Opera i "Playboy"
15 lipca 2011Rosyjsko-austriacka sopranistka Anna Netrebko występuje w towarzystwie przystojnych mężczyzn, towarzyszących jej na co dzień: basa-barytona Erwina Schrotta i tenora Jonasa Kaufmanna. "Dwoje to dobrze, ale troje - jeszcze lepiej" - powiedziała Netrebko podczas konferencji prasowej dotyczącej jej koncertowego tournée obejmującego m.in. występy przy Königsplatz w Monachium czy na Scenie Leśnej (Waldbühne) w Berlinie. Oprócz śpiewu widzowie mogą spodziewać się na scenie także układów choreograficznych.
Erwin Schrott, z pochodzenia Urugwajczyk, jest utalentowanym śpiewakiem, który ma nadzieję zabłysnąć obok swojej znanej na świecie partnerki. Obecnie udał się w trasę koncertową ze swoim najnowszym albumem zachęcającym do tanga. Jednak Netrebko zapewnia, że nie zatańczyłaby tanga w żadnym wypadku z ojcem swego syna Tiaga. Dodała, że jeśli chce on koniecznie zatańczyć, to tylko z zawodową tancerką. Sama chętnie zapewni podkład muzyczny w postaci wokalu.
Wielki koncert w wykonaniu dwojga artystów, Netrebko i Schrotta, odbył się 2 lipca w Kolonii w filharmonii wypełnionej do ostatniego miejsca.
Róż z playboyem
Liczni słuchacze, którzy filharmonię znają raczej z widzenia, przybyli na koncert "tylko z powodu Netrebko". Sopranistka popisywała się swoim pełnym, dojrzałym, ciemnobrzmiącym głosem. Śpiewaczka, która nieco schudła, zaprezentowała się w błyszczącej, wieczorowej sukni w kolorze czerwonym, którą potem zmieniła na różową. Erwin Schrott przechadzał się po scenie ze świeżo wydrukowanym wydaniem magazynu "Playboy" i zaśpiewał arię Leporella z opery "Don Giovanni" W. A. Mozarta. Program koncertu obejmował XIX-wieczny repertuar włoski.
Aż do ostatniego utworu Franza Lehara "Usta milczą, dusza śpiewa" publiczność nie kryła wszechogarniającej radości. Oklaskom nie było końca.
Dla fanów Netrebko wieczory rozrywkowe takie, jak ten ostatni w Kolonii, nie przyćmiewają uwielbienia dla ich idolki. Netrebko może być pewna, że jej tournee odbędzie się przy pełnej widowni. Nikt nie obawia się, że śpiewaczka, nawet ze wzglądu na swoją pozycję gwiazdy, mogłaby się szybko "zużyć", co przytrafiło się jej byłemu scenicznemu partnerowi Rolando Villazonowi. Kiedy głos odmówił mu posłuszeństwa, zaczął śpiewać meksykańskie pieśni ludowe. Netrebko to raczej nie grozi.
Anastazja Boutsko / Monika Skarżyńska
red. odp. Bartosz Dudek