Sarrazin podzielił SPD
27 kwietnia 2011Sprawa Sarrazina zaczęła się w sierpniu 2010 roku, po publikacji książki "Samolikwidacja Niemiec", w której skrytykował politykę imigracyjną rządu i zarzucił żyjącym w Republice Federalnej muzułmanom nadużywanie systemu opieki społecznej i niechęć do integrowania się. Książka wywołała burzę i szybko stała się bestsellerem.
Prowokacja, czy niewygodna prawda?
Szef SPD, Sigmar Gabriel uznał, że jej tezy są nie do pogodzenia z socjaldemokratycznym kanonem wartości i optował za wykluczeniem Sarrazina z partii. Ostatecznie jednak kierownictwo SPD zdecydowało się zawiesić postępowanie wykluczające Sarrazina z partii, tłumacząc tę decyzję wycofaniem się Sarrazina z głoszonych wcześniej tez, które uznano za rasistowskie, antysemickie, ksenofobiczne i populistyczne.
Sekretarz generalna partii, Andrea Nahles, która w postępowaniu wykluczającym pełniła rolę głównej oskarżycielki, uznała takie rozwiązanie za słuszne. W liście wysłanym do prezydium SPD Nahles podkreśliła zdystansowanie się przez Sarrazina od jego wcześniejszych wypowiedzi, które wzbudziły największy sprzeciw, co potwierdził podpisem złożonym pod tekstem oświadczenia, zamykającego formalnie to postępowanie.
Tymczasem w partii zawrzało. Berlińska młodzieżówka SPD uznała pozostawienie Sarrazina w spokoju za "zdradę socjaldemokratycznych ideałów" i dowód oportunizmu partyjnej wierchuszki, która w obawie przed przychylnymi dla Sarrazina głosami potencjalnych wyborców woli się im nie narażać.
W petycji do władz partii, nazwanej "Oświadczeniem berlińskim", zbuntowani młodzieżowcy przeprosili tych wszystkich, którzy "mogli poczuć się urażeni decyzją o pozostawieniu Sarrazina w szeregach SPD". Pod tekstem oświadczenia podpisało się już kilkaset osób.
Jedni odchodzą i krytykują, inni chwalą
Na bardziej radykalną formę protestu przeciwko pozostawieniu Sarrazina w partii zdobył się publicysta i założyciel "Koła Roboczego Żydowskich Socjaldemokratów" Sergey Lagodinsky, który demonstracyjnie wystąpił z SPD, tłumacząc tę decyzję w liście wysłanym do redakcji monachijskiej Süddeutsche Zeitung: "Mogę wytrzymać z Sarrazinem w jednej partii, ale nie mogą pozostać w partii, która boi się głoszonych przez niego poglądów".
W ten sam sposób zareagował Prezes Federalnego Zrzeszenia Organizacji Imigrantów (BAGIV) Mehmet Tanridverdi. Podobnie jak Lagodinsky wyjaśnił powody swej decyzji w liście otwartym do kierownictwa SPD.
Przewodniczący "Koła Roboczego SPD Migracja" Kennan Kolat, w oświadczeniu opublikowanym na łamach SpiegelOnline, ocenił decyzję o pozostawieniu Sarrazina w partii jako "ugięcie się" przez nią przed możliwymi skutkami pozbawienia go legitymacji, a "rozwodnione" - jak napisał - oświadczenie Sarrazina, które formalnie zakończyło postępowanie wykluczające, stanowiło jedynie pretekst, żeby jak najszybciej wycofać się z niewygodnej dla SPD rozgrywki.
W podobnym tonie wypowiedział się szef SPD w Badenii-Wirtembergii, Nils Schmid oraz ekspert frakcji parlamentarnej SPD ds. polityki wewnętrznej, Dieter Wiefelspütz. Jego zdaniem SPD nie powinna była najpierw szumnie zapowiadać wykluczenia Sarrazina z partii, a potem się chyłkiem z tego wycofywać, gdyż podważa to jej wiarygodność w oczach elektoratu.
Aydan Özoguz, pełnomocnik frakcji parlamentarnej SPD ds. integracji, ocenił postępowanie mające doprowadzić do wykluczenia Sarrazina za "przeprowadzone na łapu capu, w tajemnicy przed bazą, a jego ostateczny wynik za nieprzekonujący". Podobne niezadowolenie wyraził przewodniczący SPD w Hesji, Thorsten Schäfer-Gümbel.
Za decyzją pozostawienia Sarrazina w partii opowiedzieli się natomiast dwaj prominentni politycy: premier Nadrenii-Palatynatu Kurt Beck, i pierwszy burmistrz Hamburga Olaf Scholz. Beck uznał, że "Sarrazinowi należy dać szansę, bo okazał skruchę", a Scholz uznał wstrzymanie postępowania za słuszne, bo SPD "uniknęła przez to dalszych sporów w kolejnych instancjach" i może skupić się na rzeczowej polemice z budzącymi jej opory poglądami Theo Sarrazina.
Dirck Eckert / Andrzej Pawlak
Red. odp.: Iwona D. Metzner