Pułapka sztucznego zapłodnienia
19 kwietnia 2012Najpierw pomogli dwojgu dzieciom przyjść na świat, teraz muszą ponosić koszty własnego niedopatrzenia i samowolnego działania. W pięć lat po sztucznym zapłodnieniu, dwaj lekarze z Dortmundu zostali skazani na płacenie alimentów na dzieci, które przyszły na świat po tym zabiegu w listopadzie 2007 roku.
Niedopatrzeniem lekarzy było to, że do zapłodnienia użyli nasienia, które już wcześniej powinno być zniszczone. Ponadto zabieg odbywał się pod nieobecność dawcy nasienia, czyli biologicznego ojca dzieci, i bez jego woli i wiedzy.
Sędziowie sądu krajowego w Dortmundzie wydali orzeczenie, że odpowiedzialność za przyjście na świat tych dzieci ponoszą lekarze.
"Skradzione nasienie"
Werdykt sądu biologiczny ojciec dzieci przyjął z ulgą. Twierdzi on, że czuł się oszukany przez swą dawną partnerkę i że miała tu miejsce "kradzież nasienia". "W tamtym czasie w ogóle nie chciałem mieć dzieci" - zaznacza obecnie 40-letni mężczyzna. W momencie sztucznego zapłodnienia jego związek z ówczesną partnerką już praktycznie wygasał. Nie wie, jak twierdzi, dlaczego mimo tego kobieta kazała się zapłodnić.
Jego nasienie zostało zamrożone w 2004 roku i miało być zgodnie z umową przechowywane przez rok. Sędzia Gisela Kothe-Pawel w uzasadnieniu orzeczenia stwierdziła, że po upływie roku nasienie należało zniszczyć. Zespół sędziowski wyraził przekonanie, że oskarżyciel nie zgadzał się na to, by jego nasienie zostało użyte do sztucznego zapłodnienia.
Alimenty przez 18 lat
Oskarżeni lekarze tłumaczyli się, że nie spodziewali się tego rodzaju problemów, ponieważ normalnie mają do czynienia raczej z ludźmi, którzy od dawna pragną mieć dzieci.
Nałożony obecnie na nich obowiązek alimentowania narodzonych dzieci jest minimalnym wymiarem kary. Muszą oni łożyć na dzieci do momentu osiągnięcia pełnoletniości. Od wyroku tego przysługuje im jeszcze odwołanie do Trybunału Federalnego.
Ojciec narodzonych bliźniaków widział dzieci tylko raz przez krótką chwilę. Czy zamierza je widywać w przyszłości, tego nie potrafił powiedzieć. Obawiam się, że kiedyś zapytają, kto jest ich ojcem, mówi.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Andrzej Paprzyca