Wczesny alarm dla alergików. Winne są zmiany klimatyczne
4 lutego 2017Kwitnąca już leszczyna i olcha są w tym roku forpocztą sezonu pylenia roślin, przykrego dla alergików. Na zachodzie i południu Niemiec już teraz drzewa te zaczęły kwitnąć. I to pomimo, że jeszcze panuje zima.
– Ze względu na ocieplenie klimatu okres kwitnienia przesunął się do przodu, przede wszystkim w przypadku leszczyny – podkreśla Christina Endler z Niemieckiej Służby Meteorologicznej DWD.
Tegoroczny styczeń cechowały niezbyt niskie temperatury i niektóre drzewa zaczęły już kwitnąć. Nie można jednak podać dokładnej prognozy, jak wyglądać będzie kwitnienie innych roślin w tym sezonie. Patrząc długofalowo, sezon pylenia roślin w ostatnich latach wydłużył się przez ocieplenie klimatu, wyjaśnia ekspertka.
– To, że w powietrzu znajdują się już teraz pyłki leszczyny i olchy nie jest jednak niczym nadzwyczajnym - dodaje Endler.
Objawy podobne do grypy
Niemiecka fundacja Deutscher Pollendienst zaleca, aby właściwie interpretować objawy alergii na pyłki i nie mylić ich z objawami grypy. Najlepiej stwierdzić to może lekarz.
Fundacja ta rejestruje aktualne pylenie roślin i wydaje prognozy lotu pyłków dla całych Niemiec. Eksperci zalecają, by przy lekkich objawach płukać nos roztworem soli kuchennej, a dopiero przy silniejszych objawach sięgnąć po leki. Środki antyhistaminowe są bardzo skuteczne u osób cierpiących na katar sienny. Zapobiegają one rozprzestrzenianiu się histaminy w organizmie – wyjaśnia Karl-Christian Bergmann, alergolog z berlińskiej kliniki Charité, będący przewodniczącym fundacji Deutscher Pollendienst. To właśnie za sprawą histaminy dochodzi do spuchnięcie błony śluzowej nosa i objawów kataru.
Atmosferę wolną od pyłków ma tylko niewiele regionów. – Przez cały rok nie ma ich w powietrzu na pełnym morzu, a od końca lipca także w Alpach. Spędzając wakacje nad Morzem Północnym lub Bałtykiem alergicy mogą uniknąć przykrych objawów uczulenia. Należy zawsze zwracać uwagę na kierunek wiatru, bo w przypadku wiatru znad lądu katar sienny znów może się nasilić – ostrzega dr. Bergmann
dpa / Małgorzata Matzke