ONZ uchwala zakaz lotów nad Libią. Niemcy sceptyczni
18 marca 2011Tym samym Rada Bezpieczeństwa upoważniła kraje członkowskie do zastosowania "wszystkich koniecznych środków" potrzebnych do ochrony ludności cywilnej w Libii przed atakami z powietrza wojsk dyktatora tego kraju, Muammara Kaddafiego. Oznacza to także zgodę na ataki z powietrza. Mandat nie obejmuje użycia wojsk lądowych. Decyzja ONZ została przyjęta przez libijskich powstańców z radością. Wiceminister spraw zagranicznych Libii, Chalid Kaim, zasygnalizował gotowość do rozmów na temat zawieszenia broni.
Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania chcą natychmiast przystąpić do egzekwowania zakazu lotów. Premier Francji, Francois Fillon, powiedział, że Paryż przystąpi do działania "w ciągu kilku godzin". Także politycy w Londynie dają do zrozumienia, że brytyjskie siły powietrzne gotowe są do bombardowań. Bardziej powściągliwi są Amerykanie. Z informacji z kręgów rządowych w Waszyngtonie wynika, że pierwsze samoloty będą gotowe do akcji w najbliższą niedzielę (20.03) lub poniedziałek (21.03). Szef amerykańskich sił powietrznych gen. Norton Schwartz powiedział, że wyegzekwowanie zakazu lotów może potrwać nawet około tygodnia. Obserwatorzy spodziewają się, że także wiele państw arabskich pomoże Amerykanom i Europejczykom w akcji.
Zawieszenie broni?
Po ogłoszeniu decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ media cytują wiceministra spraw zagranicznych Libii. Według niego Trypolis gotowy jest do zawieszenia broni w walce z powstańcami. Najpierw muszą zostać jednak wynegocjowane warunki rozejmu. Na kilka godzin przed sesją Rady Bezpieczeństwa w sprawie Libii Kaddafi oświadczył, że jest zdecydowany w krótkim czasie odbić z rąk rebeliantów zajęte przez nich tereny. W czwartek wieczorem (17.03.11) dyktator oświadczył w telewizji, że decyzja w tej sprawie zapadła.
UE zadowolona, Niemcy sceptyczni
Unia Europejska z zadowolenie powitała rezolucję ONZ w sprawie Libii. Daje ona "jednoznaczny mandat członkom wspólnoty międzynarodowej, by zapewnić ochronę ludności cywilnej" - oświadczyli wspólnie prezydent Rady Europejskiej Herman van Rompuy i szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton.
Sceptyczni wobec rezolucji pozostają natomiast Niemcy. Szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle oświadczył w piątek rano (18.03.11) w Berlinie, że niemieccy żołnierze nie wezmą udziału w akcji wojskowej w Libii. Niemcy popierają zaostrzenie sankcji wobec Libii, ale "jesteśmy sceptyczni co do przewidzianej w tej rezolucji opcji interwencji wojskowej w Libii" - powiedział Guido Westerwelle.
Stanowisko to poparł także przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu Ruprecht Polenz. Odrzucił przy tym zarzuty, jakoby Niemcy byli odpowiedzialni za zwłokę w podjęciu decyzji w sprawie strefy zakazu lotów. "Gdyby Zachód chciał na własną rękę utworzyć taką strefę, zostalibyśmy oskarżeni o kierowanie się naszymi interesami". Polityk CDU dodał, że przy uchwaleniu rezolucji decydującą rolę odegrało stanowisko innych państw arabskich.
dapd, dpa, afp / Bartosz Dudekred. odp. Agnieszka Rycicka