Wybory: Kanclerz zostaje, rząd się zmienia
28 września 2009Po jedenastu latach powróciła sprawdzona już układ konstelacja koalicyjna chadecji z liberałami z czasów Adenauera i Kohla. Stało się to możliwe dzięki spektakularnemu zwycięstwu FDP. Największe partie - CDU/CSU i SPD poniosły fiasko.
Zemsta braku profilu
O wyborczym zwycięstwie mogą mówić trzy partie o jasnych profilach: liberałowie, Zieloni i Lewica. Przegrały dwie partie ludowe – chrześcijańsko-konserwatywna CDU i socjaldemokratyczna SPD, które w ostatnich latach coraz bardziej zbliżały się do politycznego centrum. Po czterech latach rządów chadecy i socjaldemokraci stracili łącznie 12,5 procent poparcia elektoratu.
Mimo to kanclerz pojawiła się po ogłoszeniu pierwszych wyników z uśmiechem na twarzy mówiąc: – “Osiągnęliśmy nasz cel, odnieśliśmy sukces”. Merkel zapowiedziała nową koalicję z liberałami i dodała: - "Jestem i chcę pozostać kanclerzem wszystkich Niemców”.
Na złe wyniki chadeków wpłynęła przede wszystkim historyczna przegrana bawarskiej CSU, która razem z CDU tworzy tzw. Unię. 42 procent głosów dla chadecji w Bawarii to najgorszy wynik od 60 lat. Najwyrażniej wielu wyborców oddało tam drugi głos na liberałów.
Najbardziej dramatyczne są jednak wyniki wyborów dla SPD, która ma przed sobą kilka mozolnych lat odnowy i reform partii. Kandydat na kanclerza Frank-Walter Steinmeier zapowiedział, że chce zostać szefem frakcji SPD w Bundestagu i stworzyć silną opozycję. Kwestie personalne są na razie otwarte. Już podczas wieczoru wyborczego w centrali partyjnej SPD słychać było żądania zmian pokoleniowych i personalnych w partii.
Najniższa frekwencja w historii Niemiec
Do urn wyborczych udało się w Niemczech niecałe 71 procent uprawnionych do głosowania, co jest najsłabszym wynikiem w historii RFN. Z ponad 62-milionowego elektoratu z prawa do głosowania skorzystały 44 miliony osób, czyli o 4 miliony mniej niż podczas ostatnich wyborów w 2005 roku. Trend spadkowy zwyczajowo wysokiej frekwencji wyborczej w wyborach powszechnych w Niemczech widać już od kilkunastu lat. Obserwatorzy twierdzą, że to właśnie stosunkowo niska frekwencja przyczyniła się w dużym stopniu do tak mizernych wyników dużych partii, a zwłaszcza SPD.
Zmiana koalicji a zagranica
W nowym rządzie CDU/CSU i FDP za niemiecką dyplomację będą odpowiadali liberałowie. Ich szef Guido Westerwelle ma zostać wicekanclerzem i ministrem spraw zagranicznych.
W kwestii polityki zagranicznej między CDU/CSU a FDP panuje daleko idąca zgodność. Jedynie w sprawie członkostwa Turcji w Unii Europejskiej obydwaj partnerzy mają różne stanowiska. Podczas, gdy CDU/CSU jest przeciwna perspektywie członkostwa, FDP jej nie wyklucza.
Liberałowie zapowiedzieli także zdecydowane kroki w polityce redukcji zbrojeń. FDP dąży m.in. do jak najszybszego wycofania amerykańskiej broni atomowej z Niemiec. Brak również konsensusu w kwestii obowiązku służby wojskowej. Chadecja jest w Niemczech jedyną partią, która opowiada się za jej utrzymaniem, podczas gdy FDP jest za armią zawodową.
Zdaniem byłego szefa dyplomacji Hansa Dietricha Genschera (FDP), zmiana w ministerstwie spraw zagranicznych oznacza w najbliższych latach położenie akcentu na politykę europejską oraz dążenie do rozbrojenia. Liberałowie tradycyjnie dbają o dobre stosunki transatlantyckie.
Cornelius Ochmann z Fundacji Bertelsmanna w Berlinie uważa, że za rządów liberałów polityka zagraniczna Niemiec może stać się bardziej zasadnicza. “Myślę, że w najbliższych latach niemiecka dyplomacja będzie kładła większy nacisk na takie wartości, jak np. prawa człowieka”, powiedział Ochmann.
Wobec Polski bez zmian
W polityce wobec Polski po liberałach można się spodziewać kontynuacji. FDP była jedyną partią, w której programie wyborczym jest mowa o ważnej roli stosunków z Polską.
Kwestią nie do końca wyjaśnioną jest natomiast stanowisko liberałów do Związku Wypędzonych i ambicji jego przewodniczącej Eriki Steinbach odnośnie zajęcia miejsca w radzie fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie". Wypowiedzi szefa partii Guido Westerwelle nie są w tej kwestii jednoznaczne.
Obsewatorzy zauważają, że wejście liberałów do koalicji zapowiada kolejne negocjacje na temat przyszłości Opla. Ta kwestia może również odgrywać rolę w polsko-niemieckich stosunkach najbliższych miesięcy: - "Sprawa Opla nie jest zakończona, bo z prawnego punktu widzenia zbyt wiele pytań pozostaje otwartych. Szczególnie po zapowiedzi redukcji miejsc pracy w Polsce, możemy oczekiwać ostrych negocjacji"- powiedział Cornelius Ochmann z Fundacji Bertelsmanna.
Róża Romaniec
red. odp.: Małgorzata Matzke