SZ: Niemoc na Morzu Czerwonym osłabia wiarygodność UE
6 maja 2024„Unia Europejska jest dobra w produkowaniu robiących wrażenie zapowiedzi. Było tak także w lutym, gdy Europejczycy zdecydowali wysłać okręty wojenne na Morze Czerwone” - czytamy w komentarzu opublikowanym w poniedziałkowym (06.05.24) wydaniu dziennika „Sueddeutsche Zeitung”.
Gazeta przypomina, że flotylla pod unijną flagą miała tam chronić statki handlowe przed atakami ze strony jemeńskich milicji Hutich, którzy w odpowiedzi na wojnę Izraela z Hamasem zaczęli ostrzeliwać zachodnią flotę handlową na swoim wybrzeżu.
Europejska tarcza
„Europejska misja z dźwięcznie brzmiącą nazwą Aspides (po grecku: tarcza) nie miała być symboliczna ani prowadzona nie we własnym interesie. Przez Morze Czerwone przebiega jeden z najważniejszych szlaków handlowych świata. Wody, na których północnym końcu leży kanał Sueski, łączą Europę i Azję”.
Jak czytamy, to oczywiste, że leży w interesie krajów UE, aby statki handlowe mogły bezpiecznie poruszać się po Morzu Czerwonym. Dlatego rozpoczynając misję Aspides, Bruksela z dużą dozą pewności siebie ogłaszała, że w ten sposób przyczynia się do przywrócenia bezpieczeństwa żeglugi w strategicznie ważnym korytarzu wodnym.
Rozczarowująca rzeczywistość
„Rzeczywistość wygląda jednak o wiele mniej kolorowo. Co prawda unijne okręty, wśród nich do niedawna także niemiecka fregata Hesja, zestrzeliły liczne drony Hutich. Jednak zapał Europejczyków do rozsądnej obrony ich własnych szlaków handlowych i statków już najwyraźniej osłabł”.
Jak czytamy, dowódcy misji „już teraz muszą żebrać wśród krajów członkowskich o udostępnienie wystarczającej liczby okrętów”. Wygląda na to, że 27 krajów UE, z których większość posiada marynarkę wojenną, nie jest w stanie wystawić wspólnie 10 okrętów, o które proszą wojskowi.
„Czy to brak dobrej woli, czy niewystarczające możliwości – Europa znowu była mocna w zapowiedziach, ale potem ich nie spełniła”.
Brak wiarygodności
Komentator gazety dodaje, że niewiarygodność UE jest deprymująca i politycznie szkodliwa, ale nie jest niczym nowym. „Wystarczy spytać ukraińskiego artylerzystę, co o tym sądzi, gdy politycy w Brukseli obiecują, że Europa tym razem naprawdę rozkręci swój przemysł obronny i rzeczywiście wyprodukuje dostatecznie dużo pocisków. Słychać to od dwóch lat, ale jak dotąd to się nie zrealizowało”.
Autor teksty podkreśla, że skuteczna polityka bezpieczeństwa wiąże się ze zdolnościami wojskowymi, przynajmniej tak samo jak polityczną wiarygodnością. Unia Europejska chciałaby zaś być uważana za poważnego gracza w tej układance.
„Ale gdy Europejczycy nie są nawet w stanie, na dość bliskim i małym obszarze morskim, chronić ważnego dla ich gospodarczej pomyślności szlaku handlowego przed dronami dosć prymitywnej wojskowo milicji, to powinni raczej pożegnać się z tym wysoko zawieszonym celem” - czytamy w „Sueddeutsche Zeitung”.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!