Niemiecka prasa: Trump to kompromitacja dla republikanów
11 października 2016Boński „General- Anzeiger” zauważa: „Na koniec drugiej telewizyjnej debaty można stwierdzić, że Amerykanie 8 listopada będą musieli podjąć zasadniczą decyzję. Kandydaci, ich polityczne koncepcje i ich wyborcy stoją naprzeciwko siebie tak nieprzejednani, jak nigdy dotąd od końca wojny wietnamskiej. Dla Amerykanów i dla reszty świata, która śledzi z coraz większą zgrozą amerykańską walkę wyborczą, tygodnie do dnia wyborów będą męczącym, żenującym i brukającym demokratyczne procedury czasem”.
„Mindener Tageblatt" uważa: „Fakt, iż szacowna republikańska partia wystawia takiego kandydata jak Trump, należy oceniać jako kompromitację i bankructwo. To, że ten kandydat, pomimo prezentowanych codziennie niedopuszczalnych rzeczy, wciąż jeszcze ma szanse wygrania tych wyborów, wywołuje u każdego, choć trochę politycznie myślącego człowieka, głębokie zwątpienie. To, że ma on tę szansę, jest do zawdzięczenia także jego kontrahentce. Pomimo całej posiadanej wiedzy, doświadczenia i obycia, nie jest ona świetlaną postacią, która potrafi zarazić ludzi politycznymi wizjami jak niegdyś jej poprzednik Obama. To, że część społeczeństwa traktuje establishment z pogardą, jest także jej do zawdzięczenia”.
„Frankfurter Rundschau” zaznacza, że: „Republikański kandydat do fotela prezydenckiego Donald Trump zagroził swojej demokratycznej konkurentce Hillary Clinton, że wsadzi ją do więzienia, kiedy tylko wprowadzi się do Białego Domu. W ten sposób nowojorski biznesmen pokazał, jak pojmuje praworządność i demokrację i przekroczył następną czerwoną linię, która niegodna jest człowieka ubiegającego się o najwyższy urząd w USA. Jego groźba jest podważeniem zasady podziału władzy i brakiem zaufania do amerykańskiej konstytucji. Prezydent nie ma orzekać prawa, tylko go przestrzegać. Zamykanie w więzieniu politycznych przeciwników nie ma nic wspólnego z demokracją”.
Opiniotwórcza „Frankfurter Allgemeine Zeitung” nadmienia: „Do tej pory nie było mowy o poważnym problemie, przed którym stoi Trump, a mianowicie ludziach, którzy już teraz mogą głosować. W wielu stanach możliwe jest oddanie głosu osobiście albo listownie. Każdy potencjalny wyborca, który pod wpływem chwilowego rozczarowania z powodu takich ekscesów jak seksistowskie wypowiedzi na wideo, teraz już oddaje głos nie na niego, 8 listopada odbije się boleśnie na Trumpie. Trump wzmocnił swoją bazę w drugim pojedynku, ale jeżeli pojawią się jeszcze inne kompromitujące materiały, może on utracić niezdecydowanych wyborców i wtedy będzie musiał spisać na straty urząd prezydenta”.
"Tageszeitung” z Berlina pisze: „Oburzenie rozlegające się w obozie republikanów po seksistowskich wypowiedziach jest zakłamane. W gorącej fazie walki wyborczej wyraźnie widać, że tu nie chodzi już tylko o prezydenta – tu chodzi także o deputowanych, którzy chcą być znów wybrani i o gubernatorów, którzy chcą utrzymać swoje stanowiska. Podczas gdy po tej dziwnej postaci, jaką jest Trump, do tej pory brud spływał jak woda po gęsi, nie można powiedzieć tego o innych republikanach. Muszą się obawiać, że idąc w jego orszaku, także się zbrukają. Zaczynają obawiać się o własną władzę i o władzę republikanów w państwie”.
Opr.: Małgorzata Matzke