Rada Prasowa w Niemczech. Pełne ręce roboty
19 listopada 2016Po 60 latach istnienia Rady Prasowej, w której zasiadają przedstawiciele organizacji reprezentujących interesy wydawców prasy i stowarzyszenia dziennikarzy, wzrosła ilość skarg, jakie wpływają do tego gremium. Lutz Tillmanns, szef Rady Prasowej tłumaczy, że powodem tego jest wzrost zainteresowania czytelników, którzy swoimi krytycznymi opiniami chcą aktywnie wpływać na poziom pracy dziennikarskiej. Do Rady Prasowej w Niemczech ze swoimi uwagami odnośnie poziomu dziennikarstwa i etyki dziennikarskiej zwrócić się może każdy. W 2015 roku do tego organu dobrowolnej samokontroli niemieckich mediów drukowanych wpłynęło 2358 skarg odnoszących się do już opublikowanych materiałów dziennikarskich – to duży wzrost, jeśli weźmie się pod uwagę, że w 2013 roku było ich 2009.
Jednak wzrosła nie tylko liczba skarg. Pojawiło się też wiele kontrowersji wokół stylu pracy dziennikarzy. – Nasza praca stała się bardziej kompleksowa. Ze względu na internet, wzrosło też jej tempo – zauważa Tillmanns.
Nie zmieniło się natomiast powolne tempo rozpatrywania skarg wpływających na media i dziennikarzy do Rady Prasowej. – Nie chodzi o to, aby natychmiast dokonywać etycznych ocen – mówi Tillmanns. – Na to potrzeba czasu, gdyż taka ocena ma być efektem dyskusji. Nie tempo jest najważniejszym celem, lecz trwałe oddziaływanie naszych ocen.
Nagany Rady Prasowej skutkują
Trzy Komisje Odwoławcze Rady Prasowej rozpatrujące skargi spotykają się cztery razy w roku – i w tej kwestii nic się nie zmieniło. W przypadku naruszenia kodeksu prasowego komisje udzielają nagany lub wyrażają dezaprobatę. - To skutkuje - mówi prof. Volker Lilienthal, ekspert ds. „dobrych praktyk dziennikarskich” na Uniwersytecie w Hamburgu. – Jeśli otrzyma się naganę od Rady Prasowej, powstaje nieprzyjemna sytuacja zarówno dla naczelnego jak i dla autora artykułu – podkreśla Lilienthal.
Nawet jeśli Rada Prasowa nie nakłada kar, ani nie żąda finansowych konsekwencji, jej słowo się liczy. Lilienthal zwraca uwagę na to, że redakcje wtedy podejmują dyskusje na ten temat, i że zwiększa się świadomość przestrzegania ustalonych zasad kodeksu pracy dziennikarskiej.
Przestrzeganie dziennikarskich standardów
Wynikające z tych zasad dziennikarskie standardy mogą być pomocne mediom przy podejmowaniu decyzji, jeśli chodzi o publikowanie zdjęć ofiar, czy nazwiska zamachowców. – Dlatego powinno się właściwie zawsze upewnić, co jest dozwolone, a co nie, zanim siądzie się do jakiegoś gorącego tematu – tłumaczy Lilienthal. I dodaje, że niestety nawet dziennikarze z długim stażem pracy nie znają kodeksu prasowego. Ale nie jest to już zaniedbanie Rady Prasowej - podkreśla.
Szczególnie jeśli chodzi o doniesienia o popełninych przestępstwach, Rada Prasowa upomina dziennikarzy. Przykład: Jedno z czasopism zamieściło w swoim wydaniu papierowym szereg zdjęć młodych Monachijczyków i zatytułowało je pytaniem: „Czy je zabili?”. W wersji elektronicznej artykułu na portalu czasopisma dopisano: „To są ofiary monachijskiego szaleńca”. Ofiary i sprawca na zdjęciach byli łatwo rozpoznawalni, co narusza standardy dziennikarskie.
Z kolei zdjęcie zamieszczone w czasopiśmie w czerwcu 2016 roku pokazuje przód ciężarówki. Frontowa szyba jest podziurawiona kulami. Nieco dalej na asfalcie leżą zwłoki. Czy zostały w pogoni za sensacją przekroczone dopuszczalne granice? Czy ludzie na tych zdjęciach zostali zdegradowani do obiektów?
Akurat doniesienia o tego rodzaju wydarzeniach czy o krwawym zamachu w Nicei prowokują spekulacje i podejrzenia. Media konkurują ze sobą w szybkości przekazu aktualnych informacji. Skutki takiej presji widoczne była w związku z umyślnym spowodowaniem katastrofy AirBusa linii Germanwings. Niektóre media opublikowały zdjęcie rzekomego pilota samobójcy, zaś dziennikarze udali się pod dom jego przyjaciółki. Potem okazało się, że to nie był ten pilot. Do Niemeickiej Rady Prasowej wpłynęło wtedy 430 skarg.
Coraz głośniejsza staje się w Niemczech dyskusja o poziomie dziennikarstwa i etyce dziennikarskiej w mediach obywatelskich. Dlatego szef Rady Prasowej Lutz Tillmans opowiada się za rozszerzeniem obszaru obowiązywania Kodeksu Prasowego w mediach drukowanych na materiały publikowane w sieci - „na wszystkie oferty dziennikarskie i redakcyjne w zakresie usług medialnych oraz radiowo-telewizyjnych.
Zasada dobrowolnej samokontroli
Etyką zawodową dziennikarzy w mediach drukowanych Rada Prasowa zajmuje się jako gremium obywatelskie. Powołano ją 60 lat temu, żeby zapobiec kontroli mediów przez państwo. Kiedy kanclerz Konrad Adenauer (CDU) planował po wojnie ustawę o niemieckim prawie prasowym, pojawiło się natychmiast skojarzenie ze sterowaniem mediów w okresie nazistowskim. I wtedy wydawcy mediów drukowanych z dziennikarzami przejęli inicjatywę. 20 listopada 1956 roku utworzyli w zachodniej części Niemiec, w RFN, organ dobrowolnej dziennikarskiej samokontroli – Niemiecką Radę Prasową.
DPA/Barbara Cöllen