Ukrainie grozi sroga zima. "Największym problemem nie będzie brak gazu"
25 września 2014Raczej nie zanosi się na to, że zima będzie dla Ukraińców łaskawa. Spór gazowy z Rosją sprawił, iż mieszkańcy Ukrainy wykupują masowo elektryczne grzejniki.
Jednak to nie zimno jest największym problemem Mustafy Najema. – Ukraińcy są mocno zdeprymowani. Najpierw mieliśmy Majdan, potem straciliśmy Krym a teraz mamy wojnę, która pochłonęła już tysiące ofiar. W takiej sytuacji prezydent Poroszenko i jego rząd nie mają prawie szans, by szybko poprawić standard życia mieszkańców – mówi znany ukraiński dziennikarz, uczestnik protestów na Majdanie w rozmowie z DW. – Największym problemem nadchodzącej zimy nie będzie brak gazu czy ropy naftowej, lecz rozczarowanie, jakie ogarnęło Ukraińców – dodaje.
Rząd uniknie nowych protestów, gdy zacznie się komunikować ze społeczeństwem. – Ukraińcy są tradycyjnie negatywnie ustosunkowani do rządu, prezydenta i parlamentu – twierdzi dziennikarz. Są to reakcje społeczeństwa na dwa dziesięciolecia korupcji i bogacenia się elit politycznych. Dlatego prezydent i rząd będą musieli się bardzo natrudzić, żeby przywrócić zaufanie, publicznie wyjaśnić swoje decyzje i przyznać się też do kłopotów. – Tego nasi politycy się niestety bardzo boją – wyjaśnia Najem.
Skorumpowani politycy muszą odejść
Z tym poglądem zgadzają się i inni eksperci. – Funkcje polityczne na Ukrainie zawsze uważało się za „interes”, za źródło dochodu – potwierdza Jehor Sobolew, szef Komitetu Lustracyjnego Ukrainy. Komitet, który powstał po protestach na Majdanie, chce usunąć z administracji skorumpowane kadry. Na konferencji "Kijowskie Rozmowy" w Berlinie, poświęconej sytuacji na Ukrainie, Sobolew mówił o „zbójeckim systemie”, z którym trzeba skończyć. Jak stwierdził, dotychczas członkowie rządu, sędziowie i urzędnicy państwowi przedkładali własną kieszeń nad dobro narodu – ukraiński sędzia jeżdżący Bentleyem na pewno nie zarobił na niego z miesięcznej pensji w wysokości kilkuset euro. – Odnowa elit jest kluczowym zadaniem na Ukrainie – podkreślił Sobolew, który w 2013 roku założył nową formację polityczną „Wola”.
Czas na reformy z prawdziwego zdarzenia
Bohaterowie Majdanu widzą niebezpieczeństwo nie tylko w nieprzejednaniu elit z ery Janukowycza, lecz również w katastrofalnej sytuacji gospodarczej Ukrainy. – Z jednej strony musimy prowadzić wojnę, z drugiej zaś odbudowywać kraj – mówi Anatoli Maksyuta, wiceminister rozwoju gospodarczego i handlu.
– W obecnej trudnej sytuacji Ukraina jest skazana na pomoc finansową – twierdzi Maksyuta. Liczy na konferencję darczyńców, zwołaną z inicjatywy UE. – Unia Europejska musi jednocześnie intensywnie wspierać Ukrainę i służyć jej radą w dążeniach do zreformowania kraju – oświadczyła ekspert ds. Ukrainy, europosłanka Zielonych, Rebecca Harms, „bo Ukraińcy sami sobie nie poradzą”.
Jeśli warunki życia na Ukrainie nie ulegną odczuwalnej poprawie, twierdzą specjaliści, Ukraina nigdy nie będzie stabilnym krajem.
Z Majdanu do parlamentu
Ukraińcy już dwukrotnie wyszli na ulicę. W czasie pomarańczowej rewolucji w 2004 roku i ubiegłej zimy, podczas protestów na Majdanie.
Zdobycze pomarańczowej rewolucji zostały w dużej mierze zaprzepaszczone w wyniku sporów politycznych w następnych latach. Żeby się to nie powtórzyło, wielu aktywistów Majdanu zdecydowało się pod koniec października kandydować w następnych wyborach do parlamentu; również Jehor Sobolew i Mustafa Najem.
– Pierwszy raz w historii Ukrainy dziennikarze i aktywiści idą do polityki, bo chcą – oświadczył Najem.
33-letni dziennikarz powiedział, że miał do wyboru: albo dalej krytykować rząd, albo pomóc w obaleniu dawnego systemu.
Nina Werkhaeuser / Iwona D. Metzner