Patrzyliśmy na Polaków: opozycja NRD a Solidarność
6 listopada 2009Otwarcie ruchu bezwizowego między Polską a NRD w styczniu 1972 roku miało kluczowe znaczenie dla zbliżenia środowisk opozycyjnych obu krajów. Polska, jako jeden z najbardziej liberalnych krajów komunistycznych, była bardzo atrakcyjna dla młodych obywateli NRD.
Zaczęło się od nieformalnych spotkań
Narodziny Solidarności w Polsce przypadły w NRD na fazę powstawania zalążków demokratycznej opozycji. Wolfgang Templin, jeden z jej liderów mówi, że jej zalążkiem w latach 80. była „lewicowo-alternatywna obyczajowość nasycona pacyfistycznym duchem kościoła”.
Zaczęło się w Berlinie wschodnim od spotkań środowisk kościelnych, grup przyjaciół i nieformalnych grup literacko-artystycznych. W prywatnych mieszkaniach spotykały się grupy pacyfistyczne, między innymi kobiety walczące przeciwko militaryzacji edukacji w przedszkolach i w szkołach. Organizowano wieczory autorskie pisarzom, którzy znaleźli się na czarnej liście. Opozycjoniści spotykali się m.in. u Roberta Havemanna, który na kilka lat został skazany na areszt domowy. Wszędzie tam bywał Wolfgang Templin:
"Poznawałem te środowiska po powrocie z Polski, gdzie studiowałem filozofię w latach 1976 -77. Szukałem ludzi, którzy byli pod wrażeniem wydarzeń w Polsce i opowiadali o tym u nas. Wtedy poznałem Ludwiga Mehlhorna. To zdumiewające w jak różny sposób każdy z nas poznawał Polskę. Zryw Solidarności w 1980 roku zaskoczył nas w NRD. Nie byliśmy wtedy zorganizowani jako opozycja. Spotykaliśmy się regularnie, ale nie wiedzieliśmy, co dalej? Byliśmy w fazie przygotowań do pracy politycznej. W przeciwieństwie do Polaków, nie mamy tradycji ruchu oporu, więc nie mieliśmy do czego nawiązać”.
Reakcje na Solidarność
Jedyny opór, jaki mieszkańcy NRD stawili władzy komunistycznej, nota bene pierwsi w bloku wschodnim, został krwawo stłumiony. Było to w czerwcu 1953 roku. Pamięć o tym traumatycznym doświadczeniu była w kręgach enerdowskiej opozycji żywa aż do przełomu.
Ludwig Mehlhorn utrzymywał bliskie kontakty z Klubami Inteligencji Katolickiej w Polsce. Nawiązał je w czasie kilku pobytów w Polsce, dokąd pojechał w ramach Akcji Pokuty. Wolfgang Templin i Ludwig Mehlhorn znali język polski, dlatego w kręgach opozycji enerdowskiej mieli za zadanie zbieranie i upowszechnianie informacji o tym, co się w Polsce działo. To nie było proste. W odpowiedzi na legalizację Solidarności ograniczono liczbę podróży obywateli NRD do Polski. Bezpieka Stasi inwigilowała środowiska opozycyjne. SED prowadziło zmasowaną i agresywną propagandę antypolską. Ale mimo to udało się zorganizować przerzucenie materiałów do Polski i dotrzeć do informacji z polskich kręgów opozycyjnych. Teraz wiadomo, że pośrednikami byli ludzie z Berlina Zachodniego.
Od podziwu po strach
Ludwig Mehlhorn opowiada, że stosunek do Solidarności zmieniał się. Najpierw był podziw. Potem strach:
-
"Na początku mówiono: wreszcie ktoś im pokaże, Polacy są odważni. Wtedy chodziło o kwestie socjalne, podwyżki płac. Potem kwestie polityczne wzięły górę nad socjalnymi. W NRD przyglądano się temu z szacunkiem, ale sądzę, że zazdroszczono też Polakom odwagi. Potem dość szybko pojawił się lęk, a pod wpływem zaszczucia przez propagandę nawet złość. Także wśród ludzi sympatyzujących z Solidarnością pojawił się strach przed konsekwencjami. Zastanawiano się, czy do Polski wkroczą wojska Układu Warszawskiego tak, jak w 1968 w czasie Praskiej Jesieni?. Pojawił się lęk, że ktoś z rodziny, mąż a może syn, będzie musiał w mundurze wmaszerować do Polski?”
Trudno wyjaśnić polski fenomen
Tylko mała grupa w kręgu opozycjonistów „bezwarunkowo akceptowała ruch Solidarnościowy i próbowała wytłumaczyć innym, na czym polega fenomen wydarzeń w Polsce” – opowiada Wolfgang Templin. Większość ludzi z kręgów opozycji enerdowskiej z zainteresowaniem i sympatią obserwowała, co się działo w Polsce. Ale prawie nikt z nich nie rozumiał istoty tych wydarzeń:
"Nieustannie zadawano mi pytania: Czy to jest ruch robotniczy? Czy buntuje się lewica czy obóz konserwatywny? Jaką rolę odgrywa w Polsce Kościół? Ja z kolei tłumaczyłem, że to ruch solidarnościowy, że chodzi o rozbijanie starych struktur metodami pokojowymi. Znaliśmy to w teorii, z tekstów Vaclava Havla, Adama Michnika, czy ze Sztuki kompromisu".
Na zryw trzeba było czekać…
Lecz na pokojowy zryw w NRD było wtedy za wcześnie. Wolfgang Templin opowiada, że zakwestionowanie systemu politycznego i możliwość zaistnienia w NRD pluralistycznego politycznie, otwartego społeczeństwa, ówczesnej opozycji enerdowskiej wydawało się „istną utopią”. Kiedy w Polsce już dawno utracono wiarę w socjalizm z „ludzką twarzą”, w NRD opozycja wierzyła w to, że reforma systemu jest możliwa. Z tego powodu polska i niemiecka opozycja nie utrzymywały bliskich kontaktów, poza małymi wyjątkami. Krąg wokół Wolfganga Templina i Ludwiga Mehlhorna, którzy w 1985 roku współtworzyli „Inicjatywę Prawa Człowieka i Pokój”, utrzymywał w latach 1980-81 i później częste kontakty z grupami „Wolność i Pokoj” i ruchem ekologicznym w Polsce.
Polska opozycja nie mogła być przykładem do naśladowania dla opozycji enerdowskiej chociażby ze względu na represje, z którymi musiał się liczyć każdy, kto był wrogo nastawiony do NRD. Poczynaniom środowiska opozycyjnego reszta społeczeństwa przyglądała się ze strachem. Dopiero 10 lat po powstaniu Solidarności w Polsce, w NRD doszło do masowego zrywu społecznego przeciwko systemowi. Był on, w przeciwieństwie do zrywu solidarnościowego, krótki i bezbolesny.
Dziedzictwo Solidarności
Wolfgang Templin mówi o „cudzie Solidarności”. Jego zdaniem Solidarność odegrała w obaleniu komunizmu bardzo ważną rolę. Była rodzajem „trzęsienia ziemi”, które społeczeństwa w wielu krajach popchnęło do czynów I dzięki temu w 1989 roku stało się to, co się stało:
"Rok 1989 jest europejskim symbolem. Dla mnie osobiście symbolizuje łańcuch pokojowych rewolucji, którym sprzyjały słowa Gorbaczowa, rozkład imperium sowieckiego i koniunktura polityczna. Lecz bez głębokiej, wewnętrznej potrzeby zrywu i protestu, potrzeby samoorganizacji społecznej, wydarzenia w 1989 roku nie miałyby pokojowego przebiegu. Ten pokojowy charakter masowego protestu zawdzięczamy w dużym stopniu Solidarności.”
Ludwig Mehlhorn twierdzi, że z ducha narodzin ruchu solidarnościowego przydałby się nam trochę także dzisiaj: "Przydałaby się nam przede wszystkim świadomość, że jesteśmy zdolni solidarnie wziąć sprawy w swoje ręce. Ta postawa jest aktualna także w społeczeństwie hołdującym wartościom neoliberalnym. Dlatego życzę sobie nieustannej obecności dziedzictwa Solidarności i mam nadzieję, że będą do tego nawiązywać następne pokolenia".
Autor: Barbara Cöllen
red. odp. Agata Kwiecińska