawujący funkcję doradcy rządu Ukrainy w kwestiach gospodarczych.
MFW żąda od Ukrainy nie tylko zwalczania korupcji. Ukraiński Bank Centralny ma przestać wspierać kurs narodowej waluty. Sprzężenie USD/UAH (hrywna ukraińska) doprowadziło również do tego, że rezerwy w obcych walutach stopniały od 2010 roku o prawie połowę.
Rosnące ceny gazu ziemnego
Na samej górze listy żądań MFW znajdują się cięcia świadczeń socjalnych celem ustabilizowania budżetu państwa a przede wszystkim likwidacja subwencjonowania gazu. Rząd Ukrainy już się tym zajął. W maju ceny gazu dla odbiorców prywatnych mają wzrosnąć o 50 procent, dla firm o 40 procent. Jednak wygląda na to, że ta decyzja spali na panewce. Rosyjski koncern gazowy Gazprom zlikwidował wszystkie rabaty na cenę gazu dla Ukrainy. Zatem ukraiński dostawca energii Naftogaz musi już od kwietnia płacić o 44 procent więcej za import gazu. Według Gazpromu ma to być kara za to, że Ukraina nie uregulowała długu z koncernem w wysokości ok. 2,2 mld dolarów. Import gazu ma też podrożeć, dlatego że dotychczasowa regulacja dotycząca systemu rabatowania, uwzględnia również prawo stacjonowania rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Krymie. Ponieważ Rosja wcieliła Krym do Federacji Rosyjskiej, Moskwa uważa, że rabat tym samym odpadł.
Grozi bezrobocie i drożyzna
Mieszkańcy Ukrainy będą musieli się nastawić nie tylko na wyższe ceny gazu. Rosja mogłaby podrożyć również inne towary importowane przez Ukrainę.
Tymczasem Boris Kuszniruk radzi rządowi, by na przykład wyżej opodatkował tytoń i alkohol.
Ceny rosną, a rząd, by spełnić warunki MFW, musi jednocześnie obniżyć świadczenia socjalne i zwalniać urzędników. Dziesiątkom tysięcy ludzi grozi bezrobocie. Trudne czasy czekają zwłaszcza ludzi mało zarabiających – konkluduje Boris Kuszniruk.
Z powodu żądań MFW obecny kryzys może się „krótkofalowo zaostrzyć” – przewiduje Rainer Schweickert – Ukraina i tak liczyła się już w tym roku ze spadkiem tempa wzrostu gospodarczego o 2,5 procent.
Klaus Dahmann DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik