1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Broder w Die Welt: Zostawmy Polaków w spokoju!

21 lutego 2018

W Polsce istnieje tradycja antysemityzmu, jednak Niemcy nie powinni pouczać Polaków, ani prawić im morałów, lecz powinni poznać lepiej polską historię – pisze w środę komentator dziennika Die Welt Henryk Broder.

https://p.dw.com/p/2t27J
Henryk Broder w jarmułce na berlińskim Kudamie, w proteście przeciwko braku tolerancji wobec ludzi wyznania żydowskiego
Henryk Broder w jarmułce na berlińskim Kudamie, w proteście przeciwko braku tolerancji wobec ludzi wyznania żydowskiegoZdjęcie: dapd

Nawiązując do sporu o słowa premiera Morawieckiego o „żydowskich sprawcach”, Broder zaznacza, że jego rodzice należeli do około 10 proc. polskich Żydów, którzy przeżyli Holokaust. Przywołując wspomnienia swojej matki z obozu w Płaszowie, zwraca uwagę na naganne zachowanie części żydowskich policjantów, z których szczególnie jeden był „znajdującym przyjemność w maltretowaniu więźniów psychopatą”. Po wojnie polski sąd skazał go na karę śmierci.

„Sprawcy oferują swoim ofiarom miejsce w systemie, a ofiary przyjmują tę ofertę, ponieważ wydaje się ona być gwarancją przeżycia – złudną, ale jakby było lepszą niż śmierć w daremnym oporze” – tłumaczy Broder zaznaczając, że na tych zasadach funkcjonuje każdy system terroru, „od SS do IS”.

Odnosząc się do słów premiera Mateusza Morawieckiego o „żydowskich sprawcach”, Broder pisze, że są one „tak słuszne, jak twierdzenie, że zgwałcona kobieta uczestniczyła w gwałcie”. 

Żydowscy kolaboranci nie byli „sprawcami”

„Nie oznacza to, że stała się przez to 'sprawczynią'. To samo dotyczy żydowskich kapo i kolaborantów w systemie władzy III Rzeszy” – zastrzega publicysta. Jak zaznacza, dyskusję na ten temat można by w tym miejscu zakończyć, gdyby nie „coś nieprzyjemnego, czy wręcz obrzydliwego”. „W procesie stawania się ponownie dobrymi (ludźmi) Niemcy – celowo używając liczby mnogiej – nabyli najwidoczniej licencję do pouczania innych narodów i do prawienia im morałów” – pisze Broder.

Niemcy chcą pouczać innych

Niemcy – kontynuuje publicysta – uważają, że ich „prawem i obowiązkiem jest zwracanie innym uwagi, że postępują źle i mówienie im, jak powinni postępować”. W przypadku Polaków chodzi o przyjmowanie uchodźców przydzielonych im przez Brukselę. „Chcemy nie tylko eksportować na cały świat nasze samochody i czołgi, lecz także naszą kulturę powitania (migrantów)” – pisze Broder.

Publicysta zwraca uwagę, że Niemcy „importują agresywny antysemityzm”, co powoduje, że poruszanie się przez Żydów po pewnych dzielnicach z kipą na głowie staje się coraz bardziej ryzykowne, a równocześnie „uświadamiamy Polakom ich antysemityzm i wzywamy ich do rozliczenia się z historycznym dziedzictwem”.

Antysemicka tradycja w Polsce

Broder przyznaje, że w Polsce istnieje „długa tradycja antysemityzmu”, negowana aż do końca istnienia „Polski  Ludowej”. Od tego czasu „trochę jednak zrobiono”, a antysemityzm, zarówno historyczny, jak i współczesny „przestał być tematem tabu” – ocenia niemiecki dziennikarz. „A gdy polski premier mówi bzdury, Polacy nie czekają, aż zagranica zwróci im na to uwagę, lecz sami biorą w obroty swojego szefa rządu” – zaznacza.

Niemcy, uczcie się polskiej historii

Broder wytyka Niemcom „zadziwiający” brak podstawowej wiedzy o Polsce.  Niemcy nie wiedzą, ilu Polaków stawiających opór, czy też pomagających Żydom zginęło podczas nazistowskiej okupacji – ubolewa publicysta. Zaleca Niemcom, by odwiedzając Polskę zwrócili uwagę na liczne tablice na domach upamiętniające ofiary wojny.  

Polska trauma

„Polacy znajdują się pod wpływem silnej traumy” – uważa Broder. Z tego powodu mają poczucie własnej bezsiły, niezależnie od tego, czy należą do NATO, czy Układu Warszawskiego. Dlatego tak mocno podkreślają znaczenie narodowej suwerenności – tłumaczy.

„Jeżeli (Polacy) uchwalają ustawę, która wydaje się nam głupia, to jest to ich, a nie nasza sprawa. Zostawmy Polaków w spokoju. Mamy wystarczająco dużo własnych głupot, o które powinniśmy się zatroszczyć” – kończy swój komentarz Broder.

Jacek Lepiarz, Berlin