SZ: Jak produkty Made in Germany trafiają do Putina
19 lipca 2024Według dziennikarzy gazety Süddeutsche Zeitung i publicznych nadawców regionalnych NDR i WDR unijne sankcje są systematycznie obchodzone. Dziennikarze przyjrzeli się rosyjskiemu koncernowi Promtech, który produkuje uzbrojenie dla rosyjskiej armii. Jak się okazuje, pomimo unijnych i amerykańskich sankcji w 2023 roku Promtech sprowadził z zagranicy różnego rodzaju podzespoły i urządzenia wartości 8 mld dolarów. Produkty te pochodziły z USA i UE, w tym także z Niemiec – podaje Süddeutsche Zeitung.
Turcja, Kazachstan, Armenia i inni
Jak wykazało dziennikarskie śledztwo, Promtech sprowadzał te produkty przez założoną przez siebie spółkę-córkę Enütek w Turcji. Obok krajów Azji Środkowej takich, jak Kazachstan i Armenia, Turcja jest uważana za jeden z ośrodków przerzutowych (tzw. hubów), za pośrednictwem których Rosja próbuje obejść zachodnie sankcje – czytamy w SZ.
Jak podaje gazeta, powołując się na dane instytutu badań nad gospodarką Ifo, wymienione kraje dostarczyły do Rosji 50 razy więcej tych towarów niż wyeksportowały ogólnie na cały świat w 2019 roku.
Zachodnie podzespoły w rosyjskich rakietach
Jak ustalili dziennikarze, firma Enütek z Turcji dostarczyła firmom grupy Promtech m.in. półprzewodniki niemieckiego producenta Infineon oraz podzespoły amerykańskiej firmy Molex. Elektronika tego producenta stosowana jest w rosyjskich rakietach typu Ch-101; to właśnie taka rakieta uderzyła na początku lipca w szpital dziecięcy w Kijowie – pisze Süddeutsche Zeitung.
Firmy poproszone przez dziennikarzy o wyjaśnienia twierdzą, że nie mają wpływu na to, co dzieje się z ich produktami, które trafiają do pośredników. Niektóre, jak pewien niewymieniony z nazwy producent z południowych Niemiec, przyznają, że sprzedają swoje produkty tureckiej firmie Enütek. Są to, jak podała enigmatycznie niemiecka firma, produkty do zastosowania cywilnego, które sprzedaje się klientom i pośrednikom na całym świecie.
Eksperci: wymówki i półprawdy
Cytowani przez Süddeutsche Zeitung eksperci uważają tłumaczenia firm za wymówkę lub półprawdę. Ich zdaniem niektóre firmy po prostu nie chcą wiedzieć co dzieje się z ich produktami i w jaki sposób są stosowane. Jest tak najczęściej z tzw. produktami Dual-Use, czyli takimi, które mogą być stosowane zarówno do celów cywilnych jak i wojskowych.
Autorzy artykułu w Süddeutsche Zeitung zwracają uwagę, że w trakcie negocjacji nad 14. pakietem unijnych sankcji to Niemcy rozwodnili klauzulę, która miała zabronić eksportu produktów typu Dual-Use przez państwa trzecie takie, jak Turcja. Niemcy przeforsowali, że klauzula nie dotyczy spółek-córek unijnych firm. Rzeczniczka niemieckiego rządu tłumaczyła wówczas, że unijne sankcje nie mogą szkodzić niemieckiej gospodarce bardziej niż rosyjskiej.