Strategiczny sojusz w krainie maluchów
7 kwietnia 2010O nowym aliansie na rynku motoryzacyjnym mówiło się od dawna. Analitycy przewidywali, że po fali spektakularnych rozwodów, z których najgłośniejszymi było rozstanie się Daimlera z Chryslerem i General Motors z Fiatem, przyjdzie pora na nowe małżeństwa z rozsądku. W grudniu ubiegłego roku Daimler i Renault potwierdziły pogłoski, że prowadzą rozmowy o nawiązaniu współpracy produkcyjnej i technologicznej. Od dziś (07.04) wiadomo już, na czym będzie ona polegać.
Małe jest piękne
Po fiasku nieudanego mariażu z Chryslerem, Daimler pilnie poszukiwał partnera, który pozwoliłby mu rozszerzyć ofertę małych samochodów miejskich. Konkretnie chodziło o wypuszczenie na rynek następcy Smarta ForTwo i nowego Smarta ForFour. Renault z kolei nosił się z zamiarem opracowania nowego autka miejskiego z takim samym napędem jak wspomniany wyżej Smart ForTwo, to jest: z silnikiem umieszczonym z tyłu i napędem na tylne koła. Zainteresowania obu firm były zatem zbieżne i nawiązanie bliższej współpracy w tej sytuacji okazało się tylko kwestią czasu i uzgodnienia szczegółów.
Mimo zakrojonej na wielką skalę kampanii reklamowej, produkowany przez Mercedesa Smart nie zrobił spodziewanej kariery. Na szczęście dla producenta zwrócił koszty jego opracowania. Sprzedaż 120 000 egzemplarzy rocznie tego modelu jest jednak wciąż za mała, aby można było mówić o sukcesie rynkowym. W obecnej formie Smart znalazł się w ślepej uliczce i potrzebą chwili było znalezienie nowego pomysłu na małolitrażowe samochody miejskie z trójramienną gwiazdą Mercedesa na masce.
To samo odnosi się do dwóch innych, małych modeli Mercedesa A i B. Zdaniem krytyków są one „ani z pierza, ani z mięsa”. Za małe, żeby mówić o nich, że to „prawdziwy Mercedes”, a z drugiej zaś za duże i za drogie, żeby zwróciły uwagę klientów poszukujących taniego auta miejskiego na co dzień, w produkcji których wyspecjalizowali się Francuzi, z koncernem Renault na czele. Renault Twingo i Clio wciąż sprzedają się jak świeże bułeczki, choć oba autka powoli się starzeją i – podobnie jak Smart – szybko należy je odmłodzić.
Liczy się wizerunek
W pewnym sensie Francuzi są ofiarą własnego sukcesu. Renault Twingo zrewolucjonizował rynek samochodów małolitrażowych. Po nabyciu 27 marca 1999 roku za 6,4 mld euro przez Renault dużego pakietu akcji Nissana, który wtedy znalazł się na skraju bankructwa, powstał nowy model biznesowy, którego sukces przerósł oczekiwania. Renault-Nissan sprzedają z powodzeniem całą flotę małych autek, z których najbardziej znane – obok Twingo - to Micra i Pico. Wraz z innymi typami mogą, jak się ocenia, osiągnąć imponujący pułap od 300 do 400 tysięcy sprzedanych egzemplarzy rocznie.
Dla zwariowanych na punkcie samochodów Niemców, francuskie auta nadal „rdzewieją już na prospekcie reklamowym” i nie dają ich posiadaczowi takiego prestiżu jak solidne wozy Made in Germany. Podobnie myśli się w wielu krajach Europy wschodniej, która motoryzuje się na potęgę. Najchętniej kupuje się w nich wozy niemieckie, lub te, które zawierają sprawdzoną, niemiecką technologię. Wielki sukces Skody, należącej do koncernu Volkwagena, jest tego najlepszym przykładem.
Francuzi też to zrozumieli i zawarty dziś oficjalnie strategiczny sojusz Renaulta z Daimlerem ma w pierwszym rzędzie na celu podreperowanie kulejącego nadal wizerunku francuskich aut. To może dać spodziewane wyniki. Dostęp do najnowszej technologii powinien poprawić także opinię o robiącej zaskakującą karierę w krajach Europy zachodniej Dacii Logan, która należy do koncernu Renault. Ten duży, solidny, bardzo prosty i – co najważniejsze – tani, samochód rodzinny sprzedaje się świetnie i mógłby sprzedawać się jeszcze lepiej, gdyby nie była to „tylko” Dacia.
Wespół w zespół
Partnerski sojusz Daimlera i Renault może to wszystko zmienić. Obie firmy wymieniły się symbolicznie akcjami: Daimler kupił 3,1% akcji Renault, a Renault i Nissan po 1,55% akcji Daimlera. Ta wymiana podkreśla tylko zamiar pogłębionej współpracy, zwłaszcza na polu najnowszych technologii. Wiadomo już, że obie firmy będą opracowywać napędy elektryczne dla modelu Twizy i Smarta ED, stworzą wspólną płytę podłogową dla nowych Smartów i Twingo trzeciej generacji i skonstruują nowe, proekologiczne modele silników benzynowych i wysokoprężnych trzy- i czterocylindrowych o pojemności od 1,2 do 1,8 litra.
Na tym jednak nie koniec. Na konferencji w Brukseli mówiono bowiem także o współpracy przy budowie samochodów dostawczych i w opracowywaniu nowych skrzyń biegów a nawet przyszłościowych technologii napędów hybrydowych i ogniw paliwowych. Podobną drogą poszły już inne firmy. Tak właśnie współpracują ze sobą niemiecki BMW i francuski koncern PSA Peugeot-Citroen. O spodziewanych zyskach można w tej chwili tylko spekulować, ale Daimler już teraz podał, że w samym tylko dziale badawczo-rozwojowym zaoszczędzi na nowym sojuszu 600 mln euro.
Andrzej Pawlak
red. odp. Bartosz Dudek