Socjal po niemiecku: koniec państwa opiekuńczego?
16 marca 2010Jak długo jeszcze stać będzie Niemców na rozrzutność? – pytanie to dobiega z prawej strony niemieckiej sceny politycznej. Skutki kryzysu widać na każdym kroku. Skarżą się pracodawcy, spada zatrudnienie, system socjalny drży w posadach. Planowane na 2010 rok wydatki socjalne rządu wyniosą 177 miliardów euro - to aż 54 procent całego budżetu Niemiec. Większość pójdzie na wsparcie programów w dziedzinie socjalnej i społecznej, za którą odpowiedzialna jest minister pracy i polityki socjalnej, Ursula von der Leyen. Niemiecka gospodarka stosuje mnóstwo instrumentów, aby złagodzić skutki ostatniego kryzysu: premia za złomowanie auta, środki na aktywne poszukiwanie zatrudnienia, praca w niepełnym wymiarze godzin, co wstrzymało falę zwolnień w czasie szczytowej fazy kryzysu.
Bomba z opóźnionym zapłonem
Obecnie liczba bezrobotnych oscyluje wokół 4 milionów. Ci, przez rok będą beneficjentami systemu socjalnego, a następnie spora cześć z nich najprawdopodobniej wpadnie w kolejną kategorię rządowych „zapomogowiczów”. Zasiłek dla bezrobotnych II to świadczenie socjalne (około 400 euro+ koszty czynszu), które już w 2008 roku stanowiło podstawę materialną dla siedmiu milionów Niemców, kilku milionów rodzin.
(Nad)opiekuńcza rola państwa
„Naszym zadaniem jest wspomóc szczególnie tych, u których bezrobocie nabiera cech trwałych, (…) nie możemy wszystkich traktować jednakowo" – mówi minister pracy. Niektórzy niemieccy politycy krytykują otwarcie rządowy program świadczeń socjalnych. Ich zdaniem są za wysokie. Minister spraw zagranicznych, lider FDP, Guido Westerwelle, mówił o „bezwysiłkowym dobrobycie", który zabija motywacje do aktywnego poszukiwania pracy. Minister pracy, von der Leyen, broni większości tzw. długotrwałych bezrobotnych twierdząc, że patologia dotyczy niewielu z tej grupy. Większość chciałaby pracować, ale bez instytucjonalnie zapewnionej opieki nad dziećmi oraz możliwości podnoszenia kwalifikacji, na znalezienie pracy nie mają najmniejszych szans. Nie pomaga nawet fakt, że bezrobotnemu, odrzucającemu ofertę pracy, rząd niemiecki za karę obniża świadczenia. Kara taka dotyka miesięcznie około 120 tysięcy "niesubordynowanych" bezrobotnych.
Zdaniem polityków FDP taki rodzaj kary jest mało skuteczny. Liberałowie chcą dalszego zaostrzenia przepisów i zainicjowali debatę na temat opiekuńczej roli państwa. Biorąc pod uwagę wysoki dług publiczny należy uszczelnić cały system wydatków publicznych - mówi posłanka FDP, Claudia Winterstein. „Od 2011 roku wzrost długu musi być wyhamowany" - mówi Winterstein i ostrzega - „Zaczyna się okres poważnych oszczędności". Dotyczyć ma to wydatków socjalnych, które stanowią lwią pozycję w budżecie państwa.
Równość po Niemiecku
Ta zapowiedź wywołuje burzę w ławach opozycji parlamentarnej. Jeśli wydatki socjalne zostaną zmniejszone, zniknie, zdaniem opozycji, idea społecznej równości. Polityk skrajnej lewicy, Gesine Lötzsch, proponuje zwiększenie przychodów z funduszy socjalnych poprzez zniesienie górnej granicy tzw. składki socjalnej. Zdaniem polityka Die Linke dobrze zarabiający wpłacają do socjalnej kasy mniej niż powinni i proponują tzw. ubezpieczenie obywatelskie - każdy płaci stosownie do wysokości zarobków.
Ubezpieczyć emeryturę
Świadczenia emerytalne to także gros rządowych wydatków. 80 mld euro - tylko w bieżącym roku - wyniesie dotacja dla systemu emerytalnego. Wprawdzie zapisy ustawy zakładają finansowanie rent i emerytur z bieżących składek osób zatrudnionych w gospodarce, ale z powodu zmian demograficznych idea ta staje się fikcją. „Nie możemy wypłacać więcej, niż wygospodarowujemy - sprzeciwiają się politycy CDU. Cały system emerytalny zbudowany jest na solidarności starszej i młodszej generacji, mówi polityk CDU, Karl Schiewerling.
Przez dziesięciolecia dla Niemca emerytura była synonimem bezpieczeństwa. Pewna, jak w banku. Rzeczywistość brutalnie weryfikuje ten stereotyp. Oprócz emerytur państwowych, renty prywatne stają się bezpiecznikiem dla całego systemu emerytalnego. Każdy, kto nie ubezpiecza się dodatkowo, już dziś powinien ustawiać się w kolejce po zapomogę socjalną.
Sabine Kinkartz / Agnieszka Rycicka
red.odp.: Jan Kowalski