1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o wyższej płacy minimalnej: niedźwiedzia przysługa

15 maja 2024

Kanclerz Olaf Scholz chce dalszego, wyraźnego podniesienia płacy minimalnej. To ryzykowny manewr, ocenia prasa w Niemczech.

https://p.dw.com/p/4fr1w
Banknoty i monety euro
Kanclerz Scholz chce, aby płaca minimalna znowu wzrosła Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Gazeta „Reutlinger General-Anzeiger” ocenia: „Kanclerz Olaf Scholz wzywa do podniesienia płacy minimalnej do 15 euro (za godzinę). Jest to jednak tylko tani chwyt wyborczy, bo ustalenie jej wysokości nie jest sprawą polityków. Decyzję podejmują pracodawcy i związki zawodowe”. Jak czytamy, poprzez swoją ingerencję Scholz podważa autonomię towarzyszącą negocjacjom zbiorowych układów pracy. Wątpliwe jest również, czy pracownicy skorzystają na tym w dłuższej perspektywie. „Wyższe płace prowadzą do wyższych cen i nakręcają negatywną spiralę. Siła robocza - i to nisko wykwalifikowana - staje się droższa: problem, z którym Niemcy już się borykają. Zwiększa to presję na firmy do przenoszenia miejsc pracy za granicę lub zastępowania ich technologią. Socjaldemokraci wyświadczyliby niedźwiedzią przysługę nisko zarabiającym”.

W „Neue Osnabruecker Zeitung” czytamy:

„Fakt, że Scholz ponownie interweniuje, tym razem jako kanclerz, jest słusznie postrzegane przez pracodawców jako naruszenie tabu. Nie potrzeba państwa sterowanego odgórnie. Potrzeba jest większej konkurencyjności, większej elastyczności. Ale narzucanie firmom wyższych płac minimalnych, odbiera im pole manewru do lepszego wynagradzania tych, którzy zarabiają powyżej płacy minimalnej. A więc pracującej klasy średniej, o którą SPD rzekomo tak bardzo dba. Wezwanie do płacenia 15 euro jest zatem fałszywym sygnałem i raczej niezdarnym manewrem w kampanii wyborczej. Rosnący niedobór wykwalifikowanej siły roboczej i tak wywiera na pracodawców presję, by płacić więcej. Nie jest do tego potrzebny apodyktyczny kanclerz”.

Gazeta „Koelner Stadt Anzeiger” dodaje:

„Żądanie płacy minimalnej w wysokości 15 euro to nie tylko sygnał alarmowy dla gospodarki. Taka inicjatywa jest również sprzeczna z obietnicą złożoną przez byłą minister pracy i obecną szefową Federalnej Agencji Pracy Andreę Nahles. Obiecała ona, że pracodawcy i związki zawodowe będą ustalać płacę minimalną rok po roku. Pod naciskiem SPD koalicja już raz tę umowę naruszyła. Jest teraz jasne, że socjaldemokraci chcą, aby płaca minimalna była polityczną płacą minimalną, a nie opartą na kryteriach ekonomicznych. To ryzykowny manewr”.

„Stuttgarter Zeitung” pisze: „Kanclerz nie ogłosił jeszcze, że poprzez ustawę ponownie zaingeruje w sprawę wyższych płac minimalnych. Jednak jego słowa wzbudziły oczekiwania wśród ludzi w kraju, przez co trudno będzie mu się z nich wycofać. Najlepiej byłoby, gdyby pracodawcy i związki zawodowe osiągnęły porozumienie w Komisji ds. płacy minimalnej w połowie 2025 r., aby uzgodnić odpowiedni wzrost płacy minimalnej. Jeśli tak się nie stanie, komisja prawdopodobnie padnie. Od tej pory płaca minimalna regularnie stawałaby się kwestią kampanii wyborczej. To byłoby złe dla pokoju społecznego i raczej nie przyczyniłoby się do płac na rozsądnym, z ekonomicznego punktu widzenia, poziomie”.

(DPA/szym)

Poruszenie w Niemczech. Kebab po 8 euro?