Propagandowa wojna. Angela Merkel celem dezinformacji
11 lipca 2016O tym, że Internet stał się narzędziem propagandy wie każdy. A jednak wielu nie zdaje sobie sprawy z mechanizmu działań prowadzących do wprowadzania w błąd. Ten, kto w Niemczech przykładowo chciałby na zakończenie Ramadanu, muzułmańskiego Wielkiego Postu, dowiedzieć się, jaki stosunek do niego ma niemiecka kanclerz, wystarczy, że do wyszukiwarki Google wpisze tylko dwa hasła: "Ramadan" i "Angela Merkel".
Pseudoinformacja o podatku
Natychmiast na pierwszej stronie wyników wyszukiwania wysoko u góry ukazuje się link z wiadomością zatytułowaną: „Zwolnienie od podatku z powodu Ramadanu?” Wiadomość ta pochodzi z niemieckojęzycznej strony internetowej zatytułowanej: „Politically Incorrect”, która postrzega siebie jako nowe medium będące „w opozycji do mainstreamu” i dlatego może przyciągać tych wszystkich, którzy są niezadowoleni z polityki migracyjnej niemieckiego rządu. Wystarczy jednak rzut oka na banery i wiadomo, że ta strona internetowa popiera w szerokim sensie antyislamskie akcje Pegidy i jej regionalnych odłamów. Przy tym trudno jest jednoznacznie określić, kto kryje się za tym portalem, przy rozpoznawalnej bliskości jej treści z antyislamskimi, prawicowo-populistycznymi oraz prawicowo-ekstremistycznymi nurtami.
Z krótkiej informacji czytelnik dowiaduje się, że Angela Merkel 4 czerwca zwolniła właścicieli restauracji z podatku, by „mogli zaoferować muzułmanom podczas Ramadanu posiłki po niższych cenach”. Ta absurdalna wiadomość trafia na podatny grunt i aż roi się od komentarzy użytkowników krytykujących i pomstujących na Angelę Merkel oraz jej rząd. To działanie mające na celu stworzenie obrazu władzy prowadzącej zbyt wielkoduszną politykę wobec migrantów. Ta pseudoinformacja utwierdza w przekonaniach czytelników tej właśnie strony internetowej. Cel został więc osiągnięty. Podczas gdy rzekome zwolnienie od podatku w ogóle nie miało miejsca.
Wybielanie dezinformacji
Jak powstają tego typu informacje? Sami (anonimowi) redaktorzy wspomnianej strony zdają sobie sprawę, że takie "wiadomości" są mało wiarygodne. Dlatego w swoim komentarzu symulują ostrożoność. Piszą w stylu: „Nie ma informacji, o jaki rodzaj podatku chodzi oraz brak jest dalszych szczegółów. Właściwie trudno sobie wyobrazić, by niemiecka kanclerz przyznała samowolnie jednej wybranej grupie szczególne prawa”. Następnie rozwijają swoją teorię spiskową i sugerują: „Ale ponieważ właściwie Merkel ściągając swoich upragnionych nowych obywateli nie zważała na konstytucję, można jej przypisać również takie rozwiązanie. Dlatego podajemy tę informację w sposób neutralny i powściągliwy” – kończy „Politically Incorrect”.
Aby podane kłamstwo uwiarygodnić „Politically Incorrect” przekierowuje dalej czytelnika na angielskojęzyczną stronę internetową MoroccoWorldNews oraz wskazuje na arabską stronę rosyjskiej telewizji publicznej RT (Russia Today).
Bardziej dociekliwy użytkownik nie znając arabskiego skorzysta z tłumacza Google, by stwierdzić, że arabski odział RT nie podaje głównego źródła informacji, powołując się na gazetę Al-Riyadh. A w miarę dokładne przeszukanie strony internetowej tejże gazety unaocznia, że nie ma na niej żadnej wiadomości o domniemanym zwolnieniu od podatków podczas Ramadanu w Niemczech.
Podwójne oszustwo
Punktem wyjścia tej historii musi być zatem arabska strona internetowa rosyjskiej telewizji państwowej RT. A celem kampanii jest manipulowanie zarówno arabskim czytelnikiem jak i pośrednio niemieckim internautą. Chodzi o to, by u arabskiego czytelnika sprawić błędne wrażenie, że Niemcy są wyjątkowo wielkoduszni wobec muzułmanów, co może jeszcze dodatkowo zachęcić ich do ucieczki do Niemiec. Te same kłamstwa w Niemczech podburzą natomiast osoby krytycznie nastawione do islamu przeciwko kanclerz Merkel.
Za taką strategią kryje się wyrachowanie i perfidia. Gdyby doszło z powodu kryzysu migracyjnego do upadku Angeli Merkel, spowodowałoby to osłabienie pozycji Niemiec w Europie. Następstwem tego byłaby rysa na spójności UE w kwestii sankcji wobec Kremla.
Przykład ten obrazuje zasady funkcjonowania propagandy i dezinformacji w sieci. Nieprawdziwe wiadomości, czasem na poły prawdziwe lub mocno zdeformowane zostają na różnych stronach internetowych w różny sposób i w różnych językach wybielone do tego stopnia, że właściwe źródło informacji znika z pola widzenia. Do niemieckiego użytkownika dociera natomiast zmyślona informacja powołująca się na rzekomo wiarygodne międzynarodowe media.
Wiadomość dotycząca zwolnienia od podatku znajdowała się tylko o jedno kliknięcie dalej od 10 najważniejszych wyników wyszukiwania najczęściej używanej w Niemczech wyszukiwarki Google. Dobra rada lub truizm: do informacji oraz ich źródeł należy podchodzić krytycznie i zawsze je sprawdzać.
Ingo Mannteufel / Naser Shrouf / Alexandra Jarecka