Populiści w Bułgarii przeciągają strunę. Jest protest
2 czerwca 2017To małe ugrupowanie w nowym bułgarskim rządzie koalicyjnym stale wywołuje oburzenie opinii publicznej glotryfikacją nazizmu, rasizmu i antysemityzmu. Zjednoczeni Patrioci (OP), sojusz trzech partii nacjonalistycznych i skrajnie prawicowych, jest jedynym ugrupowaniem w rządzie państwa UE tak otwarcie wyrażającym tego rodzaju poglądy.
Ustąpienia wicepremiera Waleriego Simeonowa domagało się w liście otwartym z 29 maja 2017 roku 373 bułgarskich obrońców praw człowieka i intelektualistów. Simeonow, działacz Zjednoczonych Patriotów w Sofii, został ponadto rzecznikiem rządu ds. demografii oraz stanął na czele Państwowej Rady Integracyjnej. To hańba – pisali autorzy listu – aby tak „jawnych zwolenników faszystowskiej i neonazistowskiej ideologii” awansować na takie stanowiska. Przy czym nie chodzi tylko o Waleriego Simeonowa. On jest tylko widocznym wierzchołkiem góry lodowej.
Kobiety romskie zniesławiane jako „uliczne suki”
62-letni polityk i biznesmen, odpowiedzialny teraz za integrację mniejszości narodowych i rozwój demograficzny, zyskał wątpliwą sławę akurat w tych obszarach polityki. O silnej mniejszości Romów w Bułgarii - są to zazwyczaj wielodzietne rodziny - Simeonow powiedział w 2015 r. na forum bułgarskiego parlamentu: „To są zuchwałe, zdziczałe człowiekopodobne istoty, które chcą wynagrodzenia bez pracy, kasują bezpodstawnie zasiłki chorobowe nie chorując. Otrzymują zasiłki na dzieci, które na ulicach bawią się ze świniami oraz na kobiety, które mają instynkt ulicznych suk”.
Partia Simeonowa należąca do koalicji rządowej ma w swoim programie zapis o likwidacji „cygańskich gett” i izolacji Romów w zamkniętych „rezerwatach” (podobnych do tych, w których żyją Indianie i Aborygeni), którzy mogliby się stać „atrakcją turystyczną”. We wczesnym okresie swojej kariery politycznej Simeonow mówił wręcz o „nowoczesnych obozach koncentracyjnych”, przypominają autorzy listu otwartego do przywódców Unii Europejskiej.
Hajlowanie. Nawet dwa razy
Jeśli chodzi o „obozy koncentracyjne“, ostatnio premier Bojko Borisow kazał ustąpić wiceministrowi w resorcie rozwoju regionalnego Pawłowi Tenewowi, ponieważ na jego facebookowym profilu odkryto jego stare zdjęcie z gabinetu figur woskowych. Pozował na nim w pozdrowieniu hitlerowskim – hajlując przed figurą woskową przyodzianą w mundur SS. Pod zdjęciem umieścił komentarz: „Na rozkaz bosów”.
Żeby ratować skórę partyjnego kolegi i oddramatyzować sytuację, Simeonow opowiedział w wywiadzie prasowym o swojej wizycie w latach 70-tych w KL Buchenwald dodając na końcu: „Kto wie, co za wesołe zdjęcia mogliśmy tam porobić”.
Także inny polityk Zjednoczonych Patriotów musiał opuścić kierownicze stanowisko, tym razem w MON, ponieważ hajlował przed nazistowskim czołgiem, co zostało sfotografowane. Ministrem obrony jest nota bene Krasimir Karakaczanow, też ze Zjednoczenia Patriotów, znany szczególnie z agresywnych wypowiedzi o tureckiej mniejszości w Bułgarii i sąsiadującej z Bułgarią Macedonii.
Trzecim w tym „patriotycznym“ sojuszu jest notorycznie stosujący przemoc i negujący zbrodnie Holocaustu Wolen Siderow, lider ksenofobicznej partii Ataka. Siderow i jego ludzie w ostatnim dziesięcioleciu zasłynęli z bójki na autostradzie, wielokrotnie atakowali muzułmanów i meczety, wdarli się też na uczelnię i pobili studentów i wykładowców. W tej bójce najbardziej wykazywał się agresywnością Ilian Todorow, który niedawno został gubernatorem Sofii.
A co Unia Europejska na to?
Lista karygodnych politycznie wypowiedzi i czynów Zjednoczonych Patriotów jest o wiele dłuższa. Dlatego obserwatorzy i obrońcy praw człowieka w Bułgarii zastanawiają się w swoim liście, jak długo jeszcze większościowy partner koalicyjny, centroprawicowa partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) premiera Bojko Borisowa będą tolerować trudnych do zniesienia Zjednoczonych Patriotów, którzy zapewniają jej większość w parlamencie. Przypominają oni też, że proeuropejska GERB należy do frakcji Europejskich Partii Ludowych UE, dlatego musi się przygotować na niewygodne pytania. To „jest całkowicie niedopuszczalne”, żeby osoby „z radykalnymi, nacjonalistycznymi i destruktywnymi poglądami” należały do bułgarskiego gabinetu rządowego i wręcz były odpowiedzialne za integrację mniejszości w unijnym kraju, napisano w liście otwartym.
Alexander Andreev / Barbara Cöllen