Praca przymusowa w b. NRD nie jest jeszcze zamkniętym rozdziałem
22 czerwca 2014Najnowsze opracowanie Christiana Sachse przedstawione w Berlinie i dotyczące systemu pracy przymusowej więźniów politycznych w NRD, ukazują bezwzględny system działania scentralizowanej gospodarki socjalistycznej. Zakłady produkcyjne rywalizowały z sobą w walce o więźniów politycznych, jako o tanią siłę roboczą, która była trwałym elementem gospodarki planowej. Więźniowie zatrudniani byli najczęściej w kopalniach odkrywkowych węgla brunatnego oraz na enerdowskiej kolei. Musieli składać ręcznie lub demontować tory kolejowe, dźwigać drewniane podkłady. Liczba wypadków przy tych pracach była trzykrotnie większa, niż w przypadku pracowników cywilnych. Przy pomocy perfidnego systemu kar i wynagrodzeń wywierano na więźniów presję.
Życie w upodleniu
Edda Sperling trafiła do więzienia dla kobiet w Hoheneck pod koniec lat 70-tych, po tym, jak usiłowała zbiec z NRD. Kiedy aresztowano ją wraz z koleżanką w jednym z nocnych barów daleko od granicy, miała dopiero 24 lata. Skazano ją na 2 lata i 7 miesięcy więzienia. W więzieniu cierpiała głód i zimno. – Nawet, kiedy miałyśmy bóle głowy i tak musiałyśmy pracować – wspomina Edda ze łzami w oczach, która pracowała wtedy w zakładach silników elektrycznych. – Byłyśmy brudne, jak świnie, ale nie mogłyśmy się nawet wykąpać po pracy – opowiada była więźniarka. Niekiedy kobiety usiłowały umyć włosy ciepłą kawą.
Zachód wiedział, lecz milczał
Niektórzy wykupieni na wolność więźniowie opowiadali na Zachodzie o swoich cierpieniach. Jednak zarówno politycy, jak i przedsiębiorcy nie chcieli znać szczegółów dotyczących produkcji tańszej pościeli, aparatów fotograficznych lub mebli, które sprowadzali ze wschodnich Niemiec.
Koncern Ikea przyznał kilka lat temu, że korzystał z pracy przymusowej więźniów i dlatego sfinansował badania na ten temat sumą 120 tys. euro.
– Obojętne, gdzie te koncerny mają obecnie swoją siedzibę. Ponoszą odpowiedzialność moralną, również w sytuacji, kiedy z prawnego punktu widzenia mogą powiedzieć, że nie mają z tym nic wspólnego – stwierdził Rainer Wagner, były więzień polityczny NRD a obecnie prezes Zrzeszenia Organizacji Ofiar Reżimu Komunistycznego (UOKG).
Wyczerpujące wyjaśnienie
Opinii tej nie podziela szef Urzędu ds. Akt Stasi Roland Jahn. – Zanim zaczniemy mówić o odszkodowaniach, wszystko należy dokładnie wyjaśnić – przekonuje. Szczególnie sprawa indywidualnych odszkodowań jest wyjątkowo trudna: Sporne jest, czy więźniowie polityczni cierpieli bardziej, niż inni z powodu pracy przymusowej i czy odszkodowanie nie należałoby się wszystkim ofiarom pracy przymusowej w NRD. Mowa tu o tysiącach osób, które brutalnie wykorzystano.
Również Christian Sachse prowadzący badania na ten temat jest zdania, że dyskusja dotycząca pracy przymusowej w b. NRD jeszcze się nie zakończyła. Jednocześnie życzyłby sobie zwołania Okrągłego Stołu, przy którym znaleźliby się zarówno przedstawiciele gospodarki, jak i polityki oraz organizacji zrzeszających ofiary.
tagesschau.de / Alexandra Jarecka
red. odp.: Elżbieta Stasik