Niemcy też chcą jodu. Wątpią w bezpieczeństwo atomu
29 kwietnia 2016Po tym, jak belgijski rząd zadecydował o prewencyjnym rozdawaniu tabletek z jodem, tego samego zażądali właśnie mieszkańcy Akwizgranu i okolic. Miejscowe władze chcą prosić szefa MSW Nadrenii Północnej-Westfalii, by zgodził się na rozdystrybuowanie tabletek stanowiących obecną rezerwę. Tabletki miałyby trafić do apteczek mieszkańców Akwizgranu, którzy nie ukończyli 45 lat.
– Jod w tabletkach tak chroni przed napromieniowaniem, jak parasolka do drinków przed ulewą – miażdży pomysł Heinz Smital, ekspert Greenpeace ds. jądrowych.
Włodarze Akwizgranu podkreślają, że decyzja Belgów jest potwierdzeniem obaw zagrożenia promieniowaniem w przypadku poważniejszej awarii w belgijskich elektrowniach jądrowych, położonych mniej niż 100 km od niemieckiej granicy.
"Istnieją obecnie poważne zastrzeżenia co do bezpieczeństwa elektrowni po stronie belgijskiej". Niemcy nie są pewni położonej niedaleko Antwerpii, belgijskiej siłowni Doel, oraz Tihange, która znajduje się zaledwie 70 kilometrów od Akwizgranu.
Szef landowego MSW Ralf Jaeger (SPD) podważa sens prewencyjnej dystrybucji tabletek jodowych. Jego zdaniem w sytuacji kryzysowej obywatele i tak nie będą wiedzieli, gdzie je mają. Poza tym istnieją restrykcyjne zasady, dotyczące momentu zażywania ich po katastrofie, powiedział niemieckiej agencji prasowej dpa.
Tymczasem belgijska Wyższa Rada ds. Zdrowia chce rozszerzenia obszaru dystrybucji tabletek. Dotychczas tabletki miały być rozdawane jedynie w promieniu 20 kilometrów. Po zmianach miałoby to dotyczyć każdego obywatela mieszkającego w promieniu 100 kilometrów od elektrowni, powiedziała rzeczniczka rady. Potwierdza to raport opublikowany w dzienniku "La Libre Belgique". A ponieważ Belgia jest terytorialnie mała, tabletkę miałby otrzymać każdy obywatel.
Choroba popromienna może być skutkiem pochłonięcia pierwiastków i izotopów promieniotwórczych wraz z wdychanym powietrzem, pokarmem i wodą. Zażyte w odpowiednim momencie tabletki jodu mogą blokować ich przyswajanie przez organizm.
Ekspert Greenpeace nie pozostawia złudzeń i wzywa do całkowitego wyłączenia belgijskich elektrowni. Jego zdaniem to absurd, że belgijski rząd wprowadza "śmieszne" środki prewencyjne, zamiast sięgnąć po jedyne skuteczne metody przeciwdziałania zagrożeniom atomowym, mianowicie całkowite odejście od tej technologii produkcji energii.
dpa / Agnieszka Rycicka