Władimir Putin oskarża Zachód, ale nie wyklucza normalizacji
19 kwietnia 2014W kryzysie ukraińskim kolejny ruch należy do Zachodu, powiedział prezydent Władimir Putin w wywiadzie dla telewizji państwowej "Rossija". Nawiązując do obecnych stosunków Rosji z Zachodem, które, jak podkreślił, "przeżywają najgłębszy kryzys od czasów zimnej wojny", oskarżył Zachód o ich oziębienie, ale nie wykluczył ich poprawy. Jak powiedział "nie ma niczego, co mogłoby przeszkadzać w normalizacji naszych stosunków i powrocie do normalnej wpółpracy", ale, jak się zastrzegł, "to nie zależy od nas, a mówiąc ściślej nie tylko od nas, gdyż to zależy od naszych partnerów". Nie wyjaśnił jednak bliżej na czym miałaby polegać rola państw zachodnich w poprawie ich stosunków z Rosją.
Rola nowego Sekretarza Generalnego NATO
Prezydent Putin oświadczył, że ważną rolę w poprawie stosunków Rosji z Zachodem mógłby odegrać nowy Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg, który obejmie to stanowisko 1 października. Zastąpi na nim Duńczyka Andersa Fogha Rasmussena, który sprawował je od 1 sierpnia 2009 roku.
Agencje podkreślają, że Władimir Putin w ciepłych słowach wyraził się o osobie byłego socjaldemokratycznego premiera Norwegii i zwrócił uwagę na nadzieje, które w nim pokłada. - To bardzo poważny i odpowiedzialny człowiek. Mamy z nim bardzo dobre relacje, także osobiste, ale zobaczymy, jak rozwinie on te stosunki w ramach swych nowych możliwości.
Nie traktujcie nas jak uczniaka!
W piątek 18 kwietnia rzecznik prasowy prezydenta Putina Dmitrij Pieskow ocenił najnowszą groźbę prezydenta USA obłożenia Rosji dalszymi sankcjami jeśli nie dojdzie do obiecanego podczas czwartkowych (17.04) rozmów w Genewie osłabienia napięcia na wschodzie Ukrainy, jako "absolutnie nie do przyjęcia". Jak powiedział "nie wolno traktować Rosji niczym uczniaka, który coś przeskrobał i dlatego trzeba go stale sprawdzać, czy odrobił lekcje".
Rozlokowanie silnych oddztiałów wojsk rosyjskich na granicy z Ukrainą służy "bezpieczeństwu Rosji", powiedział Pieskow. Mieści się to w całej rozciągłości w zakresie prerogatyw każdego suwerennego państwa i nie może być przedmiotem krytyki. Rzecznik Pieskow dodał, że obecność tych oddziałów "nie ma żadnego wpływu na rozwój sytuacji w regionach kryzysowych na Ukrainie".
Kość niezgody
USA i UE wielokrotnie wzywały Rosję w ostatnich dniach do ich wycofania. Amerykański sekretarz stanu John Kerry poruszył tę kwestię w piątek (18.04) w rozmowie telefonicznej z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem. Jak oświadczył Kerry, Rosja "musi w pełni i niezwłocznie" trzymać się ustaleń poczynionych w Genewie. Wydarzenia najbliższych dni mogą okazać się decydujące dla wszystkich i wpłynąć zasadniczo na rozwój stosunków Zachodu z Rosją, podkreślił amerykański sekretarz stanu.
Podobną opinię wyraziła Susan Rice, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Baracka Obamy. Jak powiedziała, USA będą "bardzo dokładnie" śledzić rozwój sytuacji w najbliższych dniach. Moskwa, dodała, musi wykorzystać swój "bardzo poważny wpływ" na prorosyjskie formacje milicyjne we wschodniej Ukrainie i w znaczący sposób ograniczyć ich aktywność. Jeżeli porozumienia zawarte w Genewie nie będą przestrzegane, Rosja naraża się na "dodatkowe koszty", oświadczyła pani Rice.
Nagrody dla "zieloonych ludzików"
W wywiadzie dla telewizji "Rossija" prezydent Putin zapowiedział, że rosyjscy żołnierze, którzy wzięli udział w operacji krymskiej otrzymają nagrody pieniężne z kasy państwowej. Ich rola, jak powiedział wcześniej, polegała na "wspomaganiu wolnych sił samoobrony" na Półwyspie Krymskim. Władimir Putin zdecydowanie odrzucił oskarżenia wysuwane na Zachodzie, że kontrowersyjne referendum na Krymie w marcu nie miało w pełni demokratycznego charakteru, i że jego uczestnicy głosowali za przyłączeniem Krymu do Rosji pod przymusem. Putin wskazał, że frekwencja w referendum wyniosła aż 83 procent, a "nie da się tylu ludzi zapędzić do lokali wyborczych pod lufami karabinów", powiedział.
W dalszej części programu "Wiesti z Siergiejem Briliowem", prezydent Putin zwiększył nacisk na Ukrainę, ponawiając swoje "ultimatum gazowe" z czwartku 17 kwietnia. Ukraina ma miesiąc na zapłacenie rachunku za rosyjski gaz w wysokości 2,2 mld dolarów USA. Po tym czasie, jeśli rachunek nie zostanie uregulowany, Rosja będzie dostarczała gaz na Ukrainę tylko za gotówkę płatną z góry.
dpa, afp, reuters / Andrzej Pawlak
red. odp.: Barbara Cöllen