Oktoberfest. Drogo, ale bezpiecznie
22 września 2018Tradycji stało się za dość. W sobotnie południe burmistrz Monachium Dieter Reiter (SPD) uroczyście odszpuntował pierwszą beczkę piwa. Oktoberfest 2018 może się rozpocząć.
Kilka dni wcześniej miasto przedstawiło swoją tegoroczną koncepcję bezpieczeństwa 16-dniowego festynu. Nowinki: obok nowego ogrodzenia wokół całych błoni Theresienwiese, oprócz kontroli przy wejściu i policjantów z kamerami na mundurach, tzw. bodycams, policja kładzie w tym roku nacisk na intensywniejszy wideomonitoring.
Podobnie jak w minionych latach obowiązuje zakaz wnoszenia na błonia dużych toreb i plecaków oraz zakaz przelotów nad błoniami, także dronów. Wśród 600 funkcjonariuszy policji patrolujących „Wiesn” (tak mówi się na błonia Theresienwiese) znajdują się w tym roku po raz pierwszy tzw. super-recognizers. Są to policjanci, którzy mają wyjątkową pamięć do twarzy i lepiej niż jakikolwiek komputer są w stanie rozpoznać twarz w tłumie
Miliard euro w 16 dni
Twarzy do wyboru ci super rozpoznawacze będą mieli aż nadto. Organizatorzy festynu spodziewają się sześciu milionów gości. Sześć największych monachijskich browarów ma tu 16 piwnych namiotów ze 120 tysiącami miejsc. Interes się opłaca. Według centrali turystyki obroty regularnie sięgały w minionych latach miliarda euro. Oktoberfest stał się dla Monachium tak ważny, że miasto zastrzegło niedawno w całej Europie pojęcie „Wiesn” jako słowny znak towarowy. Nie można przecież pozwolić, żeby dobre imię hańbiły jakieś marne podróbki.
Zwłaszcza w weekendy, ale też w ciągu tygodnia, namioty są pełne. Właściwie niezależnie od pogody, ale kiedy jeszcze przyświeci słońce, robi się tak tłumnie, że nikogo już się nie wpuszcza na błonia. Miasto postanowiło więc lepiej skanalizować tłumy. Na monitorach na stacjach metra i kolejki miejskiej będą pokazywane informacje o liczbie gości na festynie, a na planie poszczególne namioty.
Także policja będzie pomagała w kierowaniu gości. Stawia przy tym na media społecznościowe. Od 2015 r. za pomocą hashtagu #SicherZurWiesn udziela rad i wskazówek dotyczących bezpieczeństwa i informuje o swoich działaniach, np. gdzie akurat operuje.
Eksplodujące ceny
Tłumów nie powstrzymają przypuszczalnie nawet astronomiczne ceny piwa. Po raz pierwszy jeden maas – litrowy kufel piwa będzie kosztował ponad 11 euro, 3,6 proc. więcej niż w ubiegłym roku.
Szef „Wiesn" Josef Schmid (CSU) upominał wprawdzie przed festynem, że to za drogo i że ceny te odstraszą wielu potencjalnych gości. – Coraz więcej ludzi nie przyjeżdża ze względu na ceny – ostrzegał. Ale dużego poparcia nie ma. Jego żądanie, by wprowadzić „hamulce cenowe” na piwo, przepadło z kretesem w radzie miejskiej.
Przefosował natomiast coś innego. Także w tym roku do dyspozycji okolicznych mieszkańców stoi „hotline czystości”. Przez cały czas trwania festynu od 8 rano do godz. 16 czeka gotowa do interwencji ekipa sprzątająca z samochodem i wysokociśnieniowym urządzeniem czyszczącym. Josef Schmid chce pójść na rękę sąsiadom błoni, którzy raz po raz skarżą się na zapaskudzenie okolicznych terenów, bram czy prywatnych ogródków. Burmistrz wie, że mieszkańcy muszą być nadzwyczaj cierpliwi i wyrozumiali, i chwali ich, że tacy są, ale wszystko ma swoje granice.
„O'zapft is"
Ślady piwnego szaleństwa na chodnikach będą zwalczały ekipy czyszczące, obawy o bezpieczeństwo - obecność policji, a szalone ceny piwa - stoicki spokój. Punktualnie o godz. 12 burmistrz Monachium może powitać gości na „Wiesn" i życzyć im spokojnej zabawy na błoniach: „O'zapft is - auf eine friedliche Wiesn” - to jego tradycyjny okrzyk, inaugurujący festyn.