1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Mój miły sąsiad - Adolf Eichmann

10 sierpnia 2010

Za czasów nacjonalistycznego reżimu posyłał Żydów do komór gazowych. Krótko po wojnie sprzedawał im jajka ze swojej farmy. O powojennej egzystencji Adolfa Eichmanna w Niemczech pisze tygodnik "Der Spiegel".

https://p.dw.com/p/OhUI
Po przegranej wojnie Eichmann zamienił mundur oficera SS na strój farmeraZdjęcie: AP

„Zbierał drewno i karmił kurczaki”. Tak w tygodniku „Der Spiegel” swoją opowieść o życiu ukrywającego się po wojnie w Niemczech hitlerowskiego zbrodniarza rozpoczyna autorka Eike Krenzel. Sąsiedzi osiadłego w Altensalzkoth na Pustaci Lineburskiej Adolfa Eichmanna przez długie lata zwracali się per „Otto Heninger”.

Jak to możliwe? Warunki do stworzenia nowej tożsamości, zaraz po zakończeniu wojny, były w Niemczech dość sprzyjające. Ludzi – jak czytamy w artykule „Der Spiegel” – zaprzątały podstawowe problemy życiowe. Dookoła pełno było pokaleczonych żołnierzy, włóczących się wypędzonych, uwolnionych jeńców wojennych. Dlatego też nikt nie zastanawiał się nad jednym mieszkańcem wioski, który spokojnie pędził swój żywot, karmiąc kury i rąbiąc drewno. Aż do chwili jego nagłego zniknięcia, nocą 1950 roku.

Adolf Eichmann Pass Argentinien
Papiery Ottona Heningera Eichmann zdobył bez kłopotówZdjęcie: AP

Kim jednak był ów spokojny sąsiad, który na Pustaci Lineburskiej spędził cztery lata, okazało się dopiero 10 lat później, w 1960 roku, po spektakularnej operacji przeprowadzonej przez Mossad. Akcja izraelskiego wywiadu w Buenos Aires zakończyła się schwytaniem jednego z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy nazistowskich. Rok później, dzięki transmisjom telewizyjnym procesu Eichmanna, także jego powojenni sąsiedzi przekonali się, kim naprawdę był Otto Heninger.

Mieszkańcy Altensalzkoth byli zszokowani, wspomina reakcje sąsiadów Eichmanna, alias Heningera, autorka artykułu. Eichmann kreując swoją nową tożsamość działał bowiem równie efektywnie, jak wtedy, kiedy planował i nadzorował zagładę Żydów w całej Europie. Po wojnie sam był ścigany. Wiosnę 1945 w austriackim Altaussee zaczął to, co potrafił najlepiej - zabierając się za zacieranie śladów po… Adolfie Eichmannie. SS – mann pożegnał rodzinę i swoich dotychczasowych zaufanych, by na kilka lat rozpocząć zabawę w ciuciubabkę.

„Der Spiegel” wylicza kolejne maski, które od 1945 roku zakładał Eichmann. Jako jeniec schwytany przez Amerykanów podawał się za Adolfa Bartha, starszego szeregowego Luftwaffe, a potem za oficera SS, Otto Eckmanna. Kreując nowe tożsamości musiał pamiętać o tatuażu SS pod pachą. Nie wytrzymał jednak nerwowo i postanowił uciec z niewoli. W ucieczce pomogła mu siostra zaprzyjaźnionego oficera SS, Nelly Krawitz. Eichmann uciekł do Hamburga, a po drodze „wyrobił” sobie u fałszerzy dokumenty zaświadczające, że jego imię i nazwisko na kolejne cztery lata to Otto Heninger.

NS-Kriegsverbrecher Adolf Eichmann
Nie udało mu się oszukać izraelskiego Mossadu - Eichmann na ławie oskarżonychZdjęcie: AP

Wprawdzie już w 1945, kiedy rozpoczęły się Procesy Norymberskie Eichmann myślał o ucieczce do Mekki nazistowskich zbrodniarzy – Argentyny, ale nie miał na to pieniędzy, Bo – jak czytamy w „Der Spiegel” - Eichmann miał też pewne zalety – nie przywłaszczał sobie na przykład majątku ofiar. Na kolejne lata wybrał więc leśniczówkę Kolenbach, zwaną przez miejscowych „wyspą”, bo podejrzanych mieszkańców było tam więcej. Miejscowi wspominali go raczej dobrze – „był uprzejmy, nigdy nie pił”. Jeśli już w jakiś sposób się wyróżniał, to mieszczańskim stylem bycia. Kiedy po bankructwie swojego pracodawcy zainwestował w kurzą farmę, „zdradzał” swoje „nie chłopskie” pochodzenie, np. grając na ganku na skrzypcach, opisuje tygodnik.

Interes ze sprzedażą jaj szedł głównemu organizatorowi Holocaustu całkiem nieźle, wśród jego klientów byli także Żydzi, którzy przeżyli pobliski obóz Bergen-Belsen. W końcu, w 1950 roku, uzbierał środki na sfinansowanie ucieczki do Argentyny. Poprzez tzw. „szczurze linie” Eichmann przedostał się do Argentyny jako Ricardo Klement. A mieszkańcy niemieckiego Altensalzkoth skojarzyli twarz byłego sąsiada dopiero wtedy, kiedy izraelska telewizja pokazała zdjęcia skazanego na śmierć zbrodniarza. Wyrok wykonano 31. maja 1962 roku.

"Der Spiegel"/Magdalena Dercz

red. odp.: Andrzej Pawlak