1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Prasa o wyborach w Brandenburgii: to nie jest sukces SPD

Anna Widzyk opracowanie
23 września 2024

Niemiecka socjaldemokracja SPD nieznacznie pokonała skrajnie-prawicową AfD w wyborach regionalnych w Brandenburgii. Według prasy to nie jest sukces partii i kanclerza Scholza.

https://p.dw.com/p/4kxF2
Premier Brandenburgii Dietmar Woidke (w środku)
Premier Brandenburgii Dietmar Woidke (w środku)Zdjęcie: Fabrizio Bensch/REUTERS

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAZ) ocenia, że wynik wyborów w Brandenburgii jest zasługą premiera landu Dietmara Woidke z SPD. „Tylko i wyłącznie jemu należy zawdzięczać to, że w socjaldemokracja w Brandenburgii mogła zapomnieć o katastrofalnym wyniku w wyborach europejskich 9 czerwca oraz w wyborach regionalnych w Saksonii i Turyngii. Niemniej jednak duże zaangażowanie, z jakim rodowity Brandenburczyk walczył w kampanii wyborczej w swoim rodzinnym landzie, miało wysoką cenę. Aby uchronić SPD przed kolejną porażką, Woidke musiał jak najbardziej zdystansować się od rządu federalnego, a w szczególności od kanclerza Olafa Scholza. Patrząc z tej perspektywy wybory regionalne są czwartym ciosem z rzędu zarówno dla rządu koalicyjnego, jak i SPD” – ocenia „FAZ”.

Według dziennika „Rhein-Zeitung” z Koblencji premier Brandenburgii Dietmar Woidke „zdołał jeszcze raz zapobiec najgorszemu”. Ale jeżeli SPD chciałaby uznać to jako swój sukces całej partii, to „wbiłaby kolejny gwóźdź do własnej trumny, bo byłaby to całkowicie błędna ocena nastrojów znaczącej większości obywatelek i obywateli” – pisze gazeta. „SPD Scholza – podobnie jak inne części berlińskiej koalicji rządzącej – są bliskie plajty. Także dlatego, że socjaldemokracji nie wszędzie proponują tak silne i sprawdzone postacie jak Dietmar Woidke, ale na przykład Saskię Esken, Kevina Kuehnerta czy Rolfa Muetzenicha, w przypadku których od dawna można zadać pytanie, na jakiej planecie właściwie żyją” – pisze „Rhein-Zeitung”.

Wątpliwości wokół Scholza nie znikną

W ocenie gospodarczego dziennika „Handelsblatt” wybory w Brandenburgii mogą zostać odczytane jako sygnał, że „z odpowiednim kandydatem SPD może wygrać nawet pozornie beznadziejne wybory”. „Podtekst: To, czego Woidke zdołał dokonać w Brandenburgii, Scholz może tym osiągnąć na szczeblu federalnym. W końcu udowodnił to już wcześniej. (…) Ale to nie będzie takie łatwe dla Scholza. Wyborcy w Brandenburgii poparli Woidkego nie z powodu, ale pomimo SPD” – ocenia gazeta.

Scholz nawet nie zbliża się do popularności, jaką cieszy się przywódca landu (Brandenburgii - red.). Podczas gdy Woidke oznacza solidne rządy, to reputacja Scholza jako solidnego polityka jest mocno nadszarpnięta po ustawie grzewczej i wyroku (Trybunału Konstytucyjnego) w sprawie budżetu. Zamiast tego Scholz jest szefem rządu federalnego, którego znakiem firmowym są ciągłe kłótnie. (…) Pytanie, czy jest on właściwym kandydatem na kanclerza, będzie nadal prześladować Scholza po wyborach w Brandenburgii” – ocenia „Handelsblatt”.

Wyciągnąć wnioski z siły AfD

Lokalna gazeta „Stuttgarter Zeitung” przestrzega: „Niezależnie, czy SPD, czy CDU, Zieloni, FDP albo Lewica: wszyscy powinni spojrzeć na wybory w Brandenburgii, Saksonii i Turyngii z pokorą. I w miarę możliwości nie interpretować ich wyników na swoją korzyść zgodnie z partyjnym zwyczajem. Bowiem nikt nie ma ku temu powodów. Wszystkie demokratyczne partie muszą – w każdym razie tam, gdzie dostały się do parlamentu – być gotowe do rządzenia nawet w nietypowych konstelacjach. To obejmuje również, w razie konieczności, koalicje z Sojuszem Sahry Wagenknecht. Nadchodzące lata muszą być czasem dobrych rządów i wsłuchiwania się. W przeciwnym razie skorzystają wrogowie demokracji”.

Liderzy AfD od prawej: Tino Chrupalla, Alice Weidel oraz czołowy kandydat w Brandenburgii Hans-Christoph Berndt
Liderzy AfD od prawej: Tino Chrupalla, Alice Weidel oraz czołowy kandydat w Brandenburgii Hans-Christoph BerndtZdjęcie: Liesa Johannssen/REUTERS

Także „Koelner Stadt-Anzeiger” ocenia, że siły AfD nie można już traktować jako tymczasowego fenomenu i katalizatora dla rozczarowanych wyborców. „W polityce wewnętrznej będzie narastać presja, aby dopuścic AfD do korzyści związanych z władzą. Albo skruszone zostaną zapory ogniowe, co byłoby nieodpowiedzialne, albo demokratyczne partie przejmą część postulatów AfD, na co na przykład zdecydowali się socjaldemokraci w Danii w sprawie polityki migracyjnej. Jest mało prawdopodobne, aby rząd koalicyjny był w stanie powstrzymać ten trend, uzyskując większą zgodę na swoją politykę poprzez powszechnie akceptowane, jasne, wspólne i dobrze komunikowane decyzje. Trzy partie koalicyjne będą musiały zdecydować czy kontynuacja ich rządów przyniesie więcej pożytku czy szkody dla demokracji i kraju” – pisze gazeta z Kolonii. 

Ludzie nie chcą protekcjonalnego traktowania

Także „Neue Osnabruecker Zeitung” pisze, że „najwyraźniej setki tysięcy ludzi mają wrażenie, iż rządzący nie uważają ich już za ‚swoich ludzi', że ‚Berlin' i koalicja, a zwłaszcza ‚Zieloni' odwrócili się plecami do rzeczywistości, w której żyją. Według badań poczucie bycia traktowanym protekcjonalnie przez polityków jest najbardziej rozpowszechnione wśród zwolenników AfD. Jeśli partie koalicji ‚sygnalizacji świetlnej' (SPD, Zieloni i FDP – red.) oraz (chadecja) CDU/CSU chcą ponownie ograniczyć AfD, będą musiały dowiedzieć się, w jaki sposób same przyczyniły się do tych nastrojów i jak mogą temu zaradzić” – pisze gazeta z Osnabrueck.

Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!