Polska literatura pod niemiecką strzechą w roku 2005
21 grudnia 2005Również i w tym roku ukazało się w niemczech blisko 50 tytułów literatury polskiej. Zaplanowana na marzec bibliografia tłumaczeń literatury polskiej w Niemczech dostarczy bardziej szczegółowych informacji na ten temat. Najwięcej pozycji miał w tym roku ponownie Witold Gombrowicz – 6 tytułów, 5 z nich ukazało się tradycyjnie w oficynie Fischer-Verlag. Po dwie-trzy pozycje mieli natomiast Andrzej Stasiuk, Bruno Schulz, Hanna Krall, Stanisław Lem, Gustaw Herling, a także Jan Paweł II (dtv, edelrecord) oraz Wisława Szymborska ( Suhrkamp, dhv-Hörverlag), których wiersze wydano w wersji książkowej i na krążku. Najwięcej pozycji literatury polskiej – 17 tytułów, znalazło się na liście nowości wydawnictwa kieszonkowego dtv, które na tegorocznych Targach Książki promowało we Frankfurcie nad Menem „Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego. W serii wydań dwujęzycznych oficyny dtv ukazał się pod tytułem „Polskie pasaże” zbiór prozy współczesnej 13 autorów w tłumaczeniu Karla Dedeciusa. Jak na zawołanie ukazała się w oficynie Suhrkamp książka historyka Andrzeja Chwalby „Polska a Wschód” o napiętych stosunkach Polski w szczególności z Rosją. Recenzenci pisali o niej, że w świetle kontrowersji wokół niemiecko-rosyjskiego projektu gazowego, pozwoli ona zrozumieć irytacje polskiego sąsiada. Na uwagę zasługuje też wydana w oficynie Manesse powieść Henryka Sienkiewicza z roku 1908 pod tytułem „Wiry”. Tłumaczce, Karin Wolff udało się przekonać wydawnictwo do wydania tej powieści w rocznicę 25 powstania Solidarności: „Jak, ktoś to czyta, to ma przed oczami stan wojenny i dyskusje solidarnościowe. To jest wyśmienite”- powiedziała Karin Wolf. „Ukazuje, jak polityczny jest polski naród. To jest dla mnie niebywałe odkrycie i nic dziwnego, że książka ta ukazała się w Polsce drugim obiegu.”
Patrząc na nowości wydawnicze tego roku odnotować należy sukces przekładu książki Pawła Huelle „Castrop”. „Podróż z Herodem” Ryszarda Kapuścińskiego ukazała się na początku grudnia i ma szansę stać się bestsellerem. Dość chłodno przyjęty został natomiast „Złoty Pelikan” Stefana Chwina mimo, że pierwsze wydanie autora „Hannemann” (po niemiecku „Smierć w Gdańsku) odniosło swojego czasu wielki sukces. Prawie bez echa przeszła książka Hanny Krall „Wyjątkowo długa linia życia”, tak samo jak debiut zbioru opowiadań Zbigniewa Kruszyńskiego „ Na lądach i na morzach” – w recenzji tłumaczenie na niemiecki określono jako „nietrafne”.Taka zróżnicowana ocena literackich nowości świadczy o pewnym stanie „ normalności odbioru literatury polskiej – uważa mieszkająca w Monachium krytyk literacji i autorka, Marta Kijowska: „Przestała być rewelacją, czymś niezwykłym, czymś, co istniało kiedyś za żelazną kurtyną. Stała się literaturą obecną na rynku niemieckim, ale za to jedną z tych, wobec, których stosuje się normalne, powszechnie przyjęte kryteria.” Nota bene sukces komercyjny w Niemczech odniosła książka Marty Kijowskiej „ Literarischer Krakau” (zbiór szkiców o literacko-intelektualnie- artystycznym Krakowie od przełomu wieków)
Olaf Kühl, wybitny tłumacz literatury polskiej na niemiecki, tegoroczny laureat nagrody imienia Karla Dedeciusa, określa zainteresowanie wydawnictw niemieckich polskimi tytułami jako „zadziwiająco duże”: „To jest chyba sprawa – nie wiem- romantyzmu, prestiżu. Polska literatura jest chyba uważana za taką, z jakiegoś powodu, ciekawą. Pieniędzy na tym zarobić nie można, więc musi być jakiś inny powód. I ja uważam, że to jest taka tajemna miłość do polskiej literatury, do polskiej twórczości ducha. Coś takiego istnieje i w pewnych wydawnictwach bardziej, a w innych mniej. Wiele wydawnictw finansuje to w takiej mieszanej kalkulacji. Mają swoje bestsellery. Z dochodów bestsellerów finansują polską literaturę. Tak jest.”
Najwięcej uwagi poświęcono w tym roku ponownie Andrzejowi Stasiukowi, którego jeden z krytyków literackich nazwał „najpopularniejszym artykułem eksportowym literatury polskiej” do Niemiec. Stasiuk zrobił w tym roku furorę wystawioną w styczniu w Schauspielhaus w Düsseldorfie sztuką „Noc- czyli słowiańsko-germańska tragifarsa medyczna”. Renate Schmidgall, która przetłumaczyła wydaną w tym roku nakładem Fischer-Verlag „ Jadąc do Babadag” tak tłumaczy ogromny sukces literacki Stasiuka w Niemczech: „On przybliża nam tę część Europy, której my na Zachodzie absolutnie nie znamy, i z którą przeciętny Niemiec niechce mieć nic wspólnego. To jest po prostu ciekawe, bo ludzie dowiadują się, że gdzie indzie też jest Europa, i może o wiele ciekawsza niż nasza tutaj na Zachodzie”.
Marta Kijowska mówi o rosnącym zainteresowaniu Polską i polską literaturą. Już nie spycha się tych tematów w redakcjach niemieckich mediów na tych kolegów, którzy znają się na literaturze i znają polski:„Teraz widzę, że wśród dziennikarzy niemieckich, nawet nie znających polskiego, jest coraz więcej takich, którzy rzeczywiście w sposób bardzo fachowy tym się zajmują.” A to dlatego, że kontakty stały się łatwiejsze i owocują organizowane w ostatnim roku podróże dziennikarskie do Polski."
A jeśli już mowa o polskiej literaturze to nie można przemilczeć obchodzonej w tym roku 25 rocznicy powstania Deutsches Polen-Institut w Darmstadzie, zwanego też instytutem Karla Dedeciusa od imienia jego założyciela, wielkiego tłumacza i promotora literatury polskiej w Niemczech. Wydana z jego inicjatywy nakładem Instytutu w oficynie Suhrkamp 50-tomowa seria „Biblioteki Polskiej” i 7-tomowa „Panorama literatury polskiej XX wieku”, pomogły literaturze polskiej zaistnieć na na niemieckim rynku wydawniczym.
Już trzeci rok Deutsches Polen Instytut realizuje projekt podręcznikowy w szkołach. Kierujący tym projektem Matthias Kneip mówi, że najtrudniej jest dotrzeć do nauczycieli, dlatego w różnych krajach związkowych Deutsches-Polen-Institut organizuje dla nich seminaria: „Nie jesteśmy już wydawcami polskiej literatury. Spełniamy obecnie rolę popularyzatora polskiej twórczości literackiej i pomagamy we włączaniu jej w programy szkolne w Niemczech.”
W tym roku zmarł Henryk Bereska, tłumacz literatury polskiej z bardzo bogatym dorobkiem ( ponad 100 tytułów). Mieszkał w Berlinie Wschodnim. Za dorobek translatorski i „budowanie porozumienia między Polakami i Niemcami w trudnych warunkach konfliktu” – cytat z wniosku o uhonorowanie tłumacza- Henryk Bereska został w tym roku pierwszym laureatem nagrody krakowskiego Instytutu Książki.