Prasa o Rijadzie: „Zaangażowanie kończy się na interesach”
13 listopada 2023„Frankfurter Allgemeine Zeitung” zaznacza: „Wizyta irańskiego prezydenta (Ebrahima) Raisiego w Rijadzie nie kończy walki szyickiego reżimu islamskiego z sunnickimi monarchiami Zatoki Perskiej o dominację w tym regionie. Rzuca jednak światło na zmiany geopolityczne, jakie zaszły od czasu ataku terrorystycznego Hamasu na Izrael. (...) Im bardziej otwarcie Rijad i Teheran (...) łączą siły, tym trudniej jest Ameryce być kimś więcej niż tylko patronem Izraela. (...) Wezwania Waszyngtonu kierowane pod adresem Izraela, by chronił życie palestyńskich cywilów, stają się coraz wyraźniejsze. Ale administracja Bidena nie traci z oczu wojskowego dylematu Izraela: wróg, który chce zniszczyć państwo żydowskie, nie tylko akceptuje ofiary cywilne wśród własnego narodu, ale wręcz ich pragnie.”
Dziennik „Nuernberger Nachrichten” pisze: „Do 7 października Palestyńczycy byli tylko wspominani w niedzielnych przemówieniach wielu arabskich polityków. Izraelska reakcja na atak Hamasu zmusiła wiele państw islamskich do opowiedzenia się po stronie Palestyńczyków. Ale islamskie zaangażowanie kończy się na ich własnych interesach. Czołowe narody arabskie i islamskie nie chcą rezygnować ze zbliżenia z Izraelem, ponieważ spodziewają się po tym korzyści politycznych i gospodarczych dla siebie; Palestyńczycy odgrywają tu zdecydowanie mniejszą rolę.”
„Leipziger Volkszeitung” analizuje: „Według Hamasu jego zadaniem nie jest poprawa sytuacji Palestyńczyków, ale unicestwienie Izraela. Większość Palestyńczyków chętnie zamieniłaby nienawiść i strach na pokojowe współistnienie z Izraelem i bezpieczeństwo dla siebie. Aby tak się stało, Izrael musi być gotowy na rozwiązanie dwupaństwowe, które premier Beniamin Netanjahu tak lekkomyślnie odrzucił. Państwa arabskie muszą być przygotowane do pełnienia roli mediatorów i gwarantów. Próby zbliżenia Arabii Saudyjskiej z Izraelem pokazały, jak niewielkie jest zainteresowanie stałym źródłem konfliktów w jej sąsiedztwie. Na konferencji pokojowej, do której wezwano na specjalnym szczycie Ligi Państw Arabskich i Organizacji Współpracy Islamskiej w Rijadzie, państwa arabskie musiałyby zatem pójść tą drogą, zamiast pozwalać, by kierowały nimi Iran i jego przedłużone ramię w postaci Hamasu.”
Zdaniem „Mitteldeutsche Zeitung” z Halle minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock podsyca nadzieję, mówiąc po podróży przez kilka krajów arabskich i ponownie do Izraela: „Przyczółki po obu stronach są wyraźnie rozpoznawalne". „Przynajmniej tak się wydaje. W tym konflikcie, który wydaje się tak bardzo zagmatwany, nie trzeba brać tego za pewnik. Są to tylko małe widoki na świat po wojnie. Są one naprawdę niewielkie w porównaniu z dotkliwymi konsekwencjami tego konfliktu. Ale są” - czytamy.