Przewodniczący Bundestagu plagiatorem?
30 lipca 2013Wygląda na to, że Niemcy mają kolejny skandal. Anonimowy łowca plagiatów, posługujący się nickiem "Robert Schmidt", twierdzi, że przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert na 42 stronach swej pracy doktorskiej, obronionej w roku 1975 na Uniwersytecie Bochum, wykorzystał fragmenty obcych tekstów, pochodzących z 21 różnych źródeł, bez wymienienia ich w przypisach jako cytatów lub przynajmniej opatrzenia ich przypiskiem „porównaj”. A to się ociera o plagiat.
Nieustraszony „Robert Schmidt”
Internetowy „Robert Schmidt” należy do ścisłej czołówki niemieckich, nieustraszonych łowców plagiatów. To on zdemaskował wcześniej panią minister nauki i oświaty Annette Schavan, która ustąpiła ze stanowiska po przedstawieniu jej zarzutów o plagiat doktoratu. "Schmidt" był jednym z współzałożycieli powstałej w marcu 2011 roku witryny "VroniPlag", na której dociekliwi internauci rozbierają na czynniki pierwsze każdą, podejrzaną pracę doktorską. Ich szczególnym zainteresowaniem cieszą się dysertacje czołowych, niemieckich polityków. Tytuł doktora jest dla nich czymś wręcz obowiązkowym, bo świadczy o gruntownym wykształceniu, a poza tym ładnie wygląda na wizytówkach i tabliczkach z nazwiskiem umieszczonych na stole prezydialnym. Każdy przyzna, że dr Lammert wygląda dużo lepiej niż "goły" Lammert, tym bardziej, że ten tytuł jest w Niemczech oficjalnie częścią nazwiska. Mało kto potrafi się oprzeć takiej pokusie.
Nie oparł się jej były minister obrony Niemiec Karl-Theodor zu Guttenberg, który do rodowego tytułu barona dorzucił doktora. Jego dysertacja okazała się zlepkiem różnych tekstów wielu autorów, umiejętnie połączonych właściwymi spójnikami. Intelektualny wkład ministra barona w gruncie rzeczy ograniczył się do ich wyboru. Można się o tym przekonać samemu odwiedzając witrynę "GutenPlagWiki". Niemal na każdej stronie dysertacji Karla-Theodora zu Guttenberga znajdziemy zapożyczenia z prac innych autorów i ściągnięte żywcem duże fragmenty z różnych publikacji naukowych, książek i artykułów prasowych.
Wybuchł skandal. Minister ustąpił ze stanowiska. Uczelnia, w której na piątkę z plusem obronił doktorat, odebrała mu tytuł. Karl-Theodor zu Guttenberg przeniósł się wraz z rodziną do USA. Witryna "VroniPlag" powstała niejako na pamiątkę pamiętnej witryny „GutenPlagWiki", a jej nazwa wzięła się od zdrobnienia imienia córki byłego premiera Bawarii i byłego szefa CSU Edmunda Stoibera, Veroniki. Pani doktor Veronika Sass (po mężu) obroniła na Uniwersytecie w Konstancji doktorat, którego połowa zawierała niedozwolone zapożyczenia. W maju 2011 roku odebrano jej tytuł. A jak będzie z Norbertem Lammertem?
„Według mojej najlepszej wiedzy”
Tak brzmi słownikowe tłumaczenie niemieckiego zwrotu „nach bestem Wissen und Gewissen”, który odpowiada angielskiemu „to thy best of my knowledge and belief” – „według mej najlepszej wiedzy” - i odgrywa ważną rolę w tamtejszym systemie prawa, gdyż jest formalnym oświadczeniem, równoznacznym z deklaracją autora pracy naukowej, że „Napisałem ją samodzielnie, co oznacza, że przy pisaniu pracy, poza niezbędnymi konsultacjami, nie korzystałem z pomocy innych osób, a w szczególności nie zlecałem opracowania rozprawy lub jej części innym osobom, ani nie odpisywałem tej rozprawy lub jej części od innych osób”.
Tym właśnie zwrotem posłużył się Norbert Lammert na wiadomość, że na internetowej stronie lammertplag.wordptress.com można od dziś (30.07) znaleźć liczne przykłady zapożyczeń i nieścisłości, które podważają jego wyłączne autorstwo dysertacji pod tytułem "Lokale Organisationsstrukturen innerparteilicher Willensbildung. Fallstudie am Beispiel eines CDU-Kreisverbandes im Ruhrgebiet". Po polsku: "Lokalne struktury organizacyjne wewnątrzpartyjnego kształtowania woli. Studium przypadku na przykładzie powiatowej organizacji CDU w Zagłębiu Ruhry".
Norbert Lammert, zwany w kręgu partyjnych przyjaciół „Świętym Norbertem” z racji wysokich standardów moralnych oświadczył, że „od razu zwrócił się do władz Uniwersytetu w Bochum z prośbą o sprawdzenie postawionych mu zarzutów” i zapewnił agencję prasową DPA, że „jest przekonany o walorach naukowych swej pracy doktorskiej”.
Zarzucający mu plagiat "Robert Schmidt" powiedział, że przerwał analizę jego doktoratu po zapoznaniu się mniej więcej z jedną trzecią treści, gdyż dalsza analiza zajęłaby mu zbyt dużo czasu. Zdecydował się na opublikowanie wyników swych dociekań na podanej wyżej stronie, żeby zwrócić uwagę władz Uniwersytetu w Bochum oraz niemieckiej opinii publicznej na wykryte podczas lektury dysertacji dra Norberta Lammerta nieścisłości.
Na zadane mu przez redaktorów internetowego wydania gazety „Die Welt” pytanie, czy pisząc, że „znaczną część podanej w przypisach literatury autor najprawdopodobniej nie przeczytał, co można udowodnić w oparciu o obarczone charakterystycznymi błędami cytaty ze źródeł wtórnych", chce powiedzieć, że podejrzewa przewodniczącego Bundestagu o plagiat, „Robert Schmidt” odparł krótko „tak”.
Andrzej Pawlak (dpa)
red. odp.: Iwona D. Metzner