Strach przed ebolą utrudnia pomoc
19 października 2014Strach przed wirusem ebola zepsuł urlop pasażerom amerykańskiego statku wycieczkowego „Carnival Magic” na Karaibach. Jedną z pasażerek, pielęgniarkę szpitala w Teksasie, która miała kontakt z materiałem laboratoryjnym zmarłego na ebolę Thomasa Ericka Duncana, objęto na jej własne życzenie kwarantanną. Podobnie postąpiono z towarzyszącą jej osobą. Natomiast statek nie otrzymał dotąd zezwolenia na wpłynięcie do portu na wyspie Cozumel w pobliżu Cancun w Meksyku.
Wg amerykańskiego urzędu ds. żywności i leków (CDC) pracownica teksańskiej kliniki zetknęła się prawdopodobnie w laboratorium szpitalnym z płynami fizjologicznymi zmarłego na ebolę pacjenta. Mimo, że od tego czasu upłynęło 19 dni, u kobiety nie pojawiły się żadne objawy choroby. A ryzyko jej wybuchu przy okresie inkubacji wynoszącym 21 dni jest coraz mniejsze.
Tymczasem władze Meksyku zaalarmowały straż przybrzeżną, by zapobiegły opuszczeniu przez pasażerów (5 tys.osób) statku „Carnival Magic”. Statek cumował po raz ostatni 15 października w Hondurasie. Amerykański urząd CDC zażądał powrotu statku do USA.
Egoizm zamiast solidarności
W obliczu epidemii eboli Jim Yong Kim, szef Banku Światowego, ostro skrytykował globalną społeczność. Wygląda na to, że z powodu niewystarczającej solidarności świat jest w stanie przegrać walkę z wirusem. „Niektóre z krajów troszczą się tylko o siebie i swoje granice, co jest bardzo niepokojące”, stwierdził Jim Yong Kim. Bank Światowy oszacował ostatnio, że epidemia eboli może kosztować gospodarkę afrykańską 30 mld dolarów, tj. około 25 mld euro.
Również uczestnicy szczytu Europa-Azja w Mediolanie nawoływali do zwiększenia międzynarodowej współpracy w walce z wirusem. W oświadczeniu końcowym szczytu uznano rozprzestrzenianie się eboli za „poważne zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa na całym świecie”. Jak zaznaczono w dokumencie, potrzebna jest szersza i skoordynowana strategia przeciwko wirusowi. Prezydent KE Jose Manuel Barroso ostrzegł przed tym, „by epidemia eboli nie zamieniła się w poważną katastrofę humanitarną”. Jednocześnie podkreślił, że wirus nie jest problemem wyłącznie państw zachodnioafrykańskich.
Liczba infekcji rośnie
Wg najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) ofiarą wirusa ebola padło już 4550 osób. Szczególnie Liberia, Gwinea i Sierra Leone dotknięte są epidemią. Jak poinformowała WHO, dotąd odnotowano 9200 przypadków infekcji w 7 krajach. Eksperci liczą się z dalszym wzrostem liczby takich przypadków.
Niemiecki Bundestag nalega na dalszą pomoc dla krajów zachodniej Afryki i domaga się od rządu wsparcia dla kampanii uświadamiającej oraz związanej z higieną. Poza tym domaga się sprawdzenia, czy Niemcy nie mogliby wesprzeć badań klinicznych szczepionki przeciwko eboli oraz udostępnić dalszy transport lotniczy sprzętu, lekarstw oraz personelu medycznego. Federalna Izba Lekarska oraz inne niemieckie związki lekarzy zachęcają medyków do zaangażowania się w akcję walki z ebolą w Afryce Zachodniej.
afp,dpa,rtr / Alexandra Jarecka