W oficjalnych przemówieniach na temat Europy chętnie przywołuje się wspólne judeochrześcijańskie dziedzictwo. I nie tylko niemieccy politycy uważają to za szczęście, że 75 lat po Zagładzie, planowanym masowym mordzie na europejskich Żydach, na kontynencie tętni życie żydowskich społeczności, a widok liberalnych, konserwatywnych czy ortodoksyjnych Żydów jest częścią miejskiego krajobrazu.
Ale jak długo jeszcze? Można sobie zadać takie pytanie w obliczu podjętej 17 grudnia decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE). Orzeczenie sędziów z Luksemburga, wedle którego zakaz uboju rytualnego we Flandrii i Walonii powinien zostać wprowadzony w życie, dotyka tradycji religijnych Żydów i muzułmanów. Belgijski Sąd Konstytucyjny wystosował do TSUE zapytanie, czy całkowity zakaz uboju rytualnego bez ogłuszania zwierząt jest do pogodzenia z Kartą Praw Podstawowych UE i z zawartą w niej wolnością religii. Sąd zdecydował: nie.
Wytrzymać, że ktoś jest religijny
Od dziesięcioleci w szeregu krajów europejskich toczy się polityczny, a czasem i prawny spór o ubój rytualny. Także w Niemczech. W ciągu ostatnich 20 lat Federalny Sąd Konstytucyjny wielokrotnie się tym zajmował i wydawał mądre wyroki – uwzględniając fundamentalne znaczenie wolności religii. Zakazane zostało zabijanie zwierząt bez ogłuszenia. Jednak ustalono także wyjątki, uwzględniające potrzeby osób, którym religijne zasady zabraniają spożywania mięsa zwierząt, które nie pochodzi z uboju rytualnego. Dotyczy to Żydów oraz muzułmanów. Bo w grę wchodzi tu umocowana konstytucyjnie wolność religii i wiary.
Jednak laicyzujące się społeczeństwa Europy mają coraz więcej problemów z niektórymi praktykami religijnymi. Nie chodzi jedynie o rytuały, lecz generalnie o potrzeby i odczucia religijne. W tę debatę wpisuje się niedawna sytuacja, gdy demonstracja koronasceptyków przeszła płynnie w coś, co było już bliskie nadużycia. Ku radości tych, którzy koronasceptyków i tak mają za idiotów.
Także w aktualnej dyskusji o metodach walki z pandemią istnieją aspekty, które mogą nie podobać się niektórym osobom wierzącym. Niedawno ministrowie zdrowia, spraw zagranicznych i sprawiedliwości chętnie uczestniczyli w publicznym zapalaniu chanukowych świec, zorganizowanym przez członków gminy żydowskiej w Berlinie. Były ładne zdjęcia i słowa o solidarności. Jednak sposób komunikowania ograniczeń dotyczących opuszczania domu, także w wigilię, irytuje wielu chrześcijan w Niemczech, którzy w tym czasie udają się zwykle na jedno z najbardziej uroczystych nabożeństw w całym roku kościelnym. Czuje się, że maleje świadomość szczególnych cech głębokiej religijności, zapisanej w każdym człowieku na swój sposób.
Żydzi i muzułmanie razem
Wróćmy do uboju rytualnego. Także tu chodzi o akceptację faktu, że inni ludzie są religijni. Z reguły strażnicy praw zwierząt ścierają się z przedstawicielami religii. Wielokrotne włączanie w ten spór Federalnego Sądu Konstytucyjnego doprowadziło do ustalenia ścisłych zasad - oraz zgody na wyjątki, które umożliwia osobom religijnym pozostanie w kraju.
W Belgii zakaz wszelkiego uboju rytualnego jest popierany przez te polityczne obozy, które mają problem z żywym islamem w Europie. Stawiając granice muzułmanom, stawiają granice także Żydom. Dlatego za skargą, która po przejściu przez belgijskie sądy trafiła do Luksemburga, stoją przedstawiciele obu religii. Kilka miesięcy temu wspólnie wypowiedzieli się w tej sprawie przewodniczący Europejskiej Konferencji Rabinów Pinchas Goldschmidt i sekretarz generalny Światowej Ligi Muzułmańskiej szach Mohammed Al-Issa.
Spokojne sumienia?
Już wówczas przedstawiciele judaizmu obawiali się, że potwierdzenie belgijskich reguł przez europejskich sędziów może spowodować efekt domina. Już wtedy prognozowali, że w końcu doprowadzi to dziesiątki tysięcy Żydów do opuszczenia Europy. Teraz przyszło orzeczenie z Luksemburga. To smutny i brzemienny w skutki dzień dla wolności religii w Europie.
Poza tym: niech nikt nie mówi o absolutnym priorytecie ochrony zwierząt akurat na kontynencie, gdzie oczywistością są fabryki mięsa i masowa hodowla zwierząt. Wystarczy zajrzeć do statystyk: ubój rytualny jest marginalny w stosunku do uboju w którejkolwiek z dużych fabryk, w których otumanione związkami chemicznymi zwierzęta nigdy nie były na wolności, a zabijane są w sposób przemysłowy. Tak, to prawda, są przedtem ogłuszane. I to ma uspokoić nasze sumienia.