Politolog: Polska ma wybór między demokracją a dyktaturą
10 lipca 2020W gościnnym komentarzu opublikowanym w piątek (10.07.20) w niemieckim dzienniku „Die Tageszeitung” (taz) Markus Linden pisze, że z politologicznego punktu widzenia, niedzielne wybory prezydenckie w Polsce nie będą zwykłym wyborem między dwoma kandydatami.
„Nie jest to zwykła konkurencja konserwatywnego i liberalnego kandydata i ich programów. Byłby to normalny proces przy zachowaniu zasad podziału władzy i gwarantowanych praw politycznych. Tak działa demokracja. W tym przypadku chodzi jednak o więcej, o zasadnicze rozstrzygnięcie systemowe: liberalna demokracja czy autorytarna dyktatura” - czytamy.
Linden, który jest profesorem nauk o polityce na uniwersytecie w Trewirze, ocenia, że jeśli Andrzej Duda pozostanie na stanowisku, to polska państwowość, tak jak węgierska, zostanie wystawiona na „dyktatorską przebudowę”, która od dawna podkopuje wspólnotę wartości Unii Europejskiej.
„Wyposażona w prezydenckie weto polska opozycja nie mogłaby wprawdzie całkowicie cofnąć procesu likwidowania demokracji, ale przynajmniej go utrudnić. Nie powinno się w tej sprawie zbytnio liczyć na Unię Europejską. Zbyt głośne były wiwaty Europy środkowej i wschodniej na cześć liberalnej gospodarczo szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen” - czytamy.
Zepsute demokracje
Autor zauważa, że w odniesieniu do Polski i Węgier przyjęło się używać określeń „zepsute” albo „nieliberalne” demokracje, jak wcześniej określano już Rosję. „Także w Polsce nie chodzi tylko o deficyty w postaci polityków atakujących mniejszości. Wprowadzone środki mają o wiele bardziej fundamentalny charakter. Państwowa telewizja nadaje w większości „partyjną reklamę”, a wymiar sprawiedliwości, za wyjątkiem kilku bastionów, jest pod kontrolą władzy wykonawczej” - przekonuje politolog.
Jego zdaniem o tym, jakiej tradycji ideologicznej hołduje PiS, świadczą publikacje na temat polityki i filozofii autorstwa europosła tej partii profesora Ryszarda Legutki. Linden przytacza prace Legutki, w których – jak ocenia – polski polityk „beszta” liberalizm i demokracje. „Legutko zwraca się przeciwko rzekomemu liberalnemu totalitaryzmowi postulującemu równość i prawa człowieka, prowadzącemu «liberalny blitzkrieg» przeciwko chrześcijańskiej spuściźnie” - czytamy.
Antypluraizm PiS-u
Zdaniem Lindena ten nowy narodowy-konserwatyzm znajduje swój odpowiednik w antypluralizmie PiS-u czy węgierskiego Fideszu. „Chodzi o identyfikację pomiędzy rządem i wyimaginowaną ludową wspólnotą, o agitację przeciwko prawom indywidualnym człowieka i prawom zbiorowym, o umocnienie rozumianej kulturowo wspólnoty pochodzenia, o metapolityczne zmiany obszaru języka i dyskursu, jak i o władzę” - pisze.
Politolog zwraca uwagę na odbywające się w Europie „Konferencje Narodowego-Konserwatyzmu” jak ostatnio w lutym w Rzymie. Jak pisze, do uczestników przemawiała tam wówczas ambasador Polski, „której nie przeszkadzało, że główny organizator broni «nacjonalizmu», a wśród zaproszonych gości jest włoska neofaszystka Georgia Meloni”.
Podsumowując autor stwierdza, że prób pokonania liberalnej, bazującej na podziale władzy demokracji w Unii Europejskiej, nie zatrzyma się tylko poprzez dyplomatyczne noty protestacyjne.