Równouprawnienie po niemiecku. Kobiety wciąż zarabiają mniej od mężczyzn
22 listopada 2013Tanja Dittmar służy w zawodowej straży pożarnej w Müllheim. Ma 223 kolegów i jedną koleżankę. Nic dziwnego. W Niemczech tylko jeden procent strażaków to panie. Można powiedzieć, że nie jest to zawód dla kobiet, ale jej przypadek dobrze ilustruje niemieckie kłopoty z pełnym równouprawnieniem.
Odnosi się to zwłaszcza do praktycznej realizacji zasady równej płacy za równą pracę. Zdaniem działaczy inicjatywy Equal-Pay-Initiative rozpiętość zarobków pań i panów wynosi w Niemczech 25 procent na korzyść mężczyzn. Tymczasem w ocenie ekspertów Instytutu Niemieckiej Gospodarki różnica ta wynosi zaledwie 1 procent. - Wynika to z różnych metod obliczania wysokości płac mężczyzn i kobiet i uwzględniania w rachunkach wielu różnych czynników, wyjaśnia socjolog prof. Jutta Allmendinger. W rezultacie otrzymujemy zafałszowany obraz sytuacji, dodaje.
Tymczasem rzeczywistość jest taka, że kobiety w Niemczech o wiele częściej niż mężczyźni pracują w małych firmach, w których zarobki są niższe niż w dużych koncernach i zajmują gorzej opłacane stanowiska. O wiele częściej pracują też na pół etatu, a ich kariera zawodowa ulega wyhamowaniu lub przerwaniu z chwilą przejścia na urlop macierzyński.
Czy kwoty pomogą?
Rzeczniczka zarządu dużej firmy reklamowej Thjnk, Karen Heumann, jest zdania, że nikt nie zamierza celowo traktować gorzej pań pracujących zawodowo, ale w praktyce znajdują się one w gorszej sytuacji niż mężczyźni wskutek wielu pisanych i - częściej - niepisanych zasad. Nowa wielka koalicja zapowiada poprawę. Wyjściem z sytuacji ma być wprowadzenie rozwiązań kwotowych, które zwiększą ilość kobiet na stanowiskach kierowniczych.
Już za dwa lata co trzecie stanowisko w radach nadzorczych firm notowanych na giełdzie ma być obsadzone przez kobietę. Planuje się też wprowadzenie rozwiązań ułatwiających kobietom pogodzenie ze sobą obowiązków zawodowych i domowych. Doświadczenia z kwotami w innych państwach są obiecujące. To rozwiązanie zdało świetnie egzamin na przykład w Norwegii, ale decydując się na kwoty trzeba też uwzględnić różnice kulturowe i ukształtowane latami wyobrażenia o roli kobiety w społeczeństwie.
Bez właściwej polityki państwa na rzecz pełnego równouprawnienia trudno jest marzyć o realizacji tej zasady, twierdzą eksperci. Polityka ta powinna uwzględnić już istniejące fakty, choćby to, że kobiety w Niemczech są lepiej wykwalifikowane od mężczyzn, twierdzi prof. Jutta Allmendinger. - I nie jest to bynajmniej pierwsze pokolenie takich pań, tylko trzecie! Teraz trzeba tylko wyciągnąć z tego właściwe wnioski.
Johanna Schmeller / Andrzej Pawlak
red. odp.: Iwona Metzner