„Russiagate” w Parlamencie Europejskim
6 lutego 2024Powodem środowej debaty Parlamentu Europejskiego (6.02.2024) była sprawa Tatjany Ždanoki, europosłanki z Łotwy, której poświęcono – opublikowany w zeszłym tygodniu – artykuł śledczy portalu „The Insider” (z redakcją w Rydze) we współpracy ze szwedzką gazetą „Expressen”, estońskim portalem Delfi Estonia oraz łotewskim ośrodkiem dziennikarstwa śledczego „Re:Baltica”. Autorzy tego materiału piszą, że Ždanoka, która jest europosłanką od 2004 roku, pracowała pod opieką Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), podlegając dwóm różnym przełożonym z rosyjskiej bezpieki co najmniej w latach 2004-17.
– Jestem agentką pokoju. Agentką Europy bez faszyzmu. Agentką praw mniejszości. Agentką zjednoczonej Europy od Lizbony po Ural – przekonywała dziś Ždanoka podczas debaty w Parlamencie Europejskim. Wcześniej zaprzeczyła oskarżeniom „The Insider” w nagraniu opublikowanym na Facebooku. I przekonywała, że „w przeciwieństwie do wielu znanych łotewskich postaci” nigdy nie była związana z KGB (to poprzednik FSB) w czasach radzieckich.
Maile do opiekunów z FSB
Maile między Ždanoką i jej „opiekunami” z FSB, na której powołuje się „The Insider”, mają zawierać szczegółowe raporty od europosłanki dla jej opiekunów z FSB opisujące jej pracę jako deputowanej do Parlamentu Europejskiego, szczególnie „w zakresie wspierania prokremlowskich nastrojów” w krajach bałtyckich. Ta korespondencja ma też dotyczyć organizowania spotkań w Moskwie lub Brukseli między Ždanoką oraz jej rosyjskim „opiekunem” wraz z prośbami o finansowanie z rosyjskich źródeł jej działalności politycznej na Łotwie i w europarlamencie. Ždanoka przynajmniej raz miała prosić o pieniądze na wiec upamiętniający zwycięstwo Armii Czerwonej w II wojnie światowej.
Według maili, na które powołuje się „The Insider”, pierwszym oficerem prowadzącym Ždanoki miał być Dmitrij Gładiej z FSB (od około 2004 do 2013 roku). Ždanoka w swej odpowiedzi dla „The Insider” przyznała, że znała Gładieja, ale nie wyjaśniła, dlaczego – zdaniem autorów artykułu śledczego – regularnie wysyłała mu maile z załącznikami zwanymi „raportami” oraz udostępniała projekty inicjatyw i komunikaty prasowe.
A po 2013 roku Ždanoka miała być w regularnym kontakcie z Siergiejem Beltiukowem, agentem FSB od 1993 roku. Ždanoka przekazała dziennikarzom „The Insider”, że poznała „tysiące ludzi” i nie pamięta nikogo o nazwisku Beltiukow. „The Insider” nie wyjaśnia, jak przechwycił domniemane emaile europosłanki.
Szeroka i toksyczna sieć agentów Rosji
– Oskarżenia wobec Ždanoki nie były na Łotwie zaskoczeniem. Rosja ma w Unii szeroką i toksyczną sieć agentów – przekonywała dziś łotewska europosłanka Sandra Kalniete przemawiająca w imieniu centroprawicowej Europejskiej Partii Ludowej (EPL). Przed kilku dniami troje europosłów z Łotwy (tan kraj ma łącznie ośmioro eurodeputowanych) ostrzegało we wspólnym piśmie, że wpływy Rosji w instytucjach UE to szerszy problem. „Są inni europosłowie (…) świadomie służący interesom Rosji” – napisali Sandra Kalniete (EPL), Roberts Zile (frakcja konserwatystów) oraz Ivars Ijabs (frakcja „Odnowić Europę”). Przekonywali, że „Ždanoka nie jest odosobnionym przypadkiem”, za czym mają przemawiać podejrzane „wystąpienia publiczne, wyniki głosowania, wydarzenia organizowane (przez innych europosłów), a także tajne działania”. Ždanoka był jednym z zaledwie 13 europosłów do PE, którzy zagłosowali przeciwko rezolucji potępiającej napaść Rosji na Ukrainę w marcu 2022 roku.
„Russiagate”, jak nazywano sprawę Ždanoki podczas debaty w Parlamencie Europejskim, wybuchła nieco ponad rok po „Qatargate”, kiedy kilku obecnych i byłych europosłów znalazło się w centrum podejrzeń o korupcję ze strony Kataru i Maroka. Ta afera, która wstrząsnęła Parlamentem Europejskim dzięki pracy belgijskich śledczych, skłoniła go do przyjęcia nowych reguł mających na celu wzmocnienie przejrzystości w europarlamencie. Jednak Francuzka Nathalie Loiseau, przemawiając dziś w imieniu frakcji „Odnowić Europę”, przypominała, że przed rokiem skrajna prawica i skrajana lewica były niechętne drążeniu tematu wpływów Kremla przy okazji roztrząsania „Qatargate”.
Natomiast Anders Vistisen z Duńskiej Partii Ludowej wytykał, że w Qatargate są zamieszani europosłowie centrolewicy, a z kolei obecna afera dotyczy byłej członkini również centrowej frakcji zielonych. Vistisen ostrzegał przed kwalifikowaniem poglądów na politykę UE sprzecznych z głównym nurtem, w tym w kwestiach migracji, jako dezinformacji w ramach walki z obcymi wpływami. Istotnie, Ždanoka jako członkini Wolnego Sojuszu Europejskiego (EFA), do którego należą ugrupowania niektórych mniejszości narodowych, była częścią europarlamentarnej frakcji zielonych (podobnie jak niektórzy inni deputowani z EFA, w tym niepodległościowcy katalońscy) do 2022 roku.
Rezolucja europarlamentu
Ždanokę z frakcji zielonych/EFA usunięto w kwietniu 2022 roku za odmowę potępienia Kremla za wojnę przeciw Ukrainie, choć jej rodzima partia Rosyjski Związek Łotwy pozostaje częścią międzynarodówki EFA. „Grupa zielonych/EFA musi ponieść pewną odpowiedzialność za długoterminową współpracę, wsparcie finansowe i wymianę informacji ze Ždanoką od lipca 2004 roku do marca 2022 roku” – przekonują wspólnie łotewscy europosłowie Kalniete, Zile i Ijabs. Sami zieloni mocno popierają śledztwo europarlamentarne, a także – ten apel słychać teraz często w europarlamencie – ponaglają władze Łotwy w sprawie prześwietlenia sprawy Ždanoki.
Parlament Europejski w najbliższy czwartek przyjmie rezolucję o „Russiagate”. Wielu europosłów domaga się „bardziej rygorystycznych przepisów, by zapobiec rosyjskiej ingerencji w Parlamencie Europejskim”. – Wydarzenia organizowane na terenie europarlamentu, zapraszani goście zewnętrzni oraz korzystanie z parlamentarnych studiów telewizyjnych i radiowych oraz innych zasobów muszą być dokładniej kontrolowane – wzywa m.in. europosłanka Kalniete. Projekt rezolucji przypomina, w jaki sposób Kreml sponsorował i wspierał skrajnie prawicowe partie w Europie.