Scenariusz jak z "Terminatora". Bundeswehra chce postawić na drony
1 października 2012W oczach wielu wojskowych bezzałogowe, uzbrojone aparaty latające, czyli drony bojowe, mają same zalety. Mogą krążyć w powietrzu nad głowami przeciwnika i - na rozkaz z ziemi - w każdej chwili go skutecznie zaatakować. Armia, która ich używa, nie naraża życia żołnierzy, a w najgorszym wypadku, ponosi jedynie straty materialne.
Z "chirurgiczną precyzją"
Opisywana wielokrotnie "chirurgiczna precyzja" ataków przy użyciu dronów bojowych nie wytrzymuje konfrontacji z praktyką. Jak wynika z danych organizacji dziennikarzy śledczych pod nazwą "Bureau of Investigative Journalism" z siedzibą w Londynie, od czerwca 2004 roku w amerykańskich akcjach przy użyciu dronów w Pakistanie, przeciwko ukrywającym się tam bojownikom Al-kaidy i przywódcom talibów, zabito od 2562 do 3325 ludzi, w tym przynajmniej 474 osoby cywilne.
We wrześniu 2012 opublikowano wyniki badań przeprowadzonych przez dwa znane uniwersytety z USA: Stanford University i New York University. Wynika z nich, że użycie dronów pociąga za sobą także tzw. "szkody kolateralne" czyli - tłumacząc to pojęcie prawidłowo - "szkody poboczne". To eufemizm, twierdzą krytycy - szkody nie są ani poboczne, ani uboczne, bo chodzi w nich zawsze o ludzkie życie i ludzkie cierpienie.
Wspomniane badania dowodzą, że mieszkańcy regionów Pakistanu, w których najczęściej stosowano drony czują się nimi terroryzowani i wręcz sparaliżowani, i że budzą one dużo większy stres i strach niż "zwykłe" naloty bombowe. Dotyczy to zwłaszcza dzieci.
Drony dla Bundeswehry
Bundeswehra też dysponuje dronami, ale nieuzbrojonymi, bo przeznaczonymi do rozpoznania i obserwacji. Są to drony typu Heron I produkcji izraelskiej. W tej chwili trzy egzemplarze służą w Afganistanie. Jeśli zostaną zestrzelone przez talibów, posłużą tak do roku 2014, w którym kończy się umowa leasingowa zawarta pomiędzy izraelskim producentem i niemiecką firmą zbrojeniową Rheinmetall.
Niemiecki minister obrony Thomas de Maiziére nosi się z zamiarem zakupienia po tym terminie 16 "prawdziwych", to jest: uzbrojonych, dronów bojowych. To droga inwestycja. Eskadra takich dronów będzie kosztowała niemieckich podatników około 168 mln euro. Wychodzi po 10,5 mln za sztukę.
Plany ministra obrony popiera wielu oficerów niemieckich sił powietrznych. Przewodniczący związku pilotów odrzutowców bojowych (VBSK), Thomas Wassmann, powiedział w wywiadzie dla Deutsche Welle, że przydzielenie do niemieckiego kontyngentu w Afganistanie dronów bojowych poprawiłoby znacznie sytuację żołnierzy uwikłanych w walki z talibami. W tej chwili korzystają oni jedynie z dronów rozpoznawczych, co pozwala im rozpoznać ruchy przeciwnika, ale w razie starcia, mogą wezwać na pomoc albo własne lotnictwo, albo skorzystać z pomocy amerykańskiego sojusznika i jego dronów bojowych.
Nowoczesna wojna
Cornelius Vogt z Niemieckiego Towarzystwa Polityki Zagranicznej (DGAP) widzi to podobnie. - Musimy przyjąć za fakt, że drony, obojętnie, uzbrojone czy nieuzbrojone, należą do arsenału każdej armii, która ma ambicję utrzymywać zdolność bojową i wyciągnąć z tego stosowne wnioski - mówi. W tym przypadku wniosek jest prosty: lepiej kupić i nawet utracić drony, niż stracić na polu walki pilota.
Corneclius Vogt opowiada się za zakupem stosunkowo lekkich dronów, które mogą o wiele dłużej pozostawać w powietrzu niż używane przez niemiecką Luftwaffe samoloty rozpznawcze, a są tak samo, jeśli nie bardziej, od nich skuteczne.
Martin Kahl z z Instytutu Badań nad Pokojem i Polityką Bezpieczeństwa Uniwersystetu w Hamburgu zwraca uwagę, że użycie dronów niebezpiecznie obniża próg gotowości do wdania się w konflikt zbrojny i "zabijania wrogów przez naciśnięcie odpowiedniego guzika".
Thomas Wassmann też jest tego świadomy. Dlatego może sobie nawet wyobrazić sytuację, w której obok oficera, dowodzącego operatorami dronów, siedzi ekspert od prawa międzynarodowego i służy mu pomocą w podjęciu decyzji.
Niemiecki MON zapewnia stale, że użycie dronów przez żołnierzy Bundeswehry podlegać będzie w tym samym stopniu postanowieniom konstytucji i przepisom prawa międzynarodowego oraz różnych konwencji, jak każdy inny rodzaj uzbrojenia. Dyskusja w tej sprawie zasługuje na uwagę, ponieważ drony faktycznie niebezpiecznie ocierają się czasem o ponurą wizję z filmów z serii "Terminator".
Christina Ruta / Andrzej Pawlak
red. odp. Bartosz Dudek