UE: prawo do naprawy ma zmniejszyć górę elektrośmieci
4 czerwca 2024Wielu europejskich konsumentów czuje się dziś zmuszonych do zastępowania zepsutego sprzętu AGD – na przykład ręcznych mikserów, ale też lodówek i zmywarek – nowym, chociaż w zasadzie dałoby się go naprawić. Dzieje się tak dlatego, że części zamienne mają często ceny zaporowe, albo są po prostu niedostępne. Niektóre produkty zaprojektowano w dodatku w taki sposób, żeby utrudnić lub w ogóle uniemożliwić naprawę.
Ian Williams z Uniwersytetu w Southampton wskazuje, że wielu producentów „umyślnie” wytwarza produkty „przeznaczone do zastąpienia nowymi, a nie do naprawy”.
Rüdiger Kühr, szef United Nations' Sustainable Cycles Programme (SCYCLES), również uważa, że „niektóre znane marki próbują uniknąć napraw w ogóle, albo łatwych napraw, ponieważ chcą kontrolować ten biznes”. Kühr jest głównym autorem ostatniego raportu UN Global E-waste Monitor, sporządzanego co roku przez Instytut ONZ do spraw Szkoleń i Badań (UNITAR).
Przedsiębiorstwa oczywiście odrzucają zarzuty takie jak ten, który wysuwa Kühr. Utrzymują, że nie zniechęcają umyślnie do reparacji i powołują się na kwestie odpowiedzialności za produkt wynikające z napraw przez podmioty zewnętrzne jako przyczynę trudności z reparacją swoich produktów.
Góra elektrośmieci będzie rosła
E-waste Monitor 2024 podkreśla, że ilość elektrośmieci rośnie od ponad dekady o średnio 2,6 miliona ton rocznie.
Według raportu w 2010 roku na świecie wytworzono ponad 34 miliony ton elektrośmieci. Do 2022 roku liczba ta wzrosła do 62 milionów ton – co wystarczyłoby do zapełnienia 1,5 miliona tirów. Tylko niewielka część – około 22 proc. – jest objęta zbiórką i recyklingiem. ONZ spodziewa się nawet spadku tego współczynnika do 20 proc. do 2030 roku „z powodu nienadążania recyklingu za ogromnym globalnym wzrostem wytwarzania elektrośmieci”.
Według ostatnich dostępnych danych zamieszczonych w sprawozdaniu, pochodzących z 2022 roku, Europa wytworzyła więcej elektrośmieci na głowę mieszkańca niż wszystkie inne kontynenty, a jednocześnie mogła się pochwalić najwyższym współczynnikiem zbiórki i recyklingu.
Większość krajów rozwijających się wytwarza natomiast znacznie mniej elektrośmieci per capita, a kultura reparacji jest tam na wysokim poziomie.
Karsten Neuhoff, szef działu polityki klimatycznej w Niemieckim Instytucie Badań Gospodarczych (DIW), wyjaśnia, że w krajach rozwijających się „koszty pracy są znacznie niższe w stosunku do kosztów materiałów i energii”, co sprawia, że naprawa produktów jest wciąż „częstą praktyką”.
– Wydaje mi się, że my, Europejczycy, utraciliśmy część naszej kultury naprawiania, kiedy koszty pracy wzrosły, a koszty produktów spadły – powiedział DW Neuhoff. – Ludzie poczuli, że wygodniej, łatwiej, a do pewnego stopnia modniej jest kupować nowe produkty, niż naprawiać stare. To zachęca producentów do wytwarzania niezbyt trwałych produktów.
Dodał, że zarówno europejscy konsumenci, jak i producenci są najwyraźniej zadowoleni ze status quo.
Dyrektywa Right2Repair dąży do zmniejszenia ilości elektrośmieci
W kwietniu tego roku Unia Europejska uchwaliła tak zwaną dyrektywę o prawie do naprawy (R2RD). 27 państw członkowskich musi ją wdrożyć w ciągu najbliższych dwóch lat. Celem jest zachęcenie do napraw i zmniejszenie ilości elektrośmieci.
Rene Rapsi, niemiecki socjaldemokrata i członek Parlamentu Europejskiego, był jednym z inicjatorów dyrektywy. Powiedział on DW, że dzięki nowej regulacji „części zamienne muszą mieć rozsądną cenę, a dotyczące hardware’u, software’u i umów bariery dla napraw są zabronione, dzięki czemu naprawy stają się bardziej dostępne”.
Dyrektywa dotyczy takich kategorii produktów jak pralki, suszarki, odkurzacze i smartfony. Przewiduje przedłużenie o 12 miesięcy gwarancji na artykuły naprawione przez producentów w okresie gwarancyjnym. Nakłada również na producentów obowiązek naprawy sprzętu także po upływie tego okresu. Dodatkowo powstanie platforma internetowa, która będzie pomagać konsumentom znaleźć punkty naprawy, a także sprzedawców naprawionych produktów i nabywców zepsutych urządzeń.
Więcej miejsc pracy i zmiana podejścia?
Zdaniem Iana Williamsa unijna dyrektywa przede wszystkim „zwiększy widoczność firm zajmujących się naprawami”.
– Jestem przekonany, że stworzy ona nowe miejsca pracy i da konsumentom bardziej atrakcyjne możliwości wyboru niż obecnie – powiedział DW brytyjski naukowiec.
Szansę powstania nowych miejsc pracy widzi również Karsten Neuhoff. – Jeśli naprawiasz produkt – czy to krajowy, czy z importu – usługi naprawcze są zwykle zlokalizowane blisko, w tym samym kraju. Naprawa produktów zamiast ich zastępowania nowymi może więc tworzyć miejsca pracy.
Badacz z DIW ma nawet nadzieję na zmianę podejścia konsumentów w kierunku „uczynienia naprawy rzeczą modną, bycia dumnym z posiadanych produktów, pielęgnowania związanych z nimi wspomnień i rozbudzenia większego zainteresowania dbaniem o nie”.
ONZ-owski ekspert w dziedzinie elektrośmieci Rüdiger Kühr jest jednak mniejszym optymistą i wątpi, czy „pracochłonny” sektor napraw stworzy wiele miejsc pracy. Spodziewa się jednak, że dyrektywa będzie miała „szerszy i bardziej długotrwały efekt psychologiczny”.
– Nabywając produkty, firmy, rządy i banki mogą poświęcać więcej uwagi aspektom ich długowieczności i naprawy – wyjaśnia.
Według szacunków Komisji Europejskiej sprzedawcy i producenci zaoszczędzą w ciągu najbliższych 15 lat około 15,6 mld euro dzięki naprawie produktów zamiast zastępowania ich nowymi w ramach gwarancji. Efekt w dziedzinie wzrostu gospodarczego i inwestycji ma opiewać na 4,8 mld euro. Konsumenci mają zaś zaoszczędzić w tym okresie łącznie 176,5 mld euro.
Artykuł ukazał się pierwotnie na stronach Redakcji Angielskiej DW