Wybór przewodniczącego RE. Berlin zadowolony z Tuska
30 sierpnia 2014Stanowczy, ale spokojny
Karl-Georg Wellmann z CDU nie kryje satysfakcji, że Tusk został następcą Van Rompuya i reprezentuje tym samym opinię, jaką podziela z nim w Berlinie wielu. "Wybór Tuska jest świetną decyzją", mówi Wellmann i niemal jednym tchem wymienia trzy powody. "Jest jednym z najbardziej doświadczonych polityków w Europie i bardzo dobrze rozumie się z kanclerz Angelą Merkel - to w obecnej sytuacji w Europie bardzo ważne".
Niemcy chwalą doświadczenie i instynkt polityczny premiera RP, o którym mówią "rozsądny" oraz "stanowczy, ale prowadzi politykę spokojnej ręki". W oczach Berlina to również dlatego tak dobrze rozumie się z Angelą Merkel, która też potrafi trzymać nerwy na wodzy. To sprawia, że Tusk cieszy się w Niemczech i Europie powszechnym zaufaniem.
Niespodzianka, ale dobra dla Europy
Dla Stephena Bastosa, politologa Europejskiej Fundacji w Genshagen, nominacja Tuska była zaskoczeniem. "Dla Europy to bardzo dobra wiadomość", powiedział i przyznał, że Tusk długo uchodził za mało prawdopodobnego kandydata ze względu na słabą znajomość języka angielskiego. "Na pozycji negocjatora między szefami państw i rządów wydaje się to niezbędne", mówi Bastos. Zauważa równocześnie, że to jednak "kwestia techniczna, którą można rozwiązać: poprawić znajomość języka".
Za Tuskiem przemawiają jednak względy polityczne, uważa niemiecki politolog i ekspert ds. polityki europejskiej. "Donald Tusk jest od lat jednym z najbardziej przekonanych Europejczyków i opowiadał się za większym wpływem Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego na Europę", ocenia Bastos. "To jest też ważny sygnał dla małych krajów UE, które przy mocnej Radzie Europejskiej miałyby słabszą pozycję, gdyby KE i PE przybrały na znaczeniu", dodał. Zdaniem politologa Tusk będzie prowadził inną politykę niż Van Rompuy i Ashton, których można było czasem postrzegać jak mariontki w rękach szefów dużych krajów: Merkel, Hollanda i innych.
Tusk ważnym sygnałem w kierunku Moskwy
Komentatorzy w Berlinie podkreślają kontekst ukraiński przy wyborze Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej. "Aktualna postawa Rosji w konflikcie na Ukrainie wymaga wyraźnego sygnału, także wobec Moskwy", mówi polityk chadecji Karl-Georg Wellmann. Jego zdaniem to właśnie ostatecznie przemówiło za wyborem polskiego premiera. "Tusk nie jest kimś mało znanym, lecz silnym politykiem, który zajmuje konkretną pozycję w kryzysie na Wschodzie", ocenia Wellmann. "To dokładnie ten sygnał, jakiego Europa potrzebowała i który leży w jej interesie", dodał.
Podobnie wybór Tuska ocenia Stephen Bastos. Kryzys na Ukrainie jest najpoważniejszym wyzwaniem dla Europy obok kryzysu gospodarczego, twierdzi politolog, a decyzja za rzecz Tuska sygnalizuje, że europejscy przywódcy wyciągnęli wnioski z przeszłości i nie boją się już przekazać władzy silnym osobowościom. "Przywódcy demonstrują w ten sposób wiarę w zdolność Europy do działania oraz zaufanie wobec Brukseli", mówi Bastos i dodaje: "Wobec obecnego kryzysu na wschodzie jest to konieczne".
Dobrze dla stosunków polsko-niemieckich
Komentatorzy zauważają, że w ostatnim czasie Polska przestała odgrywać znaczącą rolę podczas negocjacji na wschodzie. "Można było odnieść wrażenie, że Berlin i Paryż sądziły, iż obecność Polski w negocjacjach z Moskwą utrudnia rozmowy", mówi Stephen Bastos. Teraz najwyraźniej zrozumiano, że "Putin dąży do rozłamu w Europie".
Obsadzając tak ważne stanowisko Polakiem, Europa sygnalizuje Moskwie spójność. "W Berlinie i Paryżu zaczyna się rozumieć, iż bezradność wobec Moskwy nie ma nic wspólnego z Warszawą." Z tego powodu politolog Bastos uważa, że wybór Tuska jest także oznaką zaufania wobec Polski i dlatego powinno to dodatkowo pozytywnie wpłynąć na rozwój wzajemnych relacji.
Róża Romaniec, Berlin