„Dobrze i bezpiecznie to już było [w Europie]” - ten i ponad pięćset trzydzieści innych komentarzy znalazło się pod poprzednim odcinkiem cyklu Europa jako dobre miejsce na Facebooku redakcji DW. Dziękuję!
W komentarzach przewijały się słowa „bezpieczeństwo” (i jego brak), „niszczenie” (w kontekście UE) oraz „migranci” (jako zagrożenie). Czytając miałem wrażenie, że wieloma piszącymi kierowały gniew, oburzenie oraz lęk o siebie i najbliższych.
Szanuję to. EUtopia daje możliwość wyrażenia złości na polityczne i społeczne otoczenie. Przecież kiedy bliska mi osoba dzieli się rozczarowaniem lub lękiem, wiem, że mi ufa. Chce, abym jej wysłuchał. I podał rękę, abyśmy potem ruszyli w innymi kierunku. Politycy, a także publicyści zastanawiający się nad przyszłością kontynentu, powinni robić podobnie.
Fundament wspólnej Europy
Na proces jednoczenia się Europy w drugiej połowie dwudziestego wieku też można spojrzeć przez pryzmat lęku i gniewu. Ojcowie założyciele UE (bo jak się wydaje praktycznie nie było kobiet w tym gronie) bardzo bali się, aby okropieństwa drugiej wojny już nigdy się nie zdarzyły. Tworząc skomplikowaną europejską biurokrację liczyli, że uniemożliwią powtórkę. Chcieli chronić, a nie ciemiężyć.
W tym samym czasie wielu obywateli Europy czuło złość pod adresem rodziców i dziadków, że w latach trzydziestych nie zapobiegli tragedii. Co więcej, aktywnie uczestnicząc w zbrodniach, zostawili swoim rodzinom straszliwą spuściznę. No bo jak to jest być żoną, mężem, dzieckiem czy wnukiem lub wnuczką mordercy?, kolaboranta?, zdrajcy?... I bynajmniej nie jest to tylko problem Niemców. Zachodzi obawa, że większość europejskich rodzin trzyma przysłowiowego trupa w szafie. Kto nie, niech pierwszy rzuci kamieniem...
W tym sensie fundamentem dzisiejszej wspólnej Europy są strach i gniew. Zepchnięte na margines siłami potężnej machiny biurokratycznej, ówczesnych żelaznych kurtyn i geopolitycznego porządku rodem z Jałty, dziś na nowo dominują myślenie polityczne wielu z nas.
A gdyby tak obrócić je na naszą korzyść? EUtopia zachęca bowiem, aby wykrzyczeć swój gniew, ale jak już się zmęczymy krzykiem, zaczerpnąć świeżego powietrza i porozmawiać, co chcielibyśmy dalej.
Granice bezpieczeństwa
Niezależnie od strachu przed powtórką horrorów wojny, wiele komentarzy wprost mówi o lęku przed migrantami. Strach dotyczy mniej lub bardziej wymuszonej zmiany reguł życia ze względu na „obcych”, którzy „narzucą” swoje zwyczaje albo będą bezpośrednio zagrażać fizycznie.
Ten lęk jest oczywiście starszy niż polityka Angeli Merkel. Harald Schmidt, popularny satyryk telewizyjny przełomu XX. i XXI. wieku, opowiadał dowcipy w rodzaju: „Krótkie ogłoszenie, które zawiera trzy kłamstwa? - Uczciwy Polak z własnym samochodem szuka pracy”. Chętnie zapytałbym pana Schmidta, czy rzeczywiście bał się wtedy, że jakiś Polak (czytaj: obcy) podprowadzi mu samochód i będzie narzucał swoje zwyczaje (np. powszechne zabieranie cudzej własności).
Co z perspektywy dwudziestu lat po przystąpieniu Polski do UE mówią statystki o kradzieżach samochodów przez obywateli Polski? Jeśli nawet pojawiały się problemy z rodakami łasymi na cudze auta, to otwarcie granicy między Polską a Niemcami nie spowodowało wzrostu liczby przestępstw. Przeciwnie, problem zniknął. Żarciki Haralda Schmidta straciły na popularności, a strach przez Polakami wyparował.
W tym kontekście pojawia się pytanie o granice zjednoczonej i bezpiecznej Europy. Gdzie zaczyna się, a gdzie kończy Europa? A może EUtopia, dobra Europa przyszłości, to ludzie uznający wspólne wartości, a nie ściśle określone terytorium?
Co o tym myślisz?
W comiesięcznym cyklu Redakcji Polskiej DW pod tytułem #EUtopia: Europa jako dobre miejsce zachęcam do szkicowania granic Europy. Czy na naszym kontynencie będzie dobrze, jak odgraniczymy się od innych? Od innych to znaczy od kogo dokładnie? A może przeciwnie, lepiej byłoby budować wspólnotę wartości otwartą na ludzi z całego świata?
Twoje przemyślenia także mogą zainspirować kolejne felietony. Wyślij nam swoją opinię lub skomentuj na Facebooku. EUtopia to po grecku dobre miejsce. Postawmy sobie ambitny cel, przywróćmy nadzieję na dobrą Europę.