Prasa: Polska chce większej ochrony NATO
3 lipca 2023Czy rosyjska broń jądrowa faktycznie jest już na Białorusi? Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” („SZ”) zauważa w poniedziałek (3.07.2023), że „w ferworze wokół rewolty Grupy Wagnera i rzekomej ucieczki szefa najemników Jewgienija Prigożyna na Białoruś niemal zgubiła się ważna uwaga dyktatora Aleksandra Łukaszenki”. „Jeszcze raz podkreślił on, że rosyjskie rakiety atomowe już są w jego kraju, nie powiedział tylko, ile. Pasuje to do poważnej gry, którą od tygodni prowadzą Łukaszenka i rosyjski przywódca Władimir Putin” – pisze autor komentarza Frank Nienhuysen.
Dodaje, że wprawdzie Ukraina uważa, iż takie wypowiedzi to „blef przed szczytem NATO”, który ma odbyć się w przyszłym tygodniu w Wilnie. „Nie chodzi jednak o kilka tygodni czy miesięcy. Pewne jest, że trzy dekady po rozpadzie Związku Sowieckiego i początku swej niepodległości Białoruś znów będzie uzbrojona w broń jądrową” – wskazuje dziennikarz „SZ”.
„Tym samym Europa staje się jeszcze mniej bezpieczna. Polska, kraj członkowski UE i NATO, sąsiad Białorusi czuje się coraz mniej chroniona i żąda od NATO większego udziału w odstraszaniu nuklearnym. To zrozumiałe, bo sam Łukaszenka zauważył kiedyś mimochodem, iż przez bombę atomową ‚może zginąć, nie wiem ilu, nawet milion ludzi'. Putin chce straszyć, a Łukaszenka teraz też tego chce” – pisze Nienhuysen.
Łukaszenka staje się zakładnikiem
Ocenia, że Łukaszenka może sądzić, iż jego kraj staje się teraz niemal nietykalny. Tymczasem jednak to „Putin jest zwycięzcą tej niebezpiecznej roszady rakiet”. W rzeczywistości, „rozmieszczając pociski nuklearne, Rosja jeszcze bardziej wiąże Białoruś ze sobą i czyni dyktatora zakładnikiem. Zbroi się nawet na ewentualnąerę po Łukaszence” – ocenia autor. Bowiem w przeciwieństwie do Rosji, demokracja na Białorusi ma jeszcze szansę, jeżeli pewnego dnia Łukaszenka przestanie rządzić. A rosyjska broń atomowa na białoruskim terytorium „byłaby prawdopodobnie wystarczającym powodem dla Moskwy do interwencji w przypadku przewidywalnej zmiany reżimu” – ocenia dziennikarz „SZ”.
Także dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”) odnotowuje w poniedziałek, że „polski rząd dobitniej niż do tej pory wyraził chęć udziału w programie współdzielenia taktycznej broni nuklearnej NATO. Warszawski korespondent gazety Gerhard Gnauck przytacza wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego z ostatniego szczytu w Brukseli oraz z minionego weekendu, w których apelował on do sojuszników o rozszerzenie programu Nuclear Sharing. Jak pisze dziennikarz „FAZ”, żądania takie pojawiły się już przed rosyjską inwazją na Ukrainę w lutym 2022 roku.
Polska odrzuca niemiecką inicjatywę Sky Shield
Także w październiku ubiegłego roku prezydent Andrzej Duda mówił w rozmowie z „Gazetą Polską”, że były prowadzone rozmowy z USA o tym, czy rozważają możliwość objęcia Polski programem Nuclear Sharing, a „temat jest otwarty”. Zarówno wówczas, jak i obecnie Amerykanie zareagowali powściągliwie. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby oświadczył w piątek, 30 czerwca, że nie ma nic do powiedzenia na temat jakichkolwiek rozmów o rozmieszczeniu systemów nuklearnych USA i dodał, iż nie ma żadnych sygnałów, by Rosja miała zamiar użyć broni jądrowej wewnątrz Ukrainy lub w jakimkolwiek innym kraju.
„FAZ” odnotowuje także, że w swojej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego z 2020 roku Polska zapowiedziała aktywny udział w kształtowaniu polityki odstraszania nuklearnego Sojuszu. „Jednocześnie Polska jest w obozie tych partnerów NATO, którzy odrzucają proponowany przez Berlin program obrony powietrznej Sky Shield” – zauważa niemiecki dziennik.