1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Wybory w Afganistanie; Sojusz NPD i DVU?

11 października 2004
https://p.dw.com/p/BINq

O afgańskich wyborach Sueddeutsche Zeitung pisze: Od początku wiadomym było, że wybory te nie będą niczym innym, jak zbliżaniem się do demokracji. Po 25 latach wojny odbudowa struktur społeczeństwa obywatelskiego jest zadaniem więcej, niż mozolnym. Gdyby wybory te mierzyć zachodnią miarą, to w obliczu braku stabilności w kraju nie powinny się one w ogóle odbyć. Ale nie tylko prezydent USA chciał, by odbyły się właśnie teraz. Także Afgańczycy sami chcieli ich jako oznaki postępu - mimo wszystkich mankamentów." - uważa Sueddeutsche Zeitung.

Ukazujący się z kolei w Duesseldorfie Handelsblatt podejmuje inny aspekt tych wyborów: "Fala gwałtów poprzedzających wybory uwidacznia, że bezpieczeństwo nadal pozostaje głównym problemem Afganistanu. Bez bezpieczeństwa nie można mówić o pokoju, a bez pokoju nie można mówić o stabilizacji kraju. Afganistan jeszcze przez lata będzie musiał pozostawać pod ochroną NATO. Na to powinna przygotować się także Bundeswehra. Ale Pakt Północno-Atlantycki musi wreszcie wywiązać się ze swoich przyrzeczeń. Trwały sukces w procesie "nation building" będzie tylko wówczas możliwy, gdy NATO pokaże się jako stabilizująca siła na terenie całego kraju." - przestrzega Handelsblatt.

"W czasie kolejnych wyborów procedury demokratyczne zapewne można będzie ulepszyć - reasumuje Frankfurter Rundschau. Ale demokracja, i to na zachodzie być może trudno jest zrozumieć, wiąże się z ryzykiem. Po dziesięcioleciach wojny domowej, znakomita większość Afgańczyków nie postrzegała wyborów tych, jako coś oczywistego. I dlatego też tłumnie poszła do urn. Pędzeni pragnieniem wolności, wybory te rozumieli jako ustawienie wektorów na lepszą przyszłość." - podkreśla liberalno-lewicowa Frankfurter Rundschau.

I jeszcze głos konkurencyjnej, leberalno-konserwatywnej Frankfurter Allgemeine Zeitung w tej sprawie: "Kto chce mierzyć te wybory miarą demokratyczną, ten już wcześniej musiałby ogłosić je jako nieważne. Takie kryteria są bowiem w kraju synekur, łapownictwa i przekupstwa nie do utrzymania. Przeciwnicy Karsaia, którzy nagle kreują się na orendowników demokracji w Hindukuszu, wkładają palec w ranę nieregularnych rejestracji wyborców czy słabej kontroli przebiegu wyborów. Ale odnosząc to do etniczno-religijnych i wrogich demokracji poczynań tamtejszych klanów, których reprezentantami oni są, ich palce stają się co najmniej tak samo mało czyste, jak ręce Karsaia." - uważa Frankfurter Allgemeine Zeitung.

I na zakończenie inny temat. Stuttgarter Zeitung podsumowuje debatę ekstremistycznych partii NPD i DVU, które zamierzają wystawić wspólną listę w wyborach do Bundestagu: "Dla polityków, ale także dla opinii publicznej, może oznaczać to tylko jedno: koniec z banalizowaniem tych partii. Nic nie przyniosło ekstremistom większych korzyści, niż udawanie, że ich słowne ataki nie są postrzegane w społeczeństwie. Politycy nie powinni teraz popadać w panikę, ale nie wolno im też tego bagatelizować." - twierdzi Stuttgarter Zeitung.