SIPRI: Światowy przemysł zbrojeniowy kwitnie mimo COVID-19
6 grudnia 2021Lockdowny, zaburzone łańcuchy dostaw, zaniepokojeni konsumenci – pandemia COVID-19 spowodowała potężne załamanie gospodarcze na całym świecie. Jeden sektor okazał się jednak odporny na działanie wirusa: przemysł zbrojeniowy. Potwierdza to najnowszy raport Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI), który przeanalizował dane 100 największych producentów broni na świecie.
Badaczka SIPRI Alexandra Marksteiner powiedziała w rozmowie z DW, że szczególnie zaskoczyły ją dane z pierwszego roku pandemii.
– Zgodnie ze statystykami Międzynarodowego Funduszu Walutowego globalna gospodarka skurczyła się o 3,1 proc. Mimo to zauważyliśmy, że sprzedaż broni tych 100 największych firm wzrosła o 1,3 proc. – mówi Marksteiner.
Obrót 100 największych producentów broni wyniósł w 2020 roku 469 miliardów euro, czyli więcej niż produkcja gospodarcza Belgii. Około 54 proc. tej kwoty przypada na 41 amerykańskich przedsiębiorstw znajdujących się w pierwszej setce opracowanej przez SIPRI. Główne firmy w tej branży mają siedzibę w USA: Sam Lockheed Martin sprzedał w zeszłym roku systemy uzbrojenia o wartości ponad 58 miliardów dolarów – sumę większą niż PKB Litwy.
Skuteczny lobbing
Duże firmy mają również władzę polityczną. Markus Bayer, politolog z Bonn International Centre for Conflict Studies (BICC), twierdzi, że koncerny zbrojeniowe wywierają wpływ w określonym celu. Cytuje on raport amerykańskiej organizacji pozarządowej Open Secrets: "Firmy zbrojeniowe wydają co roku miliony na lobbing polityków i dotacje na ich kampanie. W ciągu ostatnich dwóch dekad, ich rozległa sieć lobbystów i darczyńców wydała 285 milionów dolarów na datki na kampanie i 2,5 miliarda dolarów na lobbing, aby wpłynąć na politykę obronną”.
Dla gigantów produkujących broń, wydatki te wydają się opłacać. Alexandra Marksteiner wyjaśnia, że Departament Obrony USA zapewnił ukierunkowane wsparcie dla przemysłu zbrojeniowego podczas pandemii. – Na przykład zapewnili, że pracownicy firm obronnych byli w dużej mierze zwolnieni z nakazu pozostania w domu. Z drugiej strony były pewne zamówienia, które zostały ustawione w taki sposób, że fundusze mogły być przekazywane firmom nieco wcześniej, przed terminem, aby miały one trochę buforu bezpieczeństwa – mówi Marksteiner.
Wielcy gracze azjatyccy
Simone Wisotzki, ekspertka ds. kontroli zbrojeń w Instytucie Badań nad Pokojem we Frankfurcie (PRIF) również przeanalizowała nowe dane SIPRI. Wisotzki jest szczególnie zaskoczona faktem, że firmy zbrojeniowe z krajów Globalnego Południa stają się coraz ważniejsze. Badaczka wspomina zwłaszcza o Indiach: W pierwszej setce znajdują się trzy indyjskie firmy, których łączna sprzedaż zbrojeń odpowiada 1,2 proc. całości, co plasuje je na równi z Koreą Południową.
Jednak z fabryk północnego sąsiada Indii, Chin, wyjeżdża znacznie więcej broni. SIPRI włącza chińskie firmy do swoich badań od 2015 roku, pomimo wielu problemów z przejrzystością. Pięć chińskich firm na liście korzysta z programu modernizacji chińskiego wojska, a ich dostawy stanowią obecnie 13 proc. sprzedaży Top 100 SIPRI.
Patrząc na chińskie przychody Marksteiner zauważa, że firmy te kapitalizują to, co badacze nazywają fuzją wojskowo-cywilną. Przykładem jest tu największy chiński konglomerat zbrojeniowy. – NORINCO współtworzyło system satelitarny, z którego czerpie spore dochody, a który jest wykorzystywany zarówno do celów wojskowych, jak i cywilnych – mówi Marksteiner.
Zmilitaryzowane technologie informacyjne
Simone Wisotzki zwraca uwagę, że granica między technologiami cywilnymi i wojskowymi coraz bardziej się zaciera. – Technologia informacyjna nie może być już oddzielona od technologii zbrojeniowej – mówi. W swoim nowym raporcie SIPRI zwraca szczególną uwagę na rosnącą rolę, jaką firmy technologiczne odgrywają w biznesie zbrojeniowym.
Marksteiner podkreśla, że jeśli chce się uzyskać jasny obraz przemysłu zbrojeniowego, nie można mówić tylko o tradycyjnych graczach, takich jak Lockheed Martin. SIPRI twierdzi, że w ostatnich latach niektórzy giganci z Doliny Krzemowej, tacy jak Google, Microsoft i Oracle, starali się pogłębić swoje zaangażowanie w biznes zbrojeniowy i zostali nagrodzeni lukratywnymi kontraktami.
SIPRI podaje przykład umowy między Microsoftem a Departamentem Obrony USA o wartości 22 mld dolarów. Firma została zakontraktowana na dostarczenie armii amerykańskiej okularów typu Super-glasses, zwanych Integrated Visual Augmentation System, które będą dostarczać żołnierzom strategiczne informacje o polu walki w czasie rzeczywistym.
Zainteresowanie amerykańskiego wojska Doliną Krzemową jest łatwe do wytłumaczenia. – Zdają sobie sprawę, że w tych nowych technologiach, takich jak sztuczna inteligencja, uczenie maszynowe czy przetwarzanie w chmurze, wiedza firm z Doliny Krzemowej wykracza daleko poza to, co można zobaczyć u tradycyjnych graczy przemysłu zbrojeniowego – mówi Marksteiner dodając, że istnieje szansa, że niektóre z tych firm rzeczywiście w końcu wejdą do Top 100 SIPRI.
Rosja pozostaje w tyle
Obok Francji, największy spadek sprzedaży broni zanotowała Rosja. Dziewięć rosyjskich firm z listy sprzedało w zeszłym roku o 6,5 proc. mniej broni niż w 2019 roku. Markus Bayer z BICC uważa, że ten spadek, do zaledwie 5 proc. całkowitej sprzedaży w pierwszej setce, jest bezpośrednio związany z tym, że Indie i Chiny rozwinęły własne fabryki broni. Oba kraje były wcześniej dużymi nabywcami rosyjskiego uzbrojenia.
Bayer przywołuje przykład lotniskowców. Pierwszy chiński lotniskowiec powstał na bazie zakupionego przez Pekin w 1998 roku okrętu radzieckiej konstrukcji. Chiński lotniskowiec, nazwany Liaoning, wszedł do służby w 2012 roku.
– Od tego czasu wiele się wydarzyło, mówi Bayer. – W ciągu ostatnich 20 lat Chiny nie tylko dogoniły Rosję pod względem możliwości produkcyjnych lotniskowców, ale ją wyprzedziły. W tym czasie Rosja nie oddała do służby ani jednego lotniskowca. A teraz Indie również opracowały swój własny lotniskowiec, bazując na tym, co pierwotnie było technologią radziecką – komentuje Markus Bayer.
Zbrojenia w Europie
Do europejskiego przemysł zbrojeniowy należy łącznie 21 proc. sprzedaży z pierwszej setki. W 2020 roku 26 europejskich firm znajdujących się na liście sprzedało broń o wartości 109 mld dolarów. Na cztery całkowicie niemieckie firmy zbrojeniowe przypada niecałe 9 miliardów dolarów z tej sumy.
Istnieją również firmy transeuropejskie, takie jak Airbus, które obsługiwały transakcje zbrojeniowe o wartości prawie 12 miliardów euro – o 5 proc. więcej niż w 2019 roku. Europa w coraz większym stopniu polega na tego typu spółkach.
– Europa stara się teraz, za pomocą środków politycznych, przyspieszyć wspólne przedsięwzięcia na rzecz rozwoju takich systemów jak Next Generation Weapon System, Future Combat Air System czy Main Ground Combat System, aby mogła ponieść wysokie koszty rozwoju tych nowych systemów – mówi Bayer.
Te wspólne produkcje z pewnością mają sens z punktu widzenia kosztów, ale jak twierdzi Simone Wisotzki, jeśli chodzi o kontrolę eksportu broni, to często mogą być problematyczne. Analityczka PRIF podaje przykład Eurofightera Typhoon – myśliwca opracowanego przez Niemcy, Wielką Brytanię, Włochy i Hiszpanię.
– Jest on również specjalnie dostarczany do problematycznych krajów trzecich, takich jak Arabia Saudyjska, która wciąż prowadzi wojnę w Jemenie – mówi Wisotzki.
Dzieje się tak dlatego, że krajowe regulacje eksportowe często nie są stosowane do wspólnych produkcji. Wydaje się, że Europa jest jeszcze daleka od wdrożenia skutecznych wspólnych kontroli eksportu broni.