1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Pierwsza unijna prezydencja Chorwatów

10 stycznia 2020

Niechęć do zajmowania się praworządnością w Polsce, próby ożywienia rozmów o rozszerzeniu UE na Bałkanach, budżet i szukanie pomocy w demografii. Chorwacja, kraj o najkrótszym stażu w UE, rozpoczęła unijną prezydencję.

https://p.dw.com/p/3W0BP
Flaggen Kroatien EU
Zdjęcie: picture-alliance/dpa/A. Magzan

Uroczysta inauguracja półrocznego przewodnictwa Chorwacji w Radzie UE odbyła się wczoraj wieczorem [9.1.2020] w Zagrzebiu. Rząd Andreja Plenkovicia przejął zatem m.in. kierowanie postępowaniem z art. 7 wobec Polski i Węgier w Radzie UE, ale Chorwacja już zapowiedziała, że nie zamierza zajmować się tym na styczniowym posiedzeniu Rady UE ds. Ogólnych. I Chorwaci - jak wyjaśnia jeden z naszych rozmówców w Zagrzebiu - „na pewno nie zamierzają zajmować się tym tematem tak intensywnie, jak poprzednia fińska prezydencja”. W Zagrzebiu tłumaczą to nie tyle „solidarnością” z Europą środkową, co krótkim stażem członkowskim Chorwatów w Unii (od 2013 r.), który „nie pomaga w pouczaniu” innych krajów.

Trwające od trzech lat postępowanie z art. 7 wobec Polski, które na tym etapie sprowadza się do dyskusji unijnych ministrów o wymiarze sprawiedliwości, jest – pomimo braku konkretnych skutków - formą politycznej presji ze strony reszty Unii na Warszawę. I dlatego poprzednia Komisja Europejska (kierowana przez Jeana-Claude Junckera) przy wsparciu europarlamentu mocno – i zwykle skutecznie – popychała Bułgarię czy Rumunię, by za czasu swych prezydencji nie uchylały się od zajmowania się art. 7. Również teraz m.in. doniesienia o niechęci Chorwacji co do artykułu 7. zmobilizowały pięć największych frakcji europarlamentu do przygotowania rezolucji (będzie głosowana w przyszłym tygodniu), które wezwałaby Radę UE do kontynuowania wysłuchań Polski i Węgier w ramach art. 7 oraz do podjęcia w tych wysłuchaniach najnowszych zagrożeń dla praworządności.

Rezolucja ponaglająca Chorwatów w sprawie Polski

– Musimy utrzymywać presję na Radę UE i Komisję Europejską. Muszą użyć wszelkich narzędzi, by bronić demokracji w Europie, łącznie z konsekwencjami budżetowymi – wyjaśnia europosłanka Birgit Sippel, która zajmuje się praworządnością w frakcji centrolewicy.

Projekt rezolucji, który powstał z inicjatywy centrolewicy, wzywa Komisję Europejską, by wobec kolejnych zagrożeń dla praworządności sięgała m.in. po wnioski do Trybunału Sprawiedliwości UE o doraźne zamrażanie (w ramach środka tymczasowego) kontrowersyjnych przepisów do czasu wyroku TSUE. To nawiązanie do apelów organizacji pozarządowych do Komisji Europejskiej, by wniosła do TSUE o zamrożenie spornych przepisów już obowiązującego systemu dyscyplinarnego dla sędziów w Polsce, który jesienią 2019 r. został zaskarżony do TSUE, ale na wyrok będzie trzeba czekać jeszcze wiele miesięcy.

Pieniądze na politykę prorodzinną?

Prowadzenie rokowań co do unijnego budżetu na lata 2021-27 przejął już szef Rady Europejskiej Charles Michel (następca Donalda Tuska), a zatem chorwacka prezydencja będzie mieć w tej dziedzinie rolę drugoplanową. – Skoro nie jesteśmy głównymi negocjatorami, mogę głośno wyrażać nasze krajowej stanowisko. Otóż, państwa, które weszły do Unii w 2004 r., mogły korzystać z bardzo hojnego budżetu. My Chorwaci nie mieliśmy takiej sposobności. Dlatego chcemy mocnej polityki spójności, byśmy wszyscy mogli nadganiać dystans do średniej unijnej – przekonywał Plenković. Ale w Zagrzebiu, zwłaszcza w nieoficjalnych rozmowach, bardzo silne było przekonanie, że rokowania nad nowym siedmioletnim budżetem UE zostaną sfinalizowane dopiero w drugim półroczu 2020 r., czyli za niemieckiej prezydencji.

Demonstracje przeciwko zmianom w wymiarze sprawiedliwości w Polsce
Demonstracje przeciwko zmianom w wymiarze sprawiedliwości w PolsceZdjęcie: AFP/Radwanski

Natomiast Chorwatom przypadnie prowadzenie negocjacji w Radzie UE w sprawie „mechanizmu sprawiedliwej transformacji”, którego projekt – jak w Zagrzebiu zapowiedziała Ursula von der Leyen – będzie ogłoszony w przyszłym tygodniu. Ten mechanizm ma wygenerować warte 100 mld euro na inwestycje pomagające regionom dotkniętym transformacją energetyczną (czyli m.in. Śląskowi), ale – wedle przecieków – będzie opierał się na tylko 7,5 mld dodatkowych subsydiów, a reszta to m.in. tanie pożyczki.

– Dążenie do neutralności klimatycznej Unii to tak pilne zadanie, że musimy jak najszybciej zacząć pracę nad unijnymi przepisami w tej sprawie - powiedziała dziś von der Leyen w Zagrzebiu. Zarówno negocjacje budżetowe, jak i rozmowy o mechanizmu sprawiedliwej transformacji będą w UE powiązane z dalszymi naciskami na Polskę, by na zasadzie „coś za coś” w pełni dołączyła do reszty Unii w kwestii neutralności klimatycznej w 2050 r.

Chorwaci podczas swej prezydencji zamierzają zachęcać Unię do debaty, w jaki sposób wspólnie (czyli głównie za pomocą wsparcia budżetowego dla polityki prorodzinnej) zapobiegać dziurze demograficznej. – Chorwacja co roku traci 15-16 tys. mieszkańców. To wielkość jednego miasteczka, ale zarazem wręcz egzystencjalny problem dla kraju z niespełna 4 mln ludności – powiedział Plenković. W dużej mierze to efekt emigracji do innych krajów Unii, którą Plenković próbuje hamować zwolnieniami podatkowymi dla młodych Chorwatów.

Macedończycy i Albańczycy w poczekalni

Chorwacja wciąż zabiega o wejście do strefy Schengen oraz celuje ze swym wejściem do strefy euro już nawet w 2022 r. Ale jako prezydencja chciałaby na unijno-bałkańskim szczycie w Zagrzebiu (w maju tego roku) doprowadzić do rozpoczęcia unijnych negocjacji członkowskich Macedonii Płn. oraz Albanii. Ostatniej jesieni start tych negocjacji zawetował Emmanuel Macron, tłumacząc, że najpierw potrzebna jest reforma procedur negocjacyjnych, by bardziej mobilizowały do reform kraje kandydujące do Unii. Sporo krajów Unii wątpi w szczerość tych tłumaczeń, podejrzewając, że – często sceptycznej wobec rozszerzania Unii - Francji po prostu chodzi o odwlekanie decyzji. Pomimo to Komisji Europejska zamierza w najbliższych miesiącach przedstawić projekt reformy, której chce Macron, by Macedończycy i Albańczycy dostali w tym półroczu szansę na zielone światło także od Paryża.