TRANZYTem z Ukrainy i Białorusi przez Polskę do Niemiec
16 marca 2013„tranzyt” to pomysł na pokazanie w Niemczech literatury z trzech krajów autorstwa Fundacji Roberta Boscha, która od 30 lat wspiera przekłady literatury polskiej na niemiecki i rozwój polsko-niemieckich relacji. Dobre kontakty polsko-niemieckie stają się teraz udziałem białoruskich i ukraińskich twórców kultury i literatury. Dzięki nim łatwiej im będzie wejść na niemiecki rynek wydawniczy. Projekt nazwano „tranzyt”, ponieważ chodzi w nim o transfer kultury i literatury z Białorusi i Ukrainy przez Polskę na Zachód. W programie uczestniczą polscy autorzy, którzy świetnie znają twórców zza miedzy, a także takie oficyny jak np."Czarne", które mają ich w swoim programie wydawniczym. Partnerem programu jest też Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, która po raz pierwszy wspiera to trójstronne przedsięwzięcie oraz Instytut Książki w Krakowie.
Tylko na pozór karkołomny pomysł
Tegoroczna druga edycja zaplanowanego na trzy lata projektu nosi nazwę „tranzyt kilometr 2013”. -Poprzez ten tytuł chcieliśmy pokazać, że jesteśmy krok dalej, bogatsi o ubiegłoroczne doświadczenia i pewni, że ten koncept się sprawdził - mówi kierownik berlińskiego biura FWPN, Joanna Czudec. Pomysł pokazania trzech, na pozór niepodobnych do siebie literatur, może się wydawać pomysłem karkołomnym, zaznacza Czudec, ale się sprawdza. -Doświadczenia ostatniego roku potwierdziły, że warto jest pokazywać literaturę w kontekstach, tzn. nie wyilozowaną lub bilateralnie w kontekście polsko-niemieckim, lecz w kontekście szerszym. To jest ciekawsze i przez to dowiadujemy się więcej - uważa Joanna Czudec. Wskazuje ona też na inną „mocną stroną tego projektu”, na tzw. debaty panelowe. - To nie są tylko spotkania z autorami, prezentacje konkretnych książek, ale debaty, które dają nam trochę do myślenia o tym, co się tak naprawdę dzieje w tych trzech krajach. Na przykład w tym roku piszące kobiety wymieniały się się informacjami o feminiźmie, o tym na jakim on jest etapie w Europie środkowej i wschodniej, dyskutowano o tożsamości narodowej, o powikłanych biografiach w tym regionie. Najwięcej uwagi wzbudzały debaty o cenzurze, która, jak wskazuje przykład Ukrainy, nie musi być zinstytucjonalizowana.
Nie tylko wydarzenie na targach ale żmudna praca
Czterodniowy program projektu „tranzyt” jest od ubiegłego roku wielkim wydarzeniem na lipskich targach książki, a w tym roku przyciąga rzesze publiczności. Lecz „tranzyt” to nie tylko wydarzenie w Lipsku, lecz również „żmudna praca na codzień”, mówi kurator programu, austriacki pisarz, dziennikarz i tłumacz literatury polskiej Martin Pollack. Trudno sobie tu wyobrazić lepszego promotora „małych języków, wielkich literatur”. Pollack od lat podejmuje działania, aby zainteresować czytelników niemieckich kulturą i literaturą wschodnich twórców w podobny sposób, jak udało się w latach 80. zainteresować Niemców literaturą polską. Lecz Austriak jest też realistą. -To nie jest krótki oddech, tylko dłuższy. Naiwnością byłoby oczekiwać, że niemieckie wydawnictwa natychmiast zainteresują się literaturą z Ukrainy i Białorusi – mówi.
Najważniejsze są kontakty osobiste
Rok działania utwierdził Martina Pollacka w przekonaniu, że projekt „tranzyt” pobudził zainteresowanie regionem. Sukcesem są też już pierwsze produkty wydawnicze. Wydawnictwo Suhrkam „odważyło się” , jak mówi redaktor oficyny Katharina Raabe, na wydanie książki białoruskiego autora i filozofa Walencina Akudowicza pod niemieckim tytułem „Próba wytłumaczenia Białorusi”. Ponadto ukazał się zbiór opowiadań 12 autorów ukraińskich p.t „Skype Mama” oraz publikacje polskich, ukraińskich oraz białoruskich autorów w licznych pismach literackich, także w specjalnym wydaniu polsko-ukraińsko-niemieckiego kwartalnika „Radar, który został poszerzony o język białoruski.
-To wszystko jest ważne. Najistotniejsze jest jednak, że dzięki projektowi „tranzyt” tworzy się obszerna sieć kontaktów osobistych, które gwarantują lepsze poznanie. Takie projekty funkcjonują tylko dzięki konkretnym ludziom, którzy angażują się bardziej dla idei niż pieniędzy. A Polacy, których przecież świetnie znamy, przerzucają dla nas w projekcie pomosty na Wschód Europy – zaznacza Martin Pollack.
Projekt „tranzyt” planuje też stworzenie na wzór Polski strategii promocji literatury, m.in. programów translatorskich, z których będą finansowane przekłady fragmentów utworów na języki obce, aby tłumacze mogli zainteresować zagraniczne oficyny do wydania tytułów ukraińskich autorów.
Poznaj kraj poprzez literaturę
Najlepszym sposobem na poznanie innego kraju, także jego kultury, czy polityki, jest zdaniem kuratora projektu „tranzyt” literatura. -Nie ma lepszych sposobów. I to chcemy uzmysławiać naszym projektem wskazując na te wspaniałe kraje, warte odkrycia - wyjaśnia Pollack. Obecnie nie tylko Martin Pollack i Andrzej Stasiuk, pionierzy w badaniu kresów, wzbudzają swoimi tytułami zainteresowanie tym regionem Europy na niemieckojęzycznym rynku wydawniczym. -Wyrasta nowe pokolenie tłumaczy, takich jak Thomas Weiler, który robi przekłady z języka polskiego i białoruskiego, w przekonaniu, że literatura ta musi trafić do niemieckiego czytelnika – opowiada Martin Pollack. Jednocześnie podkreśla, że zawsze literatury te będą „produktem niszowym, ale bardzo ważnym dla nas”.
Martin Pollack, Austriak z pochodzenia przyznaje, że to Niemcy a nie jego kraj rodzinny, są bardziej otwarte na „małe języki i duże literatury” z Europy Środkowej i Wschodniej. - Najlepsze programy literackie z autorami z tego regionu ma oficyna Suhrkamp dzięki Katherinie Raabe - zaznacza Pollack. Niemcy mają, jego zdaniem, także tak znakomite i sprawdzone instytucje promujące zbliżenie z tym regionem, jak Instytut Goethego, Fundację Roberta Boscha, Targii Lipskie.
Barbara Cöllen
Red.odp.: Alexandra Jarecka