Polka nową rzeczniczką Berlina ds. integracji i migracji
28 marca 2019– Wiem, co to znaczy przybyć do obcego kraju i zaczynać od zera – przyznała w środę (27.03.2019) Niewiedzial przed dziennikarzami.
41-letnia Katarina przyjechała do Niemiec jako 12-letnia Katarzyna. Z rodziną i całym życiem w jednej walizce trafiła do obozu przejściowego dla uchodźców i uciekinierów m.in. z bloku wschodniego na północy Niemiec. Niemieckiego uczyła się od podstaw, w podstawówce w Bremerhaven. Studiowała w Oldenburgu, potem w Berlinie, gdzie żyje prawie od dwóch dekad. Tu założyła rodzinę. Pierwsze zawodowe kroki stawiała 15 lat temu, też w Senacie, w biurze pełnomocnika ds. intergacji i migracji Andreasa Germershausena, który odchodzi na emeryturę. Niewiedzial go zastąpi. Po studiach była szefową berlińskiego instytutu badawczego “Das Progressive Zentrum”.
– To przekonujące, gdy o trudnych sprawach opowiada ktoś, kto je przeżył na własnej skórze. W przypadku Katariny Niewiedział tak właśnie jest – skomentował jej nominację Elmar Schütze na łamach „Berliner Zeitung”. Na pierwszej prezentacji Niewiedzial dostała kredyt zaufania, ale lista wyzwań integracyjnych jest w Berlinie długa: od integracji uchodźców w sąsiedztwie, szkołach czy na rynku pracy do zorganizowanej przestępczości, klanów arabskich w dzielnicy Neukölln, czy też nastroje rasistowskie i ksenofobiczne.
Z Pankow do serca Berlina
Nominację Katariny Niewiedzial z satysfakcją przyjęli współpracujący z nią przedstawiciele polskich środowisk. – Przyjemnie się z nią współpracuje. Pokazała, że urząd to nie mur, a nawet, że może być przyjemny. Gdy została rzeczniczką ds. integracji na Pankow, pięć lat temu, marzyła, by odwrócić stereotyp myślenia o migrantach. I udało jej się, pokazała, że migranci to też potencjał – wspomina Agata Koch z polskiej kafejki „Sprachcafé Polnisch”. Koch docenia, że w kryzysie uchodźczym ich rzeczniczka nie zapomniała o zasiedziałych imigrantach.
Niewiedzial otworzyła urząd na ludzi i eksperymenty, podkreśla z kolei Adam Gusowski z „Klubu Polskich Nieudaczników”. – Bardzo dobry wybór! W swojej funkcji w dzielnicy Pankow, która przecież przypomina średniej wielkości miasto w Niemczech, sprawdziła się znakomicie. Zadbała o od dawna oczekiwany networking między grupami migranckimi, a także o należytą komunikację tych grup z urzędami dzielnicowymi. A do tego łączy sprawdzone rozwiązania z nowymi pomysłami. Wsłuchuje się w potrzeby migrantów i zaprasza do dialogu – mówi Gusowski.
Sama Niewiedzial podkreśla, że jej samej się udało, ale sukces integracyjny nie powinien być dziełem przypadku. W końcu co trzeci berlińczyk ma korzenie w jakimś innym kraju. Stawia nie na łut szczęścia, ale na pozytywistyczną pracę z migrantami. Według niej kluczem jest zaangażowanie społeczne w istniejących już stowarzyszeniach lub przez nowe formy zaangażowania społecznego czy politycznego.
Polski głos w niemieckiej debacie
Katarina Niewiedzial w rozmowie z „Deutsche Welle” zaprasza polskich migrantów do współpracy i zachęca do odwagi w artykułowaniu swoich potrzeb. Osoby z polskimi korzeniami stanowią jedną z największych społeczności migranckich w Berlinie. – Szkoda, że Polacy wciąż są słabo widoczni w przestrzeni publicznej. Liczy się zaangażowanie. Chciałabym usłyszeć, co ludzi wzrusza, a co drażni i co chcieliby zrobić dla naszej wspólnoty. Polskie głosy są potrzebne i to nie tylko w relacjach polsko-niemieckich, ale też w niemieckiej debacie integracyjnej – mówi nowa pełnomocniczka.
W niemieckiej stolicy żyje oficjalnie blisko 100 tys. Polaków, a także osób pochodzenia polskiego. Powierzenie w Berlinie funkcji pełnomocniczki ds. integracji imigrantce i Polce, która od lat zajmuje się tematem, jest przełomem, twierdzi dr Agnieszka Łada z Instytutu Spraw Publicznych.
– To sygnał, że Senat poważnie podchodzi do wyzwań, z jakimi zmaga się ta tak liczna grupa berlińczyków. Polacy i inni Europejczycy z Berlina, zyskują szansę na bycie lepiej zrozumianymi. Jest to także, nie tylko symboliczne, uznanie dla kwalifikacji migrantów, pokazanie ich jako równoprawnych mieszkańców miasta, którzy mogą piastować kluczowe funkcje – zaznacza Łada. Sama Niewiedzial obiecuje dołożyć starań, by zwiększyć liczbę migrantów w urzędach, także na szczeblach decyzyjnych, zwłaszcza w obliczu fali wkraczania w wiek emerytalny 20.000 urzędników w ciągu kolejnych trzech lat.
– Będzie nam pani Niewiedzial brakowało. Pewnie już nie będzie można po prostu chwycić za telefon i wykręcić jej numer – przyznaje Agata Koch. Ale ma nadzieję, że Katarina Niewiedzial nie raz odwiedzi ich kafejkę, gdzie dzieci czytają polskie bajki, a Polki tańczą z Afgankami.