Ukraina: rozbieżne opinie w sprawie pośredniczącej roli Niemiec
21 maja 2014Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier dotychczas starał się z wielkim wyczuciem negocjować z Rosją i stronami konfliktu na Ukrainie. Pomimo to jego rozmówcy niejednokrotnie zostawiali go na lodzie. Politycy CDU i CSU twierdzą, że powodem był brak klarownych sygnałów. Wielu posłów chadeckich jest zdania, że do Putina trzeba podchodzić bezkompromisowo.
Zaostrzenie żądań przypisuje się zbliżającym się wyborom do Parlamentu Europejskiego. Choć również minister spraw zagranicznych ukraińskiego rządu tymczasowego Andrij Deszczyca domagał się w rozmowach ze Steinmeierem, aby niemiecki rząd z większą stanowczością podchodził do Rosji.
Wskutek ekscesów, przemocy, tortur i uprowadzeń we wschodniej Ukrainie, o czym pisze się też w raporcie ONZ, w wielu obwodach nie można było rozpocząć przygotowań do planowanych na niedzielę 25 maja wyborów prezydenckich, które mają wpłynąć na stabilizację sytuacji na Ukrainie.
Niezdecydowanie i unikanie ryzyka jest niebezpieczne
- Problem polega na tym, że kanclerz Angela Merkel neguje swoją rolę mediatorki i wystrzega się ryzyka – stwierdził Stefan Meister. Ekspert ds. Rosji w Europejskiej Radzie Polityki Zagranicznej w Berlinie postuluje, by Angela Merkel nie ograniczała się do rozmów telefonicznych z Putinem, lecz, żeby się udała do Moskwy i rozmawiała z nim osobiście. - Nakazem chwili są teraz bezpośrednie i szybkie działania - dodał ekspert.
Nawiązując do raz po raz zapowiadanych i jak dotąd tylko nieśmiało wdrażanych sankcji wobec Rosji, Stefan Meister, który jest w Moskwie dobrze usieciowiony, powiedział tylko, że „Rosja jak dotąd bardzo dobrze ocenia sytuację”. Meister dodał, że polityka rosyjska rozumie jedynie język siły, a nie kompromisów.
Niepewność w przypadku sankcji
Tymczasem Ernst-Joerg von Studnitz, były ambasador w Moskwie jest innego zdania. – W moim przekonaniu niemiecka kanclerz i minister spraw zagranicznych postępują niezwykle mądrze. Tu nie chodzi o to, by postawę Putina rozpatrywać w kategoriach wróg-przyjaciel. Ostrzejsze podejście, jak wdrożenie sankcji gospodarczych, byłoby równoznaczne z pogłębieniem izolacji Rosji, co byłoby niezwykle groźne. - powiedział von Studnitz.
Były ambasador nie sądzi, by sankcje miały coś zdziałać i wskazuje na sytuację Putina. - Upokarzanie go przez Zachód nie przeszło bez echa. Aneksja Krymu przyniosła Putinowi wysokie poparcie ze strony rosyjskiego społeczeństwa. Wcześniej wielu obywateli protestowało przeciwko niemu. Dalsze prowokowanie władcy Kremla będzie dla niego kolejną sposobnością do zademonstrowania nieugiętej postawy, aprobowanej przez obywateli jego kraju.
Podobne wątpliwości mają również były minister spraw zagranicznych Hans-Dietrich Genscher i wielu niemieckich politologów.
Zalecenia ekspertów
Trudnym zadaniem dla niemieckich mediatorów jest znalezienie właściwego balansu między klarowną linią polityczną, której nie wolno przekroczyć, a dyplomacją. Silne powiązania gospodarcze Niemiec z Rosją i Ukrainą tak samo zobowiązują jak utrzymanie stabilnego pokoju w Europie.
- Neutralność Ukrainy jest bardzo istotna – podkreśla Christian Hacke. Politolog na Uniwersytecie w Bonn uważa, że „jedynym sensownym rozwiązaniem jest Ukraina, która nie jest ani członkiem UE, ani też NATO”.
Nie jest to odosobniona opinia. Również były kanclerz Niemiec Helmut Schmidt opowiada się przeciwko unijnym próbom przeciągnięcia Ukrainy na „stronę zachodnią”. Określił to nawet mianem megalomanii unijnych biurokratów.
Karl-Georg Wellmann, pełnomocnik frakcji CDU/CSU a zarazem przewodniczący niemiecko-ukraińskiej grupy parlamentarzystów, wskazuje na wybuchy konfliktów socjalnych na Ukrainie, m.in. z powodu nieregularnych wypłat wynagrodzeń i emerytur. - Naszym zadaniem jest postawić Ukrainę na nogi i stworzyć miejsca pracy – powiedział polityk CDU.
Okrągły Stół iskierką nadziei
Stefan Meister z Europejskiej Rady Polityki Zagranicznej opowiedział się za podjęciem rozmów z prorosyjskimi separatystami.
Na drugim spotkaniu Okrągłego Stołu w Charkowie obecnych było kilku przedstawicieli z niespokojnych regionów wschodniej Ukrainy. Samozwańczy przywódcy odłączających się regionów nie wzięli w nim udziału. Nie zgadza się na to szef rządu w Kijowie Arsenij Jaceniuk. Nazywa ich „terrorystami”.
Mimo to Alexander Trunk, dyrektor Instytutu Prawa Wschodnioeuropejskiego na Uniwersytecie w Kilonii, wierzy w powodzenie Okrągłego Stołu. Rozmowy stron konfliktu przy Okrągłym Stole już w przeszłości doprowadziły wiele rewolucji w Europie Wschodniej do pozytywnego końca; tak w Polsce, jak i byłej NRD.
Rozmowami Okrągłego Stołu na Ukrainie kieruje z ramienia Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) były wiceszef niemieckiego MSZ, specjalny mediator Wolfgang Ischinger; wysoko ceniony i doświadczony dyplomata. Trzecie spotkanie ma się odbyć we środę (21.05) w Mikołajowie niedaleko Krymu.
Wolfgang Dick, DW / Iwona D. Metzner
red. odp.: Elżbieta Stasik