1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

"Tagesspiegel": Prorosyjskie gesty ze strachu przed AfD

10 czerwca 2019

Dziennik "Tagesspiegel" omawia postawę chadeckiego premiera Saksonii, Michaela Kretschmera. Chce on zniesienienia sankcji wobec Moskwy i zaprosił prezydenta Putina do Saksonii, w której ten służył kiedyś jako agent KGB.

https://p.dw.com/p/3K751
Premier Saksonii Michael Kretschmer (CDU)
Premier Saksonii Michael Kretschmer (CDU)Zdjęcie: picture-alliance/dpa/O. Killig

"Premier Saksonii Michael Kretschmer z CDU wypaplał teraz to, czego jego socjaldemokratyczna koleżanka z Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Manueala Schwesig domaga się już od dawna: sankcje przeciwko Rosji muszą zniknąć" - pisze Hans Monath w komentarzu opublikowanym w internetowym wydaniu dziennika "Tagesspiegel".

Autor przypomina, że Kretschmer przedstawił swoje stanowisko w piątek podczas Międzynarodowego Forum Gospodarczego w Petersburgu. "Jakby tego było mało, premier za jednym zamachem zaprosił prezydenta Władimira Putina do Saksonii, który jak wiadomo właśnie tam, w czasach NRD, służył jako agent KGB" - zaznacza niemiecki dziennikarz.

Uzasadniając swoje stanowisko, Kretschmer powiedział, że sankcje stanowią poważny problem szczególnie dla saksońskiej i szerzej - całej wschodnioniemieckiej gospodarki.

"To prawda" - przyznaje Monath. "Rację ma Schwesig, gdy mówi, że wskutek sankcji cierpi nie tylko przemysł w Meklemburgii, ale także rolnicy, którzy nie mogą eksportować owoców do Rosji" - dodaje komentator zaznaczając, że ta argumentacja to tylko "połowa prawdy".

Hans Monath przypomina, że Kretschmer prowadzi w Saksonii kampanię wyborczą. "W Saksonii, podobnie jak w Turyngii i Brandenburgii, wybrane zostaną na jesieni nowe parlamenty regionalne" - pisze w "Tagesspiegel". Jak zaznacza, premier Saksonii musi bronić się przed Alternatywą dla Niemiec (AfD), która "najchętniej przytuliłaby Putina".

Putin wspiera populistów

Nic dziwnego - zauważa Hans Monath. "Putin daje prawicowym populistom w Europie pieniądze i cieszy się, gdy może osłabić UE, lub wbić klin między Niemcy i ich zachodnich sojuszników" - tłumaczy.

AfD chciałaby powrotu w polityce do abstrahującej od wartości gry wielkich mocarstw i do relacji między Berlinem a Moskwą jak w XIX wieku, gdy niemiecką polityką kierował kanclerz Otto von Bismarck. Problem polega na tym, że od czasów Bismarcka wybuchły dwie wojny, W ostatniej Niemcy i Rosja najpierw paktowały ze sobą, dzieląc między sobą mniejsze kraje, zanim Hitler nie wypowiedział wojny Rosji Sowieckiej, której nie mógł pokonać.

Polska ma prawo do solidarności

"Estonia, Łotwa, Litwa i Polska - kraje, które najwięcej wycierpiały - najpierw podczas okupacji nazistowskiej, a potem sowieckiej, są dziś członkami UE. Te kraje czują się zagrożone przez Rosję i mają prawo do solidarności ze strony Niemiec. Mogą oczekiwać, że Niemcy przyczynią się do zapewnienia im ochrony w ramach NATO" - pisze Monath.

"Zniesienie sankcji byłoby błędem" - podkreśla komentator w "Tagesspiegel".
Niemiecki dziennikarz zwraca przy okazji uwagę na nastroje panujące w nowych niemieckich krajach związkowych, czyli w byłej NRD. Nieufność do NATO jest na wschodzie Niemiec większa niż na Zachodzie. Dotyczy to nie tylko SPD, ale także wschodnioniemieckich struktur CDU, gdzie twarda polityka kanclerz Angeli Merkel wobec Rosji jest otwarcie krytykowana.

Hans Monath wskazuje wpis na Twitterze autorstwa Wolfganga Ischingera – szefa Międzynarodowej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, który poradził premierowi Saksonii, by "zwolnił swojego doradcę do spraw polityki zagranicznej", o ile takowego posiada. "Kretschmer powinien wiedzieć, że jego wpływy nie są na tyle silne, by zmienić politykę zagraniczną niemieckiego rządu" - uspokaja w konkluzji Hans Monath w "Tagesspiegel".

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!

Nocne wilki. Banda rockersów na usługach Putina