1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa: W Limburgu ukazała się ostra strona "franciszkańskiego zwrotu"

Malgorzata Matzke11 października 2013

Skandal wokół biskupa Limburga, mającego słabość do rozrzutności i skłonność do mijania się z prawdą zaprząta uwagę komentatorów niemieckiej prasy.

https://p.dw.com/p/19xis
VATICAN CITY, VATICAN - MARCH 16: A detail of the shoes of newly elected Pope Francis as he attends his first audience with journalists and media inside the Paul VI hall on March 16, 2013 in Vatican City, Vatican. The pope thanked the media for their coverage during the historic transition of the papacy and explained his vision of the future for the Catholic Church. (Photo by Franco Origlia/Getty Images)
Papież Franciszek I daleki jest od zbytku - zrezygnował nawet z tradycyjnych, czerwonych pantofliZdjęcie: Getty Images

"Czy biskup naprawdę musi mieć wannę za 15 tys. euro? Albo siedzibę za bajońską sumę?" - pyta "Heilbronner Stimme". "Nawet wierni sprzymierzeńcy biskupa Tebartza-van Elsta wahają się. Teraz prokuratura w Hamburgu wzywa jeszcze limburskiego hierarchę, by przypomniał sobie 8. przykazanie: Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. To właśnie zarzuca mu wymiar sprawiedliwości domagając się pociągnięcia biskupa do odpowiedzialności. Papież powinien położyć kres całej tej awanturze i zdymisjonować tego miłującego rozrzutność i przepych biskupa. Inaczej nie da się naprawić wyrządzonych szkód".

"Reutlinger General-Anzeiger" przypuszcza, że "W Limburgu już dawno nie chodzi tylko o jakiś upgrade podczas podróży samolotem czy o budowę siedziby biskupa, która wymknęła się spod kontroli. Biskup Trebartz-van Elst zatracił zdaje się wszelkie poczucie więzi z wiernymi, księżmi swojej diecezji i pojęcie o tym, czego wymaga się od duchownego. Jest kompletnie zdyskredytowany jako moralna instancja. I był on niestety niezdolny, by w porę i z pełną otwartością zareagować na zarzuty, by odzyskać utracone zaufanie. Nie do wyobrażenia jest, by pozostał on na tym stanowisku".

"Koelner Stadt-Anzeiger" także uważa, że "Gdyby biskup już wcześniej wyciągnął konsekwencje, zaoszczędziłby sobie hańby ze strony hamburskiego sądu. Ale tę szansę zaprzepaścił. W Limburgu ukazała się także ostra strona "franciszkańskiego zwrotu", po której wielu katolików oczekuje nowej energii i otwartości Kościoła. Bezwzględne postępowanie i rządy w dawnym stylu stały się bardzo niebezpieczne. Przypadek limburskiego biskupa powinien nauczyć kościelnych hierarchów pokory. Albo strachu".

"Pforzheimer Zeitung" szydzi: "Biskup, któremu zarzuca się kłamstwo i życie w przepychu: tego jeszcze tylko brakowało Kościołowi. Fakt, że Robert Zollitsch, przewodniczący Episkopatu Niemiec wyraźnie zdystansował się od Trebartza-van Elsta ukazuje, jak odpychający dla wielu kolegów jest limburski biskup. Zollitsch udaje się ze sprawą Trebartza-van Elsta do papieża Franciszka. Trafi na otwarte drzwi u ojca świętego, który ceni sobie pokorę, a brzydzi się przepychem. Trebartz-van Elst uosabia Kościół z przeszłości. Wyrządził mu szkodę - finansową, ale przede wszystkim moralną. Nadszedł czas, by spakował manatki".

"Berliner Zeitung" dorzuca jeszcze jeden aspekt: "W swojej ostrości konflikt w Limburgu unaocznia deficyt kościelnej struktury, która oddaje władzę w ręce jednego człowieka. Od strony instytucjonalnej, teologicznej i ludzkiej jest to zbyt wiele i przekracza ludzkie siły. Obojętnie, jak Franciszek I poradzi sobie z tym ciężarem, będzie mu potrzebna pomocy".

Małgorzata Matzke

red.odp: Barbara Cöllen