PE chce zmienić warunki dla kierowców autobusów. "Dumping"
3 lipca 2018Niemiecka centrala związkowa Ver.di oburzona jest propozycją Parlamentu Europejskiego, który ma zamiar zmodyfikować warunki pracy i wynagrodzenia kierowcówautobusów dalekobieżnych i autokarów wycieczkowych.
– Wydłużenie norm czasu jazdy i przesunięcie przerw na odpoczynek zwiększa niebezpieczeństwo wypadków – powiedziała Christine Behle z zarządu związku zawodowego ubezpieczeń, handlu i usług Ver.di w rozmowie z „Sueddeutsche Zeitung”.
Czy kierowca jest wypoczęty?
W środę (4.07.2018) Parlament Europejski będzie głosował nad propozycją reformy tzw. pakietu mobilności Unii Europejskiej. Komisja transportu PE zaproponowała w ramach tego pakietu zmianę zasad odbioru odpoczynków tygodniowych kierowców autobusów dalekobieżnych i autokarów wycieczkowych. W myśl tych zmian czasy pracy możnaby wydłużać do 16 godz. częściej niż obowiązujące obecnie dwa razy w tygodniu. Dopuszczalna byłaby także praca przez 12 dni pod rząd, bez dni odpoczynku.
– Pogorszenie warunków pracy jest ogromnym ryzykiem bezpieczeństwa na niemieckich drogach – podkreśla Christine Behle. Przez niewspółmiernie długi czas jazdy i przesunięcie przerw na odpoczynek wzrasta niebezpieczeństwo wypadków. Kto wsiada do autobusu, ten nie może być pewien, że kierowca jest wypoczęty – zaznaczyła działaczka związkowa.
Niekontrolowany sektor dumpingowych płac
Związki zawodowe krytycznie postrzegają także plany wprowadzenia nowych reguł wynagradzania kierowców. Bowiem w przypadku tras międzynarodowych teraz nie obowiązywałaby zasada „równa płaca za równą pracę w jednym miejscu”. Ver.di obawia się, że wynagrodzenia mogłyby odpowiadać ustawowym płacom w Europie Wschodniej.
– Branża transportu autobusowego mogłaby w Niemczech stać się niekontrolowanym obszarem dumpingu z pracownikami pozbawionymi praw – obawia się działaczka Ver.di.
Następstwem tego mogłaby stać się utrata konkurencyjności niemieckich średnich firm, które nie rekrutowałyby swojego personelu za granicą. W krótkim czasie powstawałyby firmy-widma z agencjami rekrutującymi personel w krajach, gdzie ustawowe miesięczne zarobki są poniżej 300 euro – obawia się Christiane Behle.
(dpa/ma)