"Jeżeli Franciszek utrzyma takie tempo, dni starej gwardii są policzone"
21 września 2013"Luebecker Nachrichten" uważa, że "papież Franciszek napędza stracha wszystkim braciom i siostrom w wierze, którzy zbawienie swej duszy widzą tylko w kurczowym trzymaniu się moralnych zasad rodem z ubiegłych wieków. Homoseksualizm, dla wielu z nich temat tabu, Franciszek uważa za kwestię otwartą. Otwarcie Kościoła katolickiego na kobiety uważa nie tylko za możliwe, ale wręcz pożądane. Ojciec święty zdaje się na serio zabiegać o to, by wprowadzić Kościół w XXI wiek. Czy będzie ten zamysł mógł rzeczywiście zrealizować, to już inna sprawa. Także ten papież, w przeciwieństwie do Boga, nie jest wszechmocny. Ale poklask, który otrzymuje, denerwuje tych, którzy do tej pory tasowali karty w Watykanie".
"Westfaelische Nachrichten" pisze: "Globalny Kościół papieża Franciszka pozytywnie odróżnia się od przesadnie nauczającej i pouczającej w ostatnich dziesięcioleciach kościelnej centrali w Rzymie. Biskup Rzymu stawia na Kościół wsłuchujący się, służący wiernym, głoszący i praktykujący miłosierdzie - wobec wszystkich - błądzących, wątpiących lub upadłych. Już nawet tylko to w naszych czasach zdaje się być słuszną drogą, którą można dotrzeć do ludzkich serc w zupełnie nowy sposób".
"Augsburger Allgemeine" zaznacza, że "na kilka dni przed walnym, jesiennym zgromadzeniem Episkopatu Niemiec papież Franciszek wypowiedział się o sytuacji Kościoła katolickiego i kilku kontrowersyjnych sprawach. Nie wszystko, co powiedział, jest nowe. Nie wszystko jest tak rewolucyjne, jak się niektórym wydaje. Franciszek ani nie zniósł jednym pociągnięciem ręki celibatu, ani nie zezwolił na kapłaństwo kobiet. Franciszek trzyma się tradycji i prawa kanonicznego. Nowy jest jednak sposób komunikowania i rozłożenie akcentów. Sprawia wrażenie ciepłego duszpasterza i nie unika podejmowania żadnego tematu".
"Mannheimer Morgen" porównuje: „W przeciwieństwie do Józefa Ratzingera, swego poprzednika, Franciszkowi udaje się dzięki swej ujmującej osobowości złagodzić nieco ostrą linię podziału. Wszyscy są dziećmi Boga i wszyscy doznają łaski Pana. Papież życzy sobie skromnego, otwartego Kościoła, który nie stylizuje się na wyrocznię moralności, którą wielu chcieliby w nim widzieć. Franciszek dopiero wkroczył na tę drogę pojednania. Benedyktowi szczególnie zależało na pojednaniu z tradycjonalistami. Franciszek ma w polu widzenia cały świat".
"Papież Franciszek podąża do celu w bardzo wyrafinowany sposób" - pisze "Maerkische Oderzeitung" z Frankfurtu nad Odrą. "Nie udaje rewolucjonisty tylko odważnie zaprasza do otwartej debaty - a te, jak wiadomo, mają swoją własną dynamikę. Jego celem jest pogodzenie życia z naukami Kościoła. To jest przesłanie, które zasygnalizował już w wielu gestach: rezygnując z papieskich, czerwonych butów, nosząc prosty krzyż, zamieszkując skromne mieszkanie,określając siebie grzesznikiem. Tę skromność stara się on także zaszczepić wśród biskupów, przekazując ją przez swoich nuncjuszy, jak ostatnio w diecezji limburskiej, gdzie biskup Tebartz-van Elst musiał się kajać za astronomiczne koszty budowy swej nowej rezydencji. Jeżeli Franciszek utrzyma takie tempo, dni starej gwardii mogą być policzone".
Małgorzata Matzke
Red.odp.: Barbara Cöllen