Węgry: Trzęsienie ziemi w systemie władzy Orbana
15 lutego 2024W niemal każdym swoim wystąpieniu premier Węgier Viktor Orbán szerzy panikę z powodu upadku moralnego, a jednocześnie prezentuje samego siebie w roli zbawcy narodu. W jego postrzeganiu świata imigranci są potencjalnymi terrorystami i gwałcicielami, Romowie potencjalnymi nierobami, a homoseksualiści potencjalnymi pedofilami. W ujęciu Orbána Węgry pod jego przywództwem to bastion chroniący przed lewicowo-liberalną Europą, która rzekomo chce zniszczyć tradycyjną rodzinę, wiarę chrześcijańską i państwo narodowe.
Wobec impetu, z jakim Orbán wyznacza kanon wartości dla swego kraju, przypadki podwójnych standardów w jego osobistym otoczeniu czy w kierowanej przezeń partii Fidesz wydają się tym bardziej żenujące, ale zarazem i ważne. W ostatnich latach było ich kilka. Na przykład sprawa wieloletniego współtowarzysza Orbána Józsefa Szájera, który na zewnątrz prowadził życie jako heteroseksualny ojciec rodziny i był autorem chrześcijańsko-konserwatywnej, homofobicznej konstytucji z 2011 roku. Pod koniec 2020 roku został jednak przyłapany na seksualnej i narkotykowej party w Brukseli (z której próbował uciec przez okno po rynnie, gdy wkroczyła tam policja, ponieważ ta gayowska prywatka dla około 20 osób naruszała ograniczenia wprowadzone w powodu pandemii koronawirusa – przyp.). Szájer złożył wówczas wszystkie pełnione urzędy i wystąpił z Fideszu.
Teraz węgierską opinią publiczną wstrząsa podobny – w najszerszym rozumieniu tego słowa – przypadek podwójnych standardów podważający fundamenty orbánowskiego porządku, gdyż pokazuje wątpliwe metody i mechanizmy, na których ten system się opiera. Sprawa dotyczy wykorzystywania seksualnego nieletnich i ochrony dzieci, czyli tematu, który dla samego Orbána i jego rządu stał się w ostatnich latach najważniejszym motywem propagandowym.
Premier Węgier coraz to wymienia jednym tchem homoseksualność i wykorzystywanie dzieci. Mówi na przykład: „Węgry są krajem tolerancyjnym i cierpliwym, jeśli chodzi o homoseksualność. Ale jest czerwona linia: oni mają zostawić nasze dzieci w spokoju”. Od 2021 roku na Węgrzech obowiązuje tak zwana „ustawa o ochronie dzieci”, która zakazuje „propagandy LGBTQ” wobec nieletnich. W mediach rządowych krajowi i zagraniczni krytycy systemu Orbána są wielokrotnie obwiniani o popieranie „legalizacji wykorzystywania dzieci" lub oskarżani o to, że sami są „pedofilami”.
Ułaskawienie oburza społeczeństwo
I akurat na tym tle nieustannego szumu propagandowego okazało się niedawno, że prezydentka Katalin Novák, bezwarunkowo lojalna wobec Orbána była minister rodziny, ułaskawiła w zeszłym roku mężczyznę skazanego za pomaganie przy tuszowaniu przestępstw seksualnych wobec nieletnich. Powagę sprawy wyjaśniają jej szczegóły: mężczyzna Endre K. próbował odwodzić od składania zeznań dzieci systematycznie wykorzystywane seksualnie przez jego przełożonego, kierownika domu opieki. Wcześniej jedno z tych dzieci, które padły ofiarą seksualnego nadużycia, odebrało sobie życie.
To ułaskawienie tak bardzo oburzyło węgierską opinię publiczną, że w sobotę 10 lutego 2024 roku prezydentka ogłosiła swoją rezygnację. W tym samym czasie również była minister sprawiedliwości Judit Varga zapowiedziała wycofanie się z polityki. Varga kontrasygnowała w zeszłym roku to ułaskawienie jako szefowa resortu sprawiedliwości. Później zrezygnowała z urzędu, aby stanąć na czele listy wyborczej Fideszu w wyborach europejskich w 2024 roku.
Mnóstwo pytań bez odpowiedzi
Jednak dymisje obu najbardziej prominentnych przedstawicielek orbánowskiego systemu władzy oznaczają, że sprawa jest daleka od zakończenia. Mnóstwo pytań dotyczących afery wokół tego ułaskawienia pozostaje bez odpowiedzi, a abdykująca prezydent nie zdradziła, co ją skłoniło do ułaskawienia Endre K. Nie jest również jasne, kto ją nakłonił do podjęcia tego kroku. A przede wszystkim, czy sam Viktor Orbán wiedział o ułaskawieniu, jeśli zaś tak, to jak wiele?
Premier do tej pory milczał w kwestii dymisji swojej byłej minister rodziny. Kilka dni wcześniej zabrał jednak głos w opublikowanym na Facebooku wideo. Mówi tam, że „nie ma litości dla pedofilów” i że zainicjował poprawkę do konstytucji, zgodnie z którą przestępcy popełniający czyny karalne wobec nieletnich nie będą już mogli zostać ułaskawieni. W tym nagraniu Orbán mówi również, że sam ma pięcioro dzieci: – Gdyby ktoś je dotknął, moją pierwszą myślą byłoby pocięcie go na kawałki – dodaje z gniewnym i udręczonym wyrazem twarzy. Wideo zostało zinterpretowane jako pośrednia zapowiedź, że Orbán godzi się z upadkiem prezydentki, a ona abdykuje.
Kolejna rezygnacja
Tymczasem stało się jednak jasne, że pomimo rezygnacji Novák i Vargi sprawa jest daleka od zakończenia. Pokazało to nieoczekiwane oświadczenie w sprawie, która przerodziła się w kolejną aferę: W miniony weekend skomentował ją znany prawnik Péter Magyar, prywatnie były mąż Judit Vargi.
W początku lat dwutysięcznych Magyar należał do pokolenia młodszych konserwatywnych działaczy partii Fidesz Viktora Orbána, którzy z wielkim entuzjazmem i idealizmem chcieli coś zrobić z korupcją rozwijającą się za rządów ówczesnego socjalliberalnego gabinetu. Po dojściu Orbána do władzy w 2010 roku Magyar zrobił karierę na dobrze płatnych stanowiskach, w tym w radzie nadzorczej na wpół państwowego banku MBH (Magyar Bankholding). Prawnik wykorzystał teraz dymisje prezydentki i swej byłej żony, żeby, jak powiedział, „wydostać się z tego systemu” i ustąpić ze wszystkich pełnionych w nim funkcji.
Niereformowalny od wewnątrz system
Istotą jego wypowiedzi jest to, że Katalin Novák i jego była żona Judit Varga są tylko pionkami, a muszą odpowiadać za wypaczenia w całym orbánowskim aparacie władzy. On sam nie chce już być częścią tego systemu, w którym kilka rodzin używa Węgier jak swojej prywatnej firmy. Jak dotąd Magyar unika jednak atakowania samego Orbána. O totalną kontrolę aparatu państwowego i prorządowych mediów oskarża potężnego szefa jego gabinetu Antala Rogána. Magyar poinformował również o masowej ingerencji politycznej w życie prywatne jego i jego byłej żony, na przykład o instrukcjach z kancelarii Orbána, jak ma być przeprowadzony ich rozwód.
Większość wypowiedzi Magyara nie zawiera ani niczego nowego, ani całkowicie nieznanego. Nowością jest to, że pochodzą one z ust insidera, który, jak sam twierdzi, od lat wewnętrznie krytykował sytuację na Węgrzech, ale teraz nie chce już publicznie milczeć. Magyar chwali swoją byłą żonę i ustępującą prezydentkę jako prawe patriotki, które zostały zmiażdżone przez skorumpowaną maszynerię władzy.
Jest mało prawdopodobne, żeby rewelacje Pétera Magyara poważnie zagroziły Orbánowi i jego systemowi. Premier będzie najprawdopodobniej próbować wyciszyć obecne afery i dokonać kosmetycznych zmian poprzez wymianę personelu. Wypowiedzi Magyara pokazują jednak jedno: od czasu do czasu orbánowski system zjada swoje własne dzieci. I jeszcze jedno: że od wewnątrz nie da się go zreformować.
Po dymisji prezydentki i byłej minister sprawiedliwości premier Węgier Viktor Orbán znalazł się pod presją.
Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na facebooku! >>