„To dobry wyrok”, „Nie jest bohaterką”. Prasa o Linie E.
1 czerwca 2023W środę (31.05.2023) sąd w Dreźnie skazał podejrzaną o lewicowy ekstremizm Linę E. i jej współpracowników na kary więzienia (choć nie tak wysokie, jak chciała prokuratura). Sąd uznał, że są winni ataków na prawicowych ekstremistów, w wyników których ofiary doznały poważnych obrażeń, oraz uczestnictwa w organizacji przestępczej. Sprawa wzbudza emocje; część zwolenników lewicy lub osób przerażonych działalnością skrajnej prawicy popiera Linę E. Na jej rzecz demonstrowali przed sądem. Niemiecka prasa jednak pozytywnie ocenia wyrok sądu.
„Dla tych 'autonomistów', którzy – inaczej niż pobici przez nich prawicowi ekstremiści – mają bardziej mieszczańskie pochodzenie, sędziowie to 'faszokoledzy'. Ale w dzisiejszych Niemczech 'sprawiedliwości klasowej', jak skandowano podczas procesu, nie ma” – zauważa „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Oczywiście zawsze można znaleźć takie postępowania i orzeczenia, które wydają się nie pasować do zarzutów. Dzieje się tak po prostu dlatego, że wymiar sprawiedliwości to nie wielki automat, ale ludzie orzekają tutaj ws. ludzi na podstawie bardzo indywidualnych zarzutów. Ani wymiar sprawiedliwości, ani służby bezpieczeństwa, ani politycy nie powinni ulec groźbom ekscesów, ale sine ira et studio robić swoje i egzekwować działanie państwa prawa” – pisze „FAZ”.
Lina E. nie jest bohaterką
„To nie do zniesienia, jak neonaziści szerzą swoją działalność w Niemczech. Politycy i policja nie mogą godzić się na to, że w Saksonii i Turyngii całe dzielnice zamienił się w strefy strachu. Ale czy może to być usprawiedliwieniem poważnych aktów przemocy wobec działaczy prawicowych czy nawet przypuszczalnie prawicowych? Nie, ponieważ kto stosuje samosąd, podważa demokrację i rządy prawa” – pisze „Frankfurter Rundschau”.
„Każdy człowiek ma w tym kraju prawa, również nazista” – powiedział przewodniczący sądu w Dreźnie w procesie przeciwko Linie E. To zdanie prowokacyjne, ale trafia w sedno. Tworzy państwo, gdzie każda osoba jest chroniona przed zagrożeniem życia i zdrowia. Lina E. nie jest bohaterką. Kobieta skazana przez sąd i czczona przez radykalną lewicę, nie może być wzorem do naśladowania. Naloty z kijem bejsbolowym i gaz pieprzowy nie są sposobem na błędy w rozwoju. Spirala przemocy nie może się dalej nakręcać” – czytamy.
„To nie powstrzyma przemocowej lewej strony przed robieniem awantur po wyroku przeciwko Linie E.; wynik sprawy i wyroki nie są dla tych kręgów istotne. Przy kolejnym wyroku przeciwko kolejnemu prawicowemu ekstremiście ta żałosna sytuacja się powtórzy, tylko z drugiej strony. A państwo? Może w ramach prawa wystąpić przeciwko tym rytuałom przemocy, co jest znaczące i powinno to w pełni wykorzystać. Społeczeństwu pozostaje tylko uważać na ekstremistów z obu stron. Choć to nie jest, niestety, oczywiste dla wszystkich partii czy polityków” – ocenia „Neue Osnabruecker Zeitung”.
To dobry wyrok
„Publiczność na sali w dniu wyroku wiele minut oklaskiwała lewicowych ekstremistów. Według zwolenników z lewej strony – podobnie obrony oskarżonych – to nie w porządku, że Lina E. i jej współoskarżeni muszą odpowiadać przed tym samym sądem, co prawicowi terroryści i islamiści. Tu się mylą” – zauważa „Leipziger Volkszeitung”.
„Jeśli to prawda, że Linę E. politycznie motywowała seria morderstw NSU, można zrozumieć jej antyfaszyzm. Antyfaszyzm jest honorowy i to właściwie obywatelski obowiązek. Ale brutalna napaść i pobicie prawicowych ekstremistów, czasami brutalnie młotkiem i pałką, to poważne przestępstwo. To też nieludzkie. I nic tu nie zmienia, że ofiary często same są sprawcami gardzącymi ludźmi. Nikt nie ma prawa stawiać się ponad prawem. Wyrok przeciwko Linie E. i innym skrajnie lewicowych zabijakom to dobry wyrok” – pisze „Lausitzer Rundschau” z Chociebuża w Brandenburgii.
(DPA/mar)